Rozdział 21

Obudziłam się i poszłam do skrzynki pocztowej należącej do nas. Była w niej jedna koperta. Otworzyłam ją i to co tam zobaczyłam wstrząsnęło mną. Treść listu brzmiała tak:

,,Przygotujcie się na krwawą niespodziankę na waszym ślubie"

Przecież oni chcą nas zabić! Przyjrzałam się kopercie i ujrzałam adres napisany małym drukiem. To musi być adres siedziby gangu! Pokazałam ten list Taco.

-O kurwa. Myślałem że oni już nie działają.

-A kto to?

-To gang narkotykowy. Nie mają żadnej konkretnej nazwy, ale kiedyś byli naszym największym wrogiem.

-Co z nimi zrobimy? 

-Musimy ich zniszczyć. Nie możemy im pozwolić istnieć w tak ważnej chwili.

-Tylko jak?

-Bierz karabin, granaty i jedziemy na nich!

I to zrobiłam. Poszłam do piwnicy siedziby razem z Taco i wzięliśmy karabiny, pistolety i granaty. Wsiedliśmy do naszej furgonetki i pojechaliśmy pod ten adres. Wyjęliśmy broń i sforsowaliśmy drzwi do ich siedziby. Zaczęliśmy do nich strzelać. Mieli ze sobą tylko jakieś śmieszne pistoleciki które nie przebijały naszych kamizelek kuloodpornych. Strzelaliśmy do nich i rzucaliśmy w nich granatami. 

-Kurwa on tu jest! Ma ze sobą jakąś dziką laskę która nas niszczy!- usłyszałam głos jednego z nich.

Potraktowałam to jako komplement. Chodziliśmy po budynku i strzelaliśmy do nich wszystkich. Gdy już skończyliśmy, dla pewności podpaliliśmy ich siedzibę.

-Szybko poszło- powiedziałam

-Widzę.

-Już za 5 dni nasz ślub, a ty nadal nie masz garnituru. Może pojedziemy do centrum handlowego?

-To dobry pomysł.

Wsiedliśmy do furgonetki i pojechaliśmy do miasta. Z racji że nie chcę, by obsługa mnie poznała, weszliśmy do innego sklepu. Taco wybrał czarny garnitur z białą koszulą i muszką. Wyglądał w nim świetnie i męsko. Gdy wychodziliśmy ze sklepu, nagle podbiegła do nas jakaś dziewczyna.

-OMG! Taco, to ty?- wykrzyknęła podekscytowana

-Kto to Taco?- zapytał Filip

-Przepraszam. Pomyliłam pana z kimś- odpowiedziała smutna dziewczyna, po czym odeszła.

Weszliśmy do furgonetki i pojechaliśmy na kręgle, gdyż się nam nudziło. Zniszczyłam go w nich. 

-Taco czy to ty?- zapytał jeden chłopak

-Jesteś drugą osobą dzisiaj, która mnie z nim pomyliła, a ja nadal nie wiem kto to jest- odpowiedział Taco

-Aha. Jesteś do niego podobny, ale trochę niższy- odpowiedział

Następnie poszliśmy coś zjeść. Nikt już na nas nie zwrócił uwagi. Następnie pojechaliśmy z powrotem do willi i przez resztę dnia siedzieliśmy razem w pokoju i oglądaliśmy romantyczne filmy. Zasnęłam na jego klacie. 

Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to opublikowałam już prolog mojego nowego opowiadania pt. ,,Letni Obóz". 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top