31

Tak, jak przy ćwierćfinale, Lance'a trzeba było prawie reanimować, kiedy okazało się, że wygrali.

Wtedy, jak i teraz, Keith siedział z nim na ławce, trzymając jego nogi w górze.

– Lance, nie możesz się tak wiecznie denerwować. Widzisz, jak źle to na ciebie działa? Możesz dostać nawet zawału...

– Tak, tak. – Syknął, gdy igła, wbitą przez jednego z ratowników medycznych, wyślizgnęła się w jego ramię. Dziwne uczucie rozległo się pod jego skórą, gdy mężczyzna wpuścił adrenalinę do jego żył.

Po kilku minutach Keith pomógł mu wstać i poprowadzić do pokoju organizatorskiego, gdzie czekała na nich reszta grupy.

– Te mieszańce poszły wam naprawdę dobrze, jestem z was dumny! – powiedział głośno McClain, przytulając parę, dzięki której dostali się do finału.

– A ty nas nastraszyłeś. Nadal blado wyglądasz, nie chcesz usiąść, czy coś? – Szatyn pokręcił głową, rozglądając się po sali.

– To... Jaki jest finał?

– Łyżwiarstwo.

Oczy Lance'a rozbłysły ekscytacją. – Tak! O mój Boże, tak. Muszę się przygotowywać, Allura, będziesz ze mną, prawda? – Ręce złożył jak do modlitwy, stojąc przez białowłosą i zrobił kocie oczy.

– Przecież bym cię nie zostawiła z Shiro – zaśmiała się, przytulając młodszego. Jej mąż wyglądał na dziwnie niespokojnego.

– Okej, drużyno. Wracamy do bazy! – krzyknął, zwracając tym samym uwagę kilku osób wokół. Złapał Allurę i Keitha za ręce, po czym ruszył do wyjścia.
Dłoń Keitha, mimo swojego chłodu, parzyła go w skórę.

Szatyn przyjrzał się brunetowi, na twarzy którego pojawiły się drobne rumieńce, a wzrok wydawał się być zamyślony.

W szkole z nim porozmawia.

||••••••••••••••||

Wo, wo, wo. Długie to xD

Jednak jeszcze topociagne, ale nie będzie tego dużo. Skończymy ok 40? Tak myślę, nie chce wam skłamać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top