10. Ktoś kto może pomóc - cz.2
Schody. Bardzo długie, kamienne schody, prowadzące niestety tylko do pewnego momentu drogi na miejsce, gdzie widniała piątka kamiennych twarzy.
Kiedyś miała tam zaistnieć i twarz Uzumakiego, który myślał o tym dniu chyba z milion razy! Tak, na tym miejscu miała się kiedyś pojawić twarz Naruto...
Tego samego Naruto, o którym ogół mieszkańców Wioski Liścia miał podobne zdanie, natomiast Hatake i Umino prowadzili właśnie na jego temat rozkminy.
- Właściwie, to wyróżnia się pod każdym względem. - Pogłębiał ten temat, na prośbę Kakashiego, Iruka.
"Każdym?"
- Poza tym, coraz częściej mówi o opuszczeniu akademii. On chyba po prostu nie chce tam chodzić - powiedział smętnie ciemnowłosy, spuszczając wzrok w zamyśleniu.
- Myślę, że Naruto chce być dla innych... widoczny - wyraił swoje zdanie Kakashi. - Chce, żeby inni zwrócili na niego uwagę i go do siebie przyjęli. Niestety jak widzimy, nie jest to takie proste. Ale... ty chyba znasz to uczucie Iruka? - zapytał jounnin retorycznie.
Obaj dobrze wiedzieli, że tak właśnie jest. No i obaj shinobi zdawali sobie sprawę również z paru dalszych słów, które wypowiedział ciemnooki.
- I właśnie dlatego Trzeci powierzył ci opiekę nad Naruto; bo wiedział, że jesteście do siebie bardzo podobni. I dlatego, że wierzył w to, że będziesz potrafił zaopiekować się chłopcem.
"Zaopiekować się Naruto. Tylko... skąd wiedział, że podołam temu zadaniu?".
Nauczyciel akademii był jednym z wielu tych, którzy stracili kogoś bardzo bliskiego wraz ze spotkaniem Dziewięcioogoniastego.
Jednak Iruka nie winił za śmierć rodziców swojego hałaśliwego ucznia. Nie mógł.
Przestał to robić, gdy młody blondyn uświadomił mu pewną ważną prawdę - że to nie on stoi za tym całym złem.
Mimo to Naruto przez całe życie był odrzutkiem - kimś, z kim wiele osób nie chciało mieć do czynienia. Dlaczego?
Iruka poważnie myślał nad tym, stając właśnie na ostatnim stopniu tej trasy. Odwrócił się w stronę Kakashiego.
- Trzeci wiedział, że będzie to trudne zadanie, Iruka. Sam starał się wykonywać je tak dobrze, jak mógł.
- Wiem. - "Szkoda, że Trzeciego już z nami nie ma".
- Dlatego Piąta pomyślała, że przyda ci się w tym drobna pomoc - oznajmił z rękami w kieszeniach.
- Hę? - zdziwił się chunnin. Przecież nawet wielu doświadczonych shinobich krzywo patrzyło na młodego. - Kogo wgznaczyła Piąta? - dopytywał, niecierpliwie czekając na odpowiedź.
- Jego. - Palec kopiującego ninjy powędrował w miejsce, gdzie na wznoszącej się zwolna, wielkiej tafli księżyca, widniała jakaś niewielka postać. - On może wam pomóc.
- Ale kto to... - Iruka zmarszczył czoło i zmrużył oczy, aby przyjrzeć się mocniej osobie wskazanej przez Kakashiego.
Umino dostrzegł w tym kimś chłopaka niewiele starszego niż jego uczniowie. Jego czerwone włosy były teraz bardzo widoczne na białym, przejrzystym tle. Sensei zobaczył na jego plecach, jakby jakąś urnę; nie wiedział do czego miałaby służyć.
Mimo, że był do nich odwrócony plecami, Iruce zdawało się, że chłopak jest z jakiegoś powodu przygnębiony, jakby nie miał co ze sobą zrobić.
- Pamiętasz wieść o ostatnim egzaminie na chunnina z Wioski Piasku? To właśnie tam w walce poległ Hiruzen- nasz trzeci hokage. Tsunade kazała sprowadzić stamtąd trzy osoby, które brały udział w tamtym wydarzeniu, chociaż w zasadzie nie musiała... To jedna z nich.
- A kto dokładnie...?
- Sam musisz się tego dowiedzieć - przerwał pytanie Kakashi. - A narazie... - srebrnowłosy zaczął powoli opuszczać owe miejsce, kierując się w dół tych wszystkich schodów, na które przed chwilą obaj tu weszli.
- Kakashi... - Iruce aż rozszerzyły się oczy. Myślał, że Hatake odpowie mu jeszcze na chociaż niektóre z masy powstałych w tej chwili pytań, a on tak po prostu sobie odchodzi! Ciemnowłosy przemyślał jednak szybko to wszystko i dokończył z uśmiechem - dziękuję ci Kakashi.
Ten tylko skinął na to z (teoretycznym, bo w końcu nie wiemy co ma pod maską) uśmiechem, odchodząc we własną stronę.
Jednak mistrz przyszłych, niedoświadczonych jeszcze talentów Konohy został tu. Chciał jeszcze chwilę popatrzeć na czerwonowłosego chłopaka.
Miał takie dziwne wrażenie, jedno, dziwne wrażenie...
"Nie wiem dlaczego, ale czuję, że Piąta wybrała odpowiednią osobę".
~☆☆☆~
Niebieskooki blondyn siedział właśnie samotnie na dachu swojego mieszkania i czekał w ciszy na nadchodzące w przenikliwej ciszy godziny.
Patrzył on w jeden wysoki punkt wioski, gdzie wydawało mu się, że ktoś inny również patrzy na niego.
- Kto tam może być? - pytał sam siebie Uzumaki, zmieniając pozę z siedzenia "po turecku" na taką, gdzie kolanami opierał się na nieco brudnym, zielonym dachu, a ręce trzymał tylko trochę powyżej nich.
Zmrużył modre źrenice i zasłonił ręką kawałek widocznego obrazu. Teraz została mu przed oczami tylko ta część, w której potencjalnie znajdował się nieznajomy.
- Ciekawe czy w tej chwili ty też jesteś... - nagle przerwał to dość mroczno wypowiadane zdanie, a swoim krzykiem rozdarł nie tylko własne gardło, lecz i pulsującą w powietrzu bezgłośność - Aaaaa! To bez sensu! - Upadł plecami na podłoże.
Potem odwrócił się na drugą stronę, a jego oczy mimowolnie spoglądały wciąż w ten sam punkt, nigoko jednak nie dostrzegając.
~☆☆☆~
Pluski jeziora były niewielkie. Okręgi na gładkiej tafli jeziora pojawiały się i znikały wciąż jeden po drugim. Ale ukazywały się tylko czasami.
Tylko czasami młody Sasuke Uchiha mącił ten idealny spokój natury, zamaczając od czasu do czasu w jeziorze swoje bose stopy.
Z tego co już liczył, to chyba był to szósty raz w ciągu ostatniej półtorej godziny. Jednak nie tylko te dane liczbowe przewijały przez jego głowę.
Pamiętał dokładnie ile minut temu jego irytujący znajomy z klasy wyszedł spędzić noc na swoim dachu. Od tamtej pory krzyczał i wiercił się nieprzerwanie, co denerwowało Uchihe tym bardziej, że właśnie na tym obrazie spoczywał jego znudzony wzrok.
Chłopak wzdrygnął się nagle, kiedy usłyszał, że na tyłach ma jakiegoś niesprecyzowanego przez siebie osobnika. Instynktownie przesunął źrenice w tę stronę i tak, jak się spodziewał - nie był to nikt ważny.
Iruka może i nie był uważany za niezwykłego, ale z pewnością był taki dla młodego pokolenia, które dzięki niemu mogło rozwijać się i trenować, i które - ogólnie mówiąc - nie zdawało sobie z tego sprawy.
Chunnin pamiętał, że w wiosce był niegdyś pewien wybitny uczeń, a patrząc na Sasuke... przypomniał mu on się tym bardziej.
"Itachi... jestem ciekaw jakby to było, gdybyś mógł teraz zająć się nimi oboma" - zaczął polemizować.
W umyśle chunnina wytworzył się obraz, zabawna wizja całej tej trójki, razem.
"Może ich świat wtedy nie byłby taki samotny? Chociaż pamiętam, że ty też nie przepadałeś za towarzystwem - Umino uśmiechnął się pod nosem, odwracając wzrok. - Ale tak myślę, że dobrze dogadałbyś się z Naruto." Shinobi bezgłośnie zniknął z miejsca, w którym się aktualnie znajdował, pojawiając się jednak tuż nieopodal.
- Jednak ciebie tu nie ma. Ani Trzeciego... - Nagle, za sprawą jakiejś dziwnej, wewnętrznej siły, Iruka zebrał swój głos, który zabrzmiał już dużo poważniej i pewniej. - Dlatego właśnie tymi dwoma chłopcami muszą zająć się ci, którzy tu pozostali. - Po czym ruszył w swoim kierunku, myślami już wybiegając do tego, co może stać się jutro w czasie kolejnego dnia w akademii...
-----------------------------------------------
Bu! To znowu ja! I oni! Ale oni was chyba bardziej obchodzą.
No dobra, a więc pojawiła się kolejna część książki o Naruto a wraz z nią kolejne pytanie.
A brzmi ono tak: czego nie lubisz w danej postaci (do wyboru) z uczniów akademii lub rodzeństwa Piasku?
No ogólnie to mam zamiar zrobić taki "denerwujące rozdział" w którym właśnie pojawią się ich wady albo takie... wkurzające rzeczy, tylko że oczywiście nie wiem co dokładnie, dlatego... liczę na was!
Dziękuję Nerwowy_Osobnik14 I heroesMN za odpowiedzi pod ostatnim rozdziałem no i... narazka!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top