Rozdział 2
Przez całą noc nie mogłam spać. Po pierwsze- nie miałam w pokoju nawet poduszki, a po drugie- Boję się że ten psychopata Taco coś mi zrobi. Nie mam czym się zabarykadować ani nie mam klucza do zamka. W końcu nadszedł dzień. Ich niewolnica przyniosła mi do pokoju śniadanie. Była to wystygła jajecznica. Normalnie bym jej nie tknęła ale byłam tak głodna że aż ją zjadłam. Ich niewolnica była niewiele starsza ode mnie i ubrana w lateksowe wdzianko. Mam wrażenie że jest ich seksualną niewolnicą.
Kolejną godzinę spędziłam w ciszy. Ja chyba tutaj zwariuję! Ale w końcu zjawił się Taco który miał ze sobą jakąś kartkę.
-Podjęłaś już decyzję?- zapytał
Myślałam że to cyrograf. Wahałam się bo wiem jakie to ma konsekwencje. Potem jednak przeczytałam tę kartkę. Było napisane na niej:
,,Jeśli to czytasz oznacza to że nie możesz już stąd uciec bo i tak cię znajdziemy. Zostałaś zachipowana. Jesteś naszą wybranką. Zostałaś skazana na sławę. Ale musisz przyznać nam prawo własności do twojej osoby. Od dzisiaj jesteś naszą własnością."
Nie wiedziałam co to konkretnie oznacza. Od zawsze byłam szarą myszką ale moim marzeniem była sława. Tylko nie wiem co oznacza ,,prawo własności do mojej osoby". Ale ta pokusa jest silniejsza! Oczywiście najbardziej chciałabym wrócić do moich przyjaciół ale i tak nie ma już odwrotu a poza tym chcę uwolnić się od mojej siostry.
-Podpisuje!- Wykrzyknęłam po czym wzięłam długopis i podpisałam umowę z nimi.
-Od teraz należysz do nas!- Wykrzyknęli równocześnie Kuba i Filip
-A co to oznacza?- Zapytałam
-Wszystko. Możemy cię zamordować, zgwałcić, uczynić seks zabawką bez rąk i nóg ale też odchipować i uwolnić. To zależy od naszego humoru. Więc prosimy cię żebyś była posłuszna i spełniała nasze zachcianki. No chyba że chcesz kulke w łeb.- Powiedział Quebo.
-Ale mnie nie zgwałcicie?- Zapytałam
-Zobaczymy... Hehe- odparł Taco po czym wyszedł z pomieszczenia razem z Kubą.
Godzinę później usłyszałam dźwięk wnoszonych mebli. Okazało się że moi porywacze kupili mi telewizor, łóżko, szafkę nocną, szafę oraz zamontowali w pokoju wi-fi.
-Nie myśl że się o ciebie troszczymy. Zrobiliśmy to tylko po to, żebyś nie spierdoliła nam z nudów- Powiedział Quebo.
Jednak ja wiem że on się o mnie troszczy! On chyba coś do mnie czuje! Te jego oczy, tatuaże, jego KURWA WSZYSTKO! ON JEST TAKI CUDOWNY!
Resztę dnia spędziłam na oglądaniu telewizji i pisaniu z moją jedyną przyjaciółką. Opowiedziałam jej o całej sytuacji oraz ostrzegłam, żeby nie dzwoniła na policję bo nic nie zdziała a narobi sobie tylko większych kłopotów. To samo napisałam do mojej siostry i rodziców.
4 gwiazdki= kolejny rozdział (chcę mieć pewność że ktoś to czyta)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top