1. Dwie rozmowy i jedna ścieżka Konohy.
Gdzieś w wiosce ninja - Konoha, w jednym ze słabo oświetlonych pokoi pewnego wysokiego budynku, siedział czerwonowłosy chłopak.
W pomieszczeniu nie było niczego prócz zasłoniętego ciemną zasłoną okna i wąskiego łóżka, na którym siedział gennin. Miał spuszczoną głowę, a wzrok utkwiony w podłodze. Jednak od czasu do czasu, niezauważalnie zerkał na drzwi, jakby oczekiwał kogoś, kto miał się w nich zjawić.
I wreszcie otwarły się.
W progu stanęła wysoka, blondwłosa, szesnastoletnia kunoichi. Kiedy spojrzała na chłopaka, jej wzrok zetknął się z jego wzrokiem.
- Gaara - zaczęła mówić, jednak przerwała, gdy zobaczyła, że on ma coś do powiedzenia.
- Temari. To już?
Mimo krótkiego pytania, dziewczyna wiedziała o co chodzi.
- Można tak powiedzieć. - Uśmiechnęła się, ale on nie zareagował. - Godzinę temu posłaniec hokage przyszedł z wiadomością, że mamy oczekiwać na spotkanie, a teraz... chyba tutaj wraca - oznajmiła, stojąc przy lekko odsłoniętym przez siebie oknie.
Jasne światło odbijające się od leżącego na ulicach śniegu, wpadło przez szybę do pomieszczenia.
Temari ponownie spojrzała na Gaarę i zauważyła, że ten znów patrzy w podłogę.
Wiedziała dlaczego jest w takim nastroju i chciała go pocieszyć, ale nie za bardzo wiedziała co miałaby powiedzieć. No bo bądźmy szczerzy - chyba nikt nie był w takiej sytuacji jak teraz Gaara.
* * *
- Naruto! - zagrzmiał po klasie głos nauczyciela.
- Iruka sensei! - odparował młody blondyn, siedzący w ławce przed nim. - Ale dlaczego nie mógłby mi pan tego powiedzieć na przykład przy ramen?
Zrezygnowany mężczyzna złapał się za nasadę nosa. Naprawdę nie chciało mu się tutaj siedzieć jeszcze przed zaczęciem drugiego półrocza w Akademii, ale musiał omówić jedną sprawę z tym chłopakiem.
- Naruto - podjął znów, ale tym razem spokojniej. - Jutro rozpocznie się drugie półrocze waszej nauki w tej szkole i chciałbym, żeby w tym dniu nie było żadnych wybryków. - Chłopiec patrzył na niego jakby był obrażony. - Zrozumiano?
Naruto nic nie odpowiedział ani nawet nie drgnął.
- Naruto - zwrócił się ostrzegawczo nauczyciel, wpatrując się w niego.
- Ale sensei! - zdezaprobatował dzieciak, naskakując na ławkę. - A jeśli ja wcale nie chcę tutaj chodzić? Skoro nikt mnie tutaj nie lubi...
- Naruto - przerwał mu z westchnieniem Iruka. - Już o tym rozmawialiśmy. Żeby zostać dobrym ninja, najpierw musisz ukończyć Akademię. A ty siedzisz tu już drugi rok - stwierdził z lekkim wyrzutem.
- Co z tego? - Naruto wiedział co jego sensei ma na myśli, ale po prostu nie podobała mu się ta rozmowa.
Starszy z nich westchnął ze zrezygnowaniem.
- Po prostu, postaraj się jutro nie zwariować, dobra? - spytał z uśmiechem.
- A zabierze mnie pan na ramen, Iruka sensei?
Iruka zastanawiał się przez chwilę czy jego słowa do niego dotarły, jednak w końcu powiedział:
- Ale dzisiaj Ichiraku jest zamknięte. Zaspy śniegu są tak duże, że zawadzają dostęp do...
- No to trzeba go odkopać! Szybko! Chodźmy Iruka sensei! - krzyknął radośnie chłopiec, wyskakując przez ławkę i wybiegając z klasy.
Iruka tylko uśmiechnął się do siebie i zastanawiał się, co z tego jutro wyniknie.
* * *
Gaara szedł razem ze swoim rodzeństwem, do połowy zaśnieżoną ścieżką Konohy. Nie była to jakaś nadzwyczajnie cudowna wioska, jednak miała swój nieprzeciętny urok.
Dzieciaki bawiły się na białym puchu, nie zwracając na nich troje uwagi, zaś niektórzy dorośli rzucali im ukradkowe, ciekawskie i często nieuprzejme spojrzenia. Rzucali też czasem jakieś pomruki, ale rodzeństwo piasku zdawało się je ignorować.
Jeden z nich, miał na głowie ciemny kaptur, spod którego niechętnie patrzył na te małe potwory zwane też potocznie, "dziećmi".
Temari rozglądała się po mijanej okolicy, myślami jednak wciąż zmierzając do wysokiego, czerwonego budynku hokage.
A najmłodszy z tej trójki, choć niezauważalnie, patrzył i przysłuchiwał się mieszkańcom, próbując dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
Właściwie, to on wcale nie chciał akurat tędy iść. Nie to, że do hokage, ale jedną z głównych dróg Konohy. Oczywiście - chciał się zmienić, ale zachowanie mieszkańców wcale mu tego nie ułatwiało. Słyszał od swojego rodzeństwa, że będzie to trudne zadanie i sam doskonale też o tym wiedział, ale to wcale nie zmieniało tego, że było mu ciężko.
Natomiast ścieżka zatłoczona innymi ludźmi, powodowała jeszcze więcej sytuacji, w których nieprzychylni mieszkańcy dawali upóst emocjom. Gaara nie lubił tego.
- Wiesz dlaczego hokage nas wezwała, Gaara? - próbował przerwać panującą między nimi ciszę Kankuro. Od rana jego brat był jakoś dziwnie cichy.
- Może chce dowiedzieć się czegoś, w sprawie naszego pobytu - odpowiedział i szybko odwrócił wzrok w stronę głośno wydawanych przez kogoś dźwięków.
Niedaleko jakiegoś, podobnego do zamkniętego, zasypanego i przydrożnego baru czegoś, Gaara zobaczył jednego z chunninów i stojącego obok niego, młodego blondyna. Bardzo entuzjastycznego blondyna, który wielką łopatą rozgarniał zaspy śniegu na wszystkie strony.
Ich spojrzenia spotkały się przez chwilę, jednak zaraz, siostra młodego ninjy wyrwała go z chwilowego amoku.
- Słyszałeś Gaara? Podobno dostaniemy jakieś zadanie w Wiosce Liścia. - Spojrzała na niego.
Jednak Gaara nie odwzajemnił tego. Patrzył teraz w dół, na drogę pokrytą śniegiem.
Mimo, że nie okazywał tego za bardzo, to ciekawiło go, jakie to będzie zadanie. Od początku wiedział, że nie chodzi wcale o nic związanego z tym, co powiedział bratu.
Zazawyczaj, ninja powinni otrzymywać zadania w swoich wioskach i mimo, że zostali już tutaj wysłani z powodu niedawnego egzaminu, to i tak powinni "zaliczyć procedurkę".
Ale skoro tak się nie stało, to pewnie było to jakieś ważne zadanie. Nie zważając na to, na czym ono będzie polegało, musieli je dobrze wykonać.
To było dla Gaary ważne. Może nawet ważniejsze, niż dla Wioski Ukrytej w Liściach...
Bum! Pierwszy rozdział mam za sobą. Macie za sobą. Mamy za sobą! No i chyba nawet nie było tak źle... jak sądzicie?
Nie wiem jak u was ale mi pokazało 10 a nawet 11 obejrzeń a więc zgodnie z umową jest.
Wiem, że narazie tak średnio to zabawne i śmieszkowate ale mam nadzieję że tak będzie, bo... chcę żeby to było takie "na luzie". Choć mam też w planach poważnniejsze momenty. Z początku planowałam ich mniej ale... jakoś tak wyszło. No cóż.
(Jak chcecie to nie musicie dalej czytać bo w sumie po prostu się rozgaduję).
Przeglądałam sporo opowiadań z Naruto i stwierdziłam, że w sumie to duża część opiera się na tym samym - główny bohater albo ma umowę z lisem, albo jest członkiem ANBU, albo jest to Sasuke. W każdym razie, życie jest za na poważnie.
(A jak znacie jakąś książkę która się na tym nie opiera albo nie ma w sobie głównej bohaterKI to napiszcie. Chętnie przeczytam)
No więc postanowiłam napisać książkę w której Naruto jest urwisem i nie jest ninją doskonałym a tak w zasadzie to w ogóle nie jest ninją. No i ktoś oczywiście powinien go pilnować, a kto lepiej się do tego nadaje niż Gaara? Myślę że pomysł na fabułę jest chociaż trochę oryginalny.
No i będą się tu przewijać różne osoby z Liścia. Jeśli macie jakieś pomysły albo życzenia to chętnie je przyjmę. (Będę to powtarzać tak co kilka rozdziałów także jeśli nie dotrwaliście do tego momentu to spoko).
No i w zasadzie to jakoś tyle. Bardzo mnie ucieszą wasze opinie albo cokolwiek tam innego co będzie oznaczało że w ogóle się tu znaleźliście.
To narazie i dobranoc! (dla tych którzy czytają to wtedy kiedy wstawiam. Albo ogólnie w nocy. I dla wszystkich, przed którymi dzisiaj noc. xD)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top