14. Dziś był młody ramen.

- Sakura! - krzyczał blondyn, omal nie wywalając się przez gałęzie, w biegu do różowowłosej.

Ta natomiast stała najspokojniej w świecie, patrząc na jego "wyczyny". 

Wreszcie Uzumaki dobiegł do swojej rówieśniczki. Zdyszany, zgięty w pół, ale zadowolony.

- No więc... czego ode mnie chciałaś... Sakura? - zapytał w przerwach między długimi oddechami.

Dziewczyna natomiast nie wiedziała zbytnio, co odpowiedzieć. Wcale nie chciała rozmawiać z przybyłym.

- Niczego Naruto. Tylko na ciebie patrzyłam - tłumaczyła się zmieszana.

"Przyglądała mi się, to musi coś znaczyć" - uradował się niebieskooki, wyprostowując.

Był teraz na równi z Sakurą, która rozglądała się nerwowo na boki.

- Hę? Ktoś jeszcze miał tutaj przyjść? - zainteresował się, szukając potencjalnego drugiego rozmówcy.

Uzumaki naprawdę wkładał w tą czynność całego siebie, chociaż właściwie chodziło o to, że Haruno nie chciała, by ktoś widział, jak tak po prostu rozmawia sobie ze szkolnym wyrzutkiem.

Sama w sumie nic do niego nie miała. Był tylko głośny, rzucający się w oczy, nieraz irytujący... A no właśnie - jednak to do niego miała.

Ale narazie wyglądało na to, że nikt się tej dwójce, nawet z najmniejszym zapałem, nie przyglądał.

- Z kim tam rozmawiałeś? - zapytała w końcu, zatrzymując wzrok na miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się nieznany jej przybysz.

- Chodzi ci o...? - Przerwał, gdy też spojrzał w owy punkt, jednak nikogo już tam nie było.

"Nie, nie chodziło jej raczej o Kibę. Ale ja w zasadzie też nie mam pojęcia kim był tamten koleś..."

W równoczesnej chwili spojrzeli na siebie.

- Nie mam pojęcia - przyznał się przed nią szczerze. - Ale jeśli chcesz, to razem możemy to sprawdzić - zaproponował z wielkim uśmiechem na twarzy.

Sakura natomiast nie podzielała jego entuzjazmu.

- Nieee... - skwasiła się na ten pomysł. - Wiesz, rodzice już na mnie czekają, więc... do zobaczenia - pożegnała się szybko i oddaliła od osłupiałego blondyna.

No cóż... zareagowała tak, jak zwykle, gdy Uzumaki podsuwał opcję wspólnego spędzania czasu, albo robił przy niej cokolwiek innego.

Po prostu oddalała się.

Więc tak samo zrobił i on - skierował się w stronę swojego własnego mieszkania...

Chociaż nie. Wróć.

Przez jego głowę przemknęła się właśnie jedna i to bardzo poważna myśl:

- Czas w końcu wpaść do Ichiraku!

            *         *         *

Czerwonowłosy stał na jakimś nieznanym mu dotąd budynku, a raczej na jego dachu. Jednak nie to miało dla niego w tej chwili znaczenie.

Jego myśli pochłonięte zostały przez rozmowę, którą sam przeprowadzał jeszcze parę minut temu.

Ale coś mu w niej nie grało. A raczej nie pasowało - we własnym sobie.

Dlaczego nie mógł wydusić z siebie czegoś więcej? Co prawda nie był typem gawędziarza, ale nawet blondyn zwrócił uwagę na jego małomówstwo.

I czemu poruszył temat rodziców chłopaka? Przecież nigdy nie myślał, żeby to zrobić, i to przy nikim.
Przecież problematyka rodzicielstwa była mu obca, a jednak znana.
Nigdy nie odczuł go na sobie.

Ale musiał się upewnić, czy ma rację...

- Gaara. - Na grobowy ton głosu jego siostry, prawie każdy zareagowałby co najmniej wzdrygnięciem, ale on był już zbyt do niego przyzwyczajony.
Albo nazbyt zamyślony.

            *         *         *

- Ramen! Ramen! Ramen! Ramen! - wołał do siebie uradowany blondyn.

No bo w końcu Teuchi sam kazał mu przyjść do siebie po szkole. Co prawda, że wczoraj, ale może jeden dzień nie zrobi, aż tak wielkiej różnicy.

"Oby staruszek nadal miał dla mnie tą niespodziankę" - rozmyślał gorączkowo, spiesząc się do ulubionego baru z jedzeniem.

I w ogóle ulubionego miejsca w Liściu. No cóż, trzeba przyznać, że nie było żadnego innego, tak często odwiedzanego przez niego miejsca, jak to.

Wychodząc na prostą, Naruto zauważył, że jego zwyczajowe miejsce jest już zajęte.

- Dziwne. - Blondyn zmarszczył brwi zastanawiając się kogo zastanie w środku tym razem.

Właściwie, to nje licząc swojego nauczyciela - Iruki Umino, rzadko jadał z kimś swoją ulubioną zupkę.

Swoich rozmyślań jednak nie mógł już dłużej prowadzić, ponieważ zapach przybywający do niego z Ichiraku był po prostu zbyt dużą pokusą, żeby tam nie wpaść i nie pochłonąć pierwszego lepszego ramenu, jaki rzuci mu się w oczy.

- Dzień dobry staruszku! - przywitał się Uzumaki, wparowując do baru.

Uwadze blondyna nie uszło to, że jeden z gości widząc go, pozostawił swoją zapłatę za posiłek, samemu szybko się ulatniając.

Być może ktoś na jego miejscu pomyślałby coś w stylu: "Typowe", albo "Idź sobie, jeżeli masz taką ochotę", ale nie on.

Naruto po prostu odwrócił wzrok i usiadł na jednym z wolnych siedzeń.

- Poproszę dużą porcję ramenu z miso! - wykrzyknął zwyczajowo.

Teuchi zaśmiał się na tę wypowiedź i zabrał się do przyżądzania posiłku.

Blondynowi pozostało więc jedynie czekać.

"Hmm... co by tu porobić po ramenie?" - zastanawiał się, nie mając jednak ochoty kończyć jedzenia zbyt szybko.

Znaczy... pewnie będzie jadł w tempie jak zwykle, czyli ze trzy razy szybciej od normalnego cywila, ale druga czy trzecia dodatkowa miska mu nie zaszkodzą!

- Oj tak, ramen to jednak... dobra rzecz. - Dopiero teraz się zorientował (jak na Naruto przystało), że poza nim jeszcze ktoś tutaj jest.

Odwracając głowę w prawą stronę, zobaczył nieznanego mu dotąd, starszego i zapewne wyższego, czarnowłosego chłopaka.

Siedział on nad pusta już miską po zupie i...

"No właśnie, co on w ogóle robi? Dlaczego nie zamawia następnej? I wygląda jakby spał na siedząco..."

Uzumaki przyglądał się uważnie nieznajomemu, aż do chwili, kiedy ten nie dał jakiejś oznaki życia.

I to takiej oznaki, po której Naruto czekający jeszcze na swoje zamówienie, prawie spadł z krzesła.

- To jest najlepszy ramen na świecie!! - wykrzyknął czarnowłosy, podnosząc siebie, jak i naczynie do góry.

Tak samo i on się zdziwił, kiedy przekręcił się w lewo i obok siebie zobaczył kogoś, kto wskazywał na to, że od jakiegoś czasu nie jest już tutaj sam.

Obaj chłopcy wpatrywali się w siebie przez chwilę, aż w końcu młodszy z nich się odezwał.

- No wiem! - przytaknął z zapałem i uśmiechem. - Dlatego codziennie tutaj przychodzę!

- Codziennie? - powtórzył zdziwiony ciemnooki, siadając z powrotem na krześle.

Najwyraźniej nie pomyślał, że jakąś potrawę można by jeść dosłownie każdego dnia.

Ale jak widać takie przypadki się zdarzają.

- Naruto, twoja porcja! - zakomunikował szef tego małego lokalu, stawiając ogromniastą michę dania przed wygłosniałym Uzumakim.

Przez chwilę wpatrywał się on w zupę, jakby czegoś się w niej doszukiwał. Właściwie Teuchi był ciekaw czy blondyn zauważy w niej zmianę. Była ona widoczna, ale... cóż, rozgarnięcia blondyna można by że świecą szukać.

Ale w końcu by się znalazło...

- W tej zupie jest coś nie tak - stwierdził wreszcie po czasie namysłu. - Dlaczego jest tu tyle ciasteczek naruto? - zdziwił się, spoglądając na kucharza.

Ten zaś uśmiechnął się do niego, przybywający z odpowiedzią.

- To nasza nowa specjalność. Spróbuj i oceń - zachęcił go do jedzenia.

Choć tego w zasadzie robić było nie trzeba. Dobrze wiadomo, że Naruto zjadłby dosłownie każde danie zaserwowane mu z Ichiraku.

- Smacznego. - Usłyszał niebieskooki od swojej prawej strony, z której też otrzymał zestaw pałeczek.

- Dzięki - odparł z uśmiechem i nareszcie zabrał się do jedzenia.

            *         *         *

- Że co zrobił? - niemalże krzyknął zakapturzony brunet, słysząc słowa wypowiedziane przez siostrę. - Rany, mówiłem, że w tej całej Wiosce Liścia będą jeszcze kłopoty... - Przechylił się na drewnianym krześle, spoglądając na stojącą przy oknie blondynkę.

- Ty to byś wszędzie znalazł sobie kłopoty - stwierdziła, nawet się niego nie odwracając. - Poza tym ten temat nie oznacza jeszcze kłopotów... - "Albo wcale nie musi", dopowiedziała, jednak już tylko w myślach.

Oboje w jednym momencie zareagowali, kiedy w drzwiach ukazała się z znienacka trzecia osoba.

- Rany, Gaara nie strasz - rzucił w jego stronę Kankuro, który poderwał się z miejsca znacznie bardziej niż siostra.

Czerwonowłosy nic jednak na to nie odpowiedział...

            *         *         *

- Aaale dobre! - ocenił Naruto, uderzając białą miską o stół na znak, że właśnie skończył posiłek.

- I jak? - Teuchi był ciekawy jakiejś dalszej opinii, jednak chyba musiał zadowolić się stwierdzeniem, że 'ramen w Ichiraku zawsze wychodzi poza skalę jakichkolwiek ocen, dlatego nie byłoby sensu takich podawać'.

I zdecydowanie mu to starczało. Skoro jego ulubiony i stały klient był zadowolony, to jemu również nic nie przeszkadzało.

- Nie szukaj portfela Naruto - oznajmił mężczyzna, widząc Uzumakiego grzebiącego po kieszeniach. - Dzisiaj nowość na koszt firmy.

Blondyn chyba nie mógł być w tej chwili bardziej szczęśliwy.

- Naprawdę? Dzięki szefie! Jesteś najlepszy. - Uśmiechnął się szeroko w ramach podziękowania.

Teraz, to już mógł spokojnie wracać do domu, bo tego dnia już nic nie mogło go nieprzyjemnie zaskoczyć.

Tak więc po pożegnaniu się z Teuchim, Naruto opóścił swój ulubiony bar, kierując się w już wcześniej zaplanowanym kierunku.

Przechadzając się zatłoczonymi ulicami, w oddali dojrzał jeszcze czarnowłosego znajomego, spotkanego dzisiaj w Ichiraku.

Niewiele można było sobie pomyśleć o kimś po tak krótkim spotkaniu.

Jedno było pewne: skoro tak posmakował mu ramen, to nie może być złą osobą.

Poza tym skakał po najwyższych dachach przy -10 stopniowym mrozie w samym ciemnozielonym... czymś, co wydało się blondynowi z lekka dziwne.
Ale nie o tym chciał głębiej myśleć.

Chłoca zastanawiało coś bardziej w tym stylu:

"Czy mi się tylko wydaje, czy on naprawdę miał wielkie brwi?"

Znowu trochę przerwy!

Ale to jednak musi być pisane nad morzem, wtedy ogarnia mnie największa wena!

Przynajmniej długi rozdział był taki.

No cóż... kiedy domyśliliście się kogo Naruto spotkał w Ichiraku?

I jak będzie wyglądało kolejne spotkanie Naruto i Gaary?
Ktoś ma jakieś pomysły?

Trochę.dużo tych pytań, a głównie miało być tylko jedno: czy lubicie wątek z Naruto i Hinatą?

No dobra, jest dość późno, a więc to tyle.

Pa pa!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top