Prolog

   Ogromna sala po brzegi wypełniona jest ludźmi. Wszyscy obecni na spotkaniu sie­dzą i wpa­trują się w holo­gra­ficzny ekran. W tłumie panuje poruszenie. Jednak gdy drzwi na tyłach pomiesz­cze­nia uchy­lają się wszyscy cichną. Najpierw  ujaw­nia się cień postaw­nego męż­czy­zny, który powolnym, pewnym krokiem prze­cho­dzi po ogrom­nym pomiesz­cze­niu, a wzrok zebra­nych prze­miesz­cza się wraz z nim.

– Witam wszyst­kich – oznaj­mia moc­nym gło­sem. Widać, że jest on kimś ważnym, ponieważ każdy go słu­cha, nikt nie waży się nawet mru­gnąć. – Zebra­łem was tutaj, aby oznaj­mić wszyst­kim, że nasze przygotowania zostały zakoń­czone. Wszystko układa się po naszej myśli  i już jutro – 14 kwiet­nia czasu ziem­skiego możemy badać nastolatków urodzonych w latach 2000 - 2002. Z naszych badań wynika, że w New Jersey znajduje się nasz cel. Zaczniemy od dwóch szkół w tym mieście. Jedna od dru­giej jest odda­lona o kil­ka­naście mil. Pierw­sza tura, czyli osoby z punktu A, przy­bę­dzie jutro, a następna, z punktu B, 4 dni póź­niej.

     Zebrani zaczy­nają salu­to­wać, lecz dowódca uci­sza ich jed­nym unie­sie­niem ręki.

– Niech nikt nie waży się poma­gać bardziej, niż leży w jego zada­niu. Nadszedł czas zemsty. Zebra­nie uwa­żam za zakoń­czone. Rozejść się!

      W sali rozlega się tupot, a po chwili sala wyludnia się. Ostatecznie zostaje w niej tylko dwóch mężczyzn - dowódca i jeden z zebranych, który do tej pory siedział z poważną miną w ostatnim rzędzie. Podchodzi na przód

– Jesteś pewny, że są wśród nich? – pyta.

– Tak, czyściciele w końcu otrzymają to na co zasługują – odpowiada ten stojący na podwyższeniu. – Nie ważne czy ukryliby się na końcu świata. Wiedziałem, że ich znajdę.

– Ale wiesz, że winni już nie żyją, czy to naprawdę dobrze odgrywać się na niewinnych? – pyta mężczyzna niepewnie zerkając w górę.

– Nie są niewinni – odpowiada dowódca i odchodzi pewnym krokiem nie zaszczycając rozmówcy choćby chłodnym spojrzeniem. 

    Rozmowa została zakończona. 

********
ZWIASTUN OPOWIADANIA

https://youtu.be/mqsCCXG-1c4

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top