Rozdział 20

Obudziłam się i weszłam na mojego ig. Miałam 30000 nowych obserwujących. Zdziwiło mnie to. Okazało się, że Quebo wstawił ze mną zdjęcie i mnie wypromował. Poprzeglądałam trochę internet i okazało się, że jestem sławna. Chciałam to wykorzystać. Wstawiłam swoje zdjęcie i już po minucie miałam 1000 serduszek. Poszłam do Quebo, by mu za to podziękować.

-Dzięki za promo.

-Nie ma sprawy, kochanie- powiedział, po czym mnie pocałował. 

Po chwili coś do mnie dotarło. Ja go kocham! Lubię Taco, ale nie czuję do niego tyle, co do Quebo. Po chwili powiedział:

-Chcesz być dziś na moim koncercie?

-Chętnie!- powiedziałam- A co mam robić?

-Po prostu masz tam być

-Okej- odpowiedziałam

Następnie poszłam do siebie i pisałam z moimi starymi przyjaciółkami, a także z tymi zapoznanymi dzisiaj. Wiem, że te nowe lecą tylko na moją sławę, ale i tak dobrze mi się z nimi pisze. 

Nim się spostrzegłam, była już 19, a koncert miał się zacząć o 20. Poszłam więc się umyć, a następnie założyłam czarne spodnie z dziurami na kolanach, nieco za dużą bluzę Supreme, białe Yeezy a na głowę założyłam białą czapkę z daszkiem. Nie robiłam makijażu, bo Quebo uznał, że bez niego wyglądam lepiej. W sumie to się z nim zgadzam. Poszłam z nim do jego samochodu i pojechaliśmy do klubu. Miałam wyjść na scenę przy ,,Candy", która leciała na początku występu i pozostać na niej aż do końca. Tak też zrobiłam. Wszyscy byli mną podekscytowani, ale niektóre dziewczyny też zazdrosne, co było widać na ich twarzach.

Po koncercie poszliśmy na romantyczną kolację do drogiej restauracji, a następnie udaliśmy się do willi. Zasnęliśmy w naszych pokojach. Gdy już się położyłam, poczułam się rozdarta. Już chciałam zasnąć, ale nagle do mojego pokoju wszedł Taco. 

(18+)

-Hej śliczna- powiedział, po czym mnie pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek. Straciliśmy kontrolę. Rozebrał mnie i zaczęliśmy grę wstępną. Bawił się moimi piersiami. Następnie to ja przejęłam kontrolę. Rozebrałam go i zaczęłam bawić się jego penisem. Brałam go do ust. W końcu na nim usiadłam. Ujeżdżałam go. Na jego twarzy widoczna była przyjemność. Potem zmieniliśmy pozycję. On znowu miał kontrolę. Wszedł we mnie powoli, ale stanowczo. Trochę to bolało, ale szybko stało się przyjemne. Kochaliśmy się w tej pozycji przez godzinę. Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie. 

A przynajmniej on zasnął. Ja rozmyślałam o tej całej sytuacji. Czułam się coraz bardziej rozdarta. Ja kocham ich obu, ale muszę wybrać tylko jednego, bo w końcu się to wyda i stracę ich obu, a tego nie chcę. 


Co sądzicie o tym, że gdy skończę to opowiadanie, to zrobię opko również o Quebo i Taco, ale w scenerii obozu letniego? 

Dziękuję za wszystkie miłe wiadomości na priv <3 A hejterzy mnie nie obchodzą :* 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top