Rozdział 1
OMG! JUŻ DZISIAJ KONCERT TACONAFIDE! Ubrałam się w biały crop top i spodnie z wysokim stanem a na to założyłam rozpinaną, za dużą męską bluzę. Wsiadłam do tramwaju i pojechałam do klubu w którym odbywał się koncert. Leciały wszystkie moje ulubione piosenki, m.in. Art-B, Tamagotchi, Candy, Deszcz na betonie i inne. Z racji że wykupiłam bilet VIP to stałam w pierwszym rzędzie a po koncercie miałam Meet&Greet. Koncert zleciał niesamowicie szybko ale bawiłam się dobrze. Po jego zakończeniu poszłam do garderoby i nagle wszystko zrobiło sie ciemne. Pamiętam tylko że miałam szmatke przyłożoną do twarzy i poczułam zapach chlorofomu po czym błyskawicznie zasnęłam. Obudziłam się w jakimś białym pustym pokoju. Nie było w nim nic. Miałam jednak farta bo w pokoju było gniazdko a miałam przy sobie torebke w której miałam telefon i ładowarke. Postanowiłam więc podłączyć go i zadzwonić po pomoc ale nie było sygnału.
-Kurwa co to za zadupie?- pomyślałam
Wtedy z oddali usłyszałam rozmowę Quebo i Taco.
-Musimy ją złożyć w ofierze szatanowi w ciągu 24 godzin- powiedział Taco
-Nie zrobimy tego. Jest zbyt piękna na to.
-Co ci odjebało?
-To że ta dziewczyna nie zasługuje na śmierć
-Przestań pierdolić- Powiedział Taco po czym wziął nóż i poszedł w strone mojego pokoju ale zatrzymał go Quebo.
-NIE ZABIJESZ JEJ!!!- Wykrzyknął Quebo we złości
-Dobra. Zostawie ją. Ale musi mi dać jakieś benefity hehe- Powiedział Taco ze złowieszczym śmiechem.
Quebo wszedł do mojego pokoju i zaczęliśmy rozmawiać.
-Czemu mnie porwaliście?- Zapytałam
-To tajemnica.- Odpowiedział
-No powiedz.
-No więc... Porwaliśmy cię żeby złożyć cię w ofierze szatanowi.
-CO KURWA?? :)- Zapytałam wkurwiona i zszokowana jednocześnie
-Spokojnie. Nie zabijemy cię. Ale musisz sprzedać nam swoją duszę.
-Muszę to przemyśleć.- Odpowiedziałam
-Masz na to 24h.
-Okej. A nie patrząc na to że mnie porwaliście to jestem wam wdzięczna.
-Za co?
-Przez was przestałam się ciąć- Powiedziałam po czym podwinęłam rękaw mojej bluzy
-Wow. Musisz być na prawdę silna.
-I jestem- odpowiedziałam
-Muszę już iść- powiedział Quebo
-Oki to pa- powiedziałam
Trochę tu nudy. Nie ma zasięgu a internet jest chujowy. Ale ściany pachną świeżością. Może to znak, że wstawią mi tu jakieś meble? Oby.
Heeej :* Witajcie w moim pierwszym opowiadaniu na Wattpadzie. Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top