18. Bieg cz. 3
Uwaga przed czytaniem: jeżeli nie czytaliście notki w opisie książki, to szybko przypomnę, że Omegi w tym universum mają narządy płciowe obydwu płci (waginę oraz penisa).
Gdy Yoongi raz się rozpłakał – nie mógł już przestać.
Taehyung spojrzał na niego, przejęty, ale wyczuwszy feromony Omegi – ulgę wymieszaną ze wzruszeniem, poczuciem spełnienia oraz bezpieczeństwa – mruknął zadowolony i kontynuował wspinaczkę po schodach.
Kiedy dotarli do sypialni, Yoongi nie widział zbyt wiele przez łzy – jedynie jasność ścian i światło wpadające przez szybę. Czuł jednak zapach Kim'a, jeszcze intensywniejszy niż w reszcie domu – tak jakby feromony Alfy wsiąkły w każdą deskę podłogi, każdą framugę okna, każde włókno materaca, każdą poszewkę pościeli i każdy róg łóżka...
Na to łóżko Taehyung rzucił Yoongiego – kołdra bez problemu złagodziła upadek, a Omega zanurzył nos w materiale, zaciągając się feromonami. Tak bardzo zawirowało mu w głowie, że nie był pewien czy potrafiłby teraz stanąć o własnych siłach (czego, przez najbliższe godziny, i tak nie miał robić).
Taehyung wziął od niego apteczkę oraz wodę, tę drugą odstawił na stolik przy łóżku, a pierwszą otworzył, aby opatrzyć skaleczenia oraz otarcia partnera.
Proces trwał kilka-kilkanaście minut; Omega parę razy się skrzywił i co jakiś czas kurczowo łapał Alfę za ramię lub nadgarstek. Ciche popłakiwanie nadal nie ustawało, lecz teraz było już raczej kwestią rozpędu niż faktycznego przytłoczenie emocjami.
Mimo to, Taehyung pilnie zlizywał każdą łzę, a w miejscu mokrych śladów zostawiał krótkie pocałunki. Kilkukrotnie cmoknął również zaczerwienione powieki, a co jakiś czas zaczepnie skubał drżące usta. Będąc obiektem tak licznych czułości, Omega powoli się rozluźniał – miał wrażenie, że jest topniejącym lodem na patyku, który Alfa pochłonie w całości. Biorąc pod uwagę, iż poczucie gorąca coraz natarczywie dawało o sobie znać, Yoongi nie miał by nic przeciwko takiemu rozwiązaniu...
Gdy tylko Taehyung skończył zabiegi medyczna, Omega przegonił go z łóżka – nadal roztrzęsiony, ale stanowczy – i zaczął organizować poduszki, koce, nawet prześcieradło (a gdyby mógł, to przeorganizowałby również materac).
Taehyung, jak na dobrego Alfę przystało, wynosił z pokoju te przedmioty, które Yoongi odrzucał, i przynosił następne.
Proces selekcji był skomplikowany – Omega wybierał nie tylko po zapachu, ale też fakturze, rozmiarze, kolorze, a częściowo nawet po wypełnieniu. Była to wybredność, na którą nie mógł pozwolić sobie w Ośrodku – nie mieli tam tylu materiałów aby przebierać i wybierać niczym szczury przed otwarciem kanału. Przyzwyczajony do oszczędności, Yoongi miał ochotę zamruczeć na widok każdego kolejnego stosiku przyniesionego przez Alfę.
Ostatecznie, zaszczytne miejsce pomiędzy warstwami gniazda znalazły kapa kanapowa, natłok koców, dwie kołdry, cała masa poduszek, a nawet zasłona okienna oraz ręcznik, o których Yoongi nie wiedział, czemu Taehyung uznał je za świetnych kandydatów, ale tak przesiąkły zapachem Alfy, że faktycznie zdały egzamin. Omega zaborczo zakopał je pod kołdrami, ugniatając i poprawiając wedle uznania. Dopiero wówczas mruknął z zadowoleniem, uznając gniazdo za gotowe.
Taehyung czekał posłusznie, obserwując zabiegi mężczyzny oraz czekając na pozwolenie wejścia na łóżko. Yoongi zmierzył Kim'a uważnym wzrokiem po czym fuknął niezadowolony. Taehyung, zrozumiawszy aluzję, zszedł na dół i wrócił z torbą pełną jedzenia. Przejrzawszy podarek, Yoongi wreszcie dał Alfie zielone światło.
Ten był bardziej niż chętny, aby z owego zielonego światła skorzystać.
Poduszki i koce zapadały się pod kolanami Kim'a, kiedy pełzł w stronę Omegi – nadal lekko zapłakanego, lepkiego od śluzu oraz potu, nagiego, zaklejonego plasterkami z Kubusiem Puchatkiem i czekającego w napięciu na to co miało nadejść.
Taehyung był mocno wczuty w rolę polującego drapieżnika – cały czas utrzymywał uważne spojrzenie na twarzy Omegi, podczas gdy milczenie budowało napięcie. Gdy znalazł się nad pół-siedzącym mężczyzną, ten przełknął nerwowo ślinę.
Cały okres przygotowywania umów małżeńskich Yoongi spędził solennie NIE myśląc o tym, iż po raz pierwszy będzie uprawiał seks – że utraci dziewictwo. Starał się odsuwać tę myśl na tył głowy aż do momentu gdy stanie się faktem.
Stawała się faktem teraz.
Stawała się faktem, kiedy Taehyung, z coraz większym naciskiem, usiłował położyć go na pościeli. Stawała się faktem, gdy, mając ciemne od pożądania oczy, rozchylił Omedze nogi i spojrzał na pokryte śluzem wargi sromowe.
Yoongi zdał sobie sprawę, że Taehyung może być pierwszą osobą (poza ginekologiem i niańkami), która je widziała – Yoongi wprawdzie masturbował się podczas Gorączek, ale nigdy nie WIDZIAŁ swojego narządu rozrodczego. Nigdy nie przystawił do niego lusterka, nie spojrzał, nie obserwował tajemniczego miejsca, gdzie światło nie sięgało, a Bóg nie zaglądał.
Wiedział, że Boemgyu kiedyś to zrobił – masturbował się przed własnym odbiciem. Mówił potem, że go to nakręcało: obserwowanie wszystkich reakcji, spływającego śluzu, tego jak wibrator znikał między wargami...
Tyle, że Boemgyu miał kogoś kto potwierdzał mu te spostrzeżenia – miał Taehyuna, który go uwielbiał, kochał go.
Yoongi miał tylko siebie.
Dlatego teraz, gdy Taehyung obserwował jego cipę z niepospolitą fascynacją (czyli faktycznie jest prawiczkiem, pomyślał Yoongi) zaczął targać nim natłok wątpliwości: czy powinien się był ogolić?, czy dobrze pachnie?, czy jego wargi wyglądaką normalnie?, może jest z nimi coś nie tak?, może są dziwnie wydęte, albo nierówne, albo mają brzydki kolor, albo Taehyung zaraz zda sobie sprawę, że w ogóle nie lubi Omeg, i że jest gejem, i ich małżeństwo będzie skazane na porażkę od samego początku i Yoongi będzie musiał znosić kochanków mę...
– Iik! – pisnął, odruchowo próbując wycofać się do tyłu; Alfa właśnie przejechał palcem po jego wargach sromowych. Gdyby Kim nie był teraz między nogami Omegi, ten natychmiast by je zamknął – a tak, cały czerwony, rzucił Kimowi szybkie spojrzenie. Zastanawiał się czy zaraz padnie jakiś komentarz, który na zawsze zrujnuje jego poczucie własnej wartości.
Mina Alfy zdradzała jednak wyłącznie zachwyt; co najmniej jakby znalazł właśnie odpowiedzi na wszystkie zagadki wszechświata. Yoongi uznał, że przynajmniej nie musi się martwić nagłą zmianą orientacji Alfy – co nie znaczyło, że nagle był spokojny.
– Mogę polizać? – zapytał Kim.
– Że mnie? – Omega zmarszczył brwi. – Um, jeżeli chcesz...? Nie wiem czy to będzie przyjemne, ale jeż...
– Chcę.
– Okej... – Yoongi powiedział to tak cicho, że ledwo sam siebie usłyszał.
Taehyung nie czekał na dalszą zachętę – położył się na brzuchu, podparł łokciami i jeszcze bardziej rozchylił nogi mężczyzny. Omega usiłował uciec wzrokiem, ale widok Alfy wręcz go hipnotyzował – pociemniałe od pożądania oczy, wygłodniały wyraz twarzy, oblizane usta...
Niespodziewanie, Alfa polizał całą długość warg sromowych, nic sobie nie robiąc z gry wstępnej.
Yoongi drgnął spazmatycznie.
– Mogę je otworzyć...? – zapytał Taehyung, nie patrząc na Omegę (a przynajmniej nie na jego twarz).
Mężczyzna potrzebował sekundy, aby zrozumieć pytanie.
– Jeżeli chcesz... – mruknął.
Jego nogi zadrżały, gdy Kim ostrożnie rozchylił wargi sromowe. Na czerwonej, mokrej skórze zatańczył ciepły oddech, powodując przyjemny dreszcz.
– Czekaj! Chwila! Umyłeś ręce?! – Yoongi zapytał nagle, w przypływie j trzeźwości umysłu.
Taehyung zatrzymał się i rzucił partnerowi zakłopotane spojerzenie.
– Mogę je zdezynfekować...? – zaproponował, wskazując brodą apteczkę.
– Nie, nie, umyj! – ponaglił Yoongi, nie chcąc nawet myśleć o potwornym pieczeniu, gdyby resztki środka dezynfekującego dostały się do jego waginy. – Zęby też – dodał.
– A potem będę mógł...?
– Tak, tak, jasne... – zapewnił mężczyzna; poczuł ulgę, że Alfa nie naciskał na natychmiastowe kontynuowanie.
– Też chcesz się umyć? – Taehyung już wstawał z łóżka. Nadal pachniał podnieceniem, ale miał rozluźnione mięśnie twarzy oraz łagodny wzrok. Czy to znaczyło, że Yoongi kompletnie wytrącił go z nastroju...? – Możemy najpierw wziąć prysznic – zaproponował Kim.
– Um... chcesz żebym...? Źle pachnę albo coś...? – Omega zapytał cicho.
– Pachniesz bosko – zapewnił Taehyung. – Czekaj, ja źle pachnę...? – Zaalarmowany, powąchał swoją pachę. Zmarszczył brwi. – Źle pachnę...? – Rzucił Yoongiemu pytające spojrzenie.
– Nie, nie, jest w porządku, po prostu... no wiesz. Bakterie. Zakażenia, te sprawy – próbował wyjaśnić Omega. Teraz, kiedy Alfa już nie leżał między jego nogami, natychmiast je złączył.
– Jasne, łapię. Daj mi chwilę – zapewnił ten. Krótko klepnął Yoongiego po udzie i poszedł do łazienki. Nie zamknął za sobą drzwi, więc Omega mógł obserwować jak mężczyzna najpierw dokładnie szoruje zęby, a później dłonie.
Wróciwszy do pokoju, Taehyung ponownie wdrapał się na łóżko i przyjął poprzednią pozycję. Yoongi, czerwony jak burak, posłusznie rozszerzył uda. Tym razem Kim dużo szybciej przeszedł do „konsumpcji": rozdzielił wargi palcami i zaczął lizać łechtaczkę jakby od tego zależało jego życie. Mięśnie Yoongiego to rozluźniały się, to znów spinały, zależnie od miejsca, w które Alfa trafił – nie próbował wejść nim do środka, a Yoongi zaczął rozważać, czy to w ogóle dobrze smakuje. Widział swój śluz nie raz i nie dwa, ale nie powiedziałby, że wyglądał specjalnie apetycznie – na pewno nie na tyle, aby Yoongi chciał go spróbować. Teraz jednak wydzielał go tak ogromne ilości, iż Taehyung z pewnością musiał już wychłeptać łyżeczkę albo dwie. Mimo to, jeszcze się nie odsunął, a to chyba dobry znak...?
W tym momencie, Alfa zaczął ssać.
Yoongi podskoczyłby, gdyby dłoń mężczyzny nie trzymała go za udo. Nowe odczucie było na tyle dziwne, że Omega miał ochotę się odsunąć; chwilami balansowało na granicy kompletnie niekomfortowego i Yoongi mógł tylko zgadywać czy to kwestia jego osobistych preferencji, czy braku doświadczenia ze strony Alfy. Mimo wszystko, siedział cicho, uznając, że przeżyje trochę ssania. Nie było przecież bolesne, po prostu... dziwne. Zresztą, może na początku zawsze musi być dziwnie, nim zrobi się przyjemnie...?
Podjęta decyzja szybko jednak wróciła, niczym upierdliwy bumerang, i kopnęła go w tyłek – a raczej ugryzła w cipkę, gdyż, po kilku sekundach, Omega poczuł na łechtaczce zęby Alfy.
Kwiknął z bólu.
–Ał, ał, stop! – krzyknął, kopiąc wolną nogą.
Kim, zaalarmowany, natychmiast uniósł głowę.
– Co, coś się stało? – zapytał.
– Zęby.
– Oh. – Mina Taehyunga zrzedła. – Sorki, nie specjalnie.
– Wiem, wiem, domyśliłem się...
– Chcesz przerwać...? Może zrobić coś innego.
– Jak chcesz.
– Możemy po prostu... przejść do rzeczy – zaproponował Alfa, nie brzmiąc na specjalnie pewnego siebie.
– Okej, spoko.
Tae usiadł i przysunął się bliżej.
– Robiłeś to już kiedyś, tak w ogóle...? – zapytał, gładząc ramię Yoongiego.
– Nie – przyznał ten. – Ty?
– Zaliczyłem drugą bazę, ale... nic więcej.
– Aha. Okej. Czyli... my obydwaj...?
– Yhm. – Kim zamilkł na chwilę. – To trochę niezręczne, co...? Nawet z Gorączką, Rują i tak dalej.
– Yhm – przytaknął Yoongi. – Um, może... – zaczął, wieszając wzrok na koszulce Alfy. Już od dłuższego czasu zbierał w sobie siły, aby napomknąć fakt, iż sam jest kompletnie nagi, podczas kiedy Taehyung nadal ma na sobie wszystkie ubrania. Jasne, Yoongi nie zamierzał go do niczego zmuszać, ale chyba byłoby bardziej fair gdyby...
Wzrok Kima powędrował za ruchem brody Omegi.
– O? Chcesz mnie rozebrać? – zapytał, ni stąd, ni z owąd używając flirciarskiego tonu.
Yoongi zaczerwienił się; wprawdzie nie o to mu chodziło, ale skinął głową.
Sięgnął dłońmi ku rękawom koszuli partnera. Alfa posłusznie wyciągnął z nich ramiona, ułatwiając mężczyźnie zadanie. Pozwalając swojej Omedze dojść do głosu, Yoongi ułożył koszulę między warstwami gniazda, zamierzając potem dokładnie ją zaaranżować (tak jak planował zrobić z tymi wszystkim koszulami, które otrzymał od Kim'a – Alfa jakoś będzie musiał uporać się z ubytkami w garderobie).
Następny zniknął biały T-shirt, który został rzucony na podłogę (był zbyt szorstki jak na standardy Yoongiego). Sięgnąwszy ku jeansom, Omega wyraźnie się zawahał. Widząc to, Tae przejął ster i sam ściągnął dół. Dopiero wówczas Yoongi miał szansę zobaczyć, iż mężczyzna jest w połowie twardy. Przełknął nerwowo ślinę; czy Kim zrobił (próbował zrobić) mu minetę tylko dlatego, że chciał odwzajemnienia przysługi...? Jeżeli zapyta o loda, Yoongi pewnie się zgodzi, ale wolałby tego nie robić. Nie czuł się dość pewnie aby włożyć czyjegoś penisa do ust, tym bardziej, że Tae był duży. Zdecydowanie większy od Yoongiego, który, jako Omega, miał naturalnie mniejsze prącie. A przecież Kim jeszcze nawet zupełnie nie stwardniał...
– Może zaczniemy od palcówki, co...? – zaproponował Alfa. Spojrzał ku kroczu Yoongiego jakby to był obiekt badawczy, nie mokry narząd rozrodczy, który przed chwilą prawie dziabnął. – Powinieneś być teraz twardy? – zapytał, zdając sobie sprawę, że penis Yoongiego jest zupełnie miękki. – Nie wiem do końca jak to działa u Omeg, potrzebujesz oddzielnej stymulacji czy coś...?
– Nie, nie, jest okej. Nie zawsze mi staje – mruknął ten. Mówił prawdę: nawet kiedy sam się masturbował, czasami jego penis zostawał w formie sflaczałego balonika i za nic nie szło go ruszyć. Aczkolwiek, dochodziło do tego bardzo rzadko, zwykle, gdy próbował orgazmować drugi raz pod rząd. Nie miał jednak odwagi przyznać się do tego przez Taehyungiem.
– Okej. – Alfa znów powędrował wzrokiem ku twarzy Omegi. – To może być ta palcówka, czy...?
– Może – Yoongi szybko potwierdził.
– Potrzebujesz lubrykantu...?
– Nie, powinno być okej.
– Jasne, dobra. Mam znowu umyć ręce, czy...?
– Jest w porządku.
– Okej. Spoko, jasne.
Yoongiego niejako pocieszało, że Tae też sprawiał wrażenie zdenerwowanego – może nie aż tak bardzo jak on sam, ale jednak. Nawet brak doświadczenia Alfy był pewną ulgą – gdyby Yoongi zrobił coś głupiego (na przykład pierdną cipką*), istniała szansa, że Tae to przegapi lub chociaż pominie milczeniem.
Wspomniany Alfa właśnie sięgał między nogi Omegi: kilka razy pogładził jego wargi sromowe, nim zaczął zagłębiać palec w waginie.
Yoongi stęknął cicho.
Uczucie było podobne, a jednocześnie diametralnie różne od tych wszystkich razy, kiedy robił to sam – po pierwsze, dlatego że nie mógł przewidzieć kolejnego ruchu: nie mógł decydować o kierunku, sile nacisku, stopniu oraz prędkości zagłębienia – o niczym. Każdy kolejny dotyk był zaskoczeniem, przez co stymulacja wydawała się dużo intensywniejsza.
Po drugie, sama świadomość, że klęczy nad nim druga osoba, obserwuje go, i czuje jego wnętrze była... dziwna. Nagle każda reakcja własnego ciała miała podwójne znaczenie; czy dobrze wyglądał?, czy nie miał dziwnej miny?, czy nie był zbyt luźny?, a może za bardzo się spinał? (czy jego cipka nie pierdnie?).
Fakt, że Taehyung cały czas uważnie lustrował jego twarz, nie pomagał – Yoongi usiłował wykręcić głowę w bok, ale niewiele to dawało – nie kiedy pół-leżał pod Alfą, podany jak na tacy, z kolanami podkulonymi przy klatce piersiowej i z palcem mężczyzny w sobie.
Będąc przy palcu, ten zaczął zagłębiać się coraz bardziej; Yoongi czuł spazmatycznie spinanie własnych mięśni, mocniejsze z każdym kolejnym knykciem. Taehyung miał długie i ciepłe palce, cieplejsze niż te Yoongiego. Zgięcia stawów, chropowatość skóry a nawet krawędź paznokcia, były teraz wszystkim, o czym Omega myślał. Czuł, jak Alfa usiłuje go zrelaksować, doprowadzić do rozluźnienia mięśni – ale przy obecnych nerwach, Yoongi podejrzewał, iż to syzyfowa praca.
– Drugi...? – zapytał Kim po pewnym czasie.
– Yhm. – Omega mocno zacisnął oczy i starał się nie wiercić.
– Wszystko w porządku...? – zapytał Tae, brzmiąc na skonsternowanego. Yoongi zgadywał, że też byłby skonsternowany, gdyby miał pod sobą wijącego się mężczyzną z miną jak przy zatwardzeniu.
– Tak, w porząd... o-ugh – stęknął cicho. – Możesz trochę szybciej, jeżeli chcesz...? – zaoferował.
– Dobra. – Alfa faktycznie przyśpieszył ruchy.
Omega jęknął bezgłośnie, gdy mężczyzna dołączył drugi palec. Zdał sobie sprawę, że zaciska dłonie na pościeli oraz porzuconej wcześniej koszuli.
Taehyung pochylił się nad nim i zaczął całować go po szyi. Oho, czyli powoli wracali do nastroju, pomyślał Yoongi. Ruchy Alfy były coraz szybsze, bardziej instynktowne, jego oczy ponownie pociemniały, a następna fala feromonów uderzyła wyjątkowo mocno. Omega to podwijał, to rozluźniał stopy, czując rosnące pulsowanie między nogami. Nie było ono jednak jeszcze w swoim zenicie – narastało stopniowo, to prowokowane trafieniem palców w wyjątkowo wrażliwy punkt, to stłumione ich wycofaniem. Mężczyzna miał ochotę poprosić, aby Kim zostawił je w środku na nieco dłużej, pomasował waginę, ale nie znalazł na to dość odwagi. Zadowolił się więc dyszeniem w ucho bruneta i objęciem jego karku.
Alfa, czując na sobie ramię Omegi, odsunął usta od jego szyi i spojrzał partnerowi w oczy. Yoongi zamarł, zaskoczony. Sekundę później ciepły oddech Kim'a był na jego ustach, żeby jeszcze sekundę później zostać zastąpionym przez mokre wargi.
Omega wciągnął powietrze. Potrzebował chwili, aby przypomnieć sobie, że powinien odpowiedzieć na pocałunek – wyciągnął więc nieco szyję i odwzajemnił gest.
Po raz pierwszy od kiedy przystąpili do Biegu, robili coś na czym Yoongi się znał i w czym miał doświadczenie. Nie potrzebował więc dużo czasu, aby zacząć wysuwać język. Tae natychmiast otworzył usta, pozwalając aby początkowe cmoknięcia zamieniły się w pełnoprawny, francuski pocałunek – mokry i głośny.
Yoongi nie sądził, że smakowanie czyjejś śliny może być aż tak przyjemne; nigdy dotąd nie było. Podejrzewał, iż ma z tym coś wspólnego jego Gorączka, ale nie narzekał – gorliwie zlizywał kolejne strużki, które spływały po kącikach ust Alfy, tylko po to żeby chwilę później znów włożyć mu język do ust. Sam siebie zaskakiwał własnym zapałem, ale, musiał przyznać, Taehyung dobrze całował.
Alfa sprawiał wrażenie bardziej niż zadowolony z takiego obrotu spraw – bez sprzeciwu pozwolił Yoongiemu przejąć kontrolę nad pocałunkiem, podczas gdy sam kontynuował palcowanie. Całowanie pomogło Omedze się rozluźnić, z czego Kim skorzystał i dołączył trzeci palec. Yoongi wiedział, iż powoli zbliżają się do gwoździa programu, ale, stosując starą, dobrą (no prawie) taktykę, odsunął tę myśl w tył głowy.
Im dłużej Taehyung poruszał dłonią, tym bardziej Omega zaczynał przywykać do sytuacji – zaczął nieznacznie poruszać biodrami, żeby szybciej spotkać palce Taehyunga i mieć je jeszcze głębiej. Odgłosom pocałunku zaczęły towarzyszyć mokre dźwięki śluzu, który spływał po wargach sromowych i pryskał na włosy łonowe.
Kim złapał partnera za biodro, lekko unosząc je z materaca. Odsunął twarz i nabrał kilka głębszych wdechów. Jego opalone policzki były teraz intensywnie czerwone, tak samo jak wargi.
Alfa na chwilę uciekł wzrokiem, żeby chwilę później odnaleźć spojrzenie Yoongiego.
– Będę już wkładał, okej?
Yoongi nie ufał swojemu głosowi, więc tylko skinął głową.
Alfa wyciągnął palce, na co ciało Omegi zareagowało spazmatycznym drgnięciem. Mimowolnie, mężczyzna jeszcze bardziej rozszerzył uda, tylko po to, żeby sekundę później znów je zsunąć. Taehyung posłał mu rozbawiony uśmieszek.
Podczas gdy Alfa kilka razy przejechał dłońmi po swoim penisie, aby postawić go do kompletnego pionu, Yoongi rzucił członkowi dyskretne spojrzenie. Był wściekle czerwony, długi, dosyć gruby, a z czubka ściekło odrobinę preejakulatu. Yoongiego obleciał strach; ludu, jak on w ogóle to w sobie zmieści...?, i do tego miał dojść jeszcze węzeł?!
– Okej, wkładam – zapowiedział Alfa.
Yoongi zacisnął dłoń na porzuconej koszuli.
Sekundę później czubek penisa był już w nim – szczęśliwie, tylko czubek; poza pewnym naciskiem na ściany pochwy, Omega nie czuł więc większego dyskomfortu.
Czuł natomiast ciepło. I pulsowanie. Poczuł nawet drgnięcie członka, gdy ten przeszedł przez pierwszy krąg mięśni. Uznał, że to bardzo specyficzne uczucie – mieć w sobie coś żywego. Jasne, palce niby też były żywe, ale nie w taki sam sposób – palce dało się kontrolować. Penis jednak miał pewne niezależne reakcje, jakby sam się wyrywał do „horyzontalnego tanga".
Taehyung zaczął wykonywać krótkie, ostrożne ruchy biodrami, żeby zagłębić członka nieco dalej. Yoongi był wdzięczny za tę ostrożność – słyszał, że niektóre Alfy nie potrafiły (lub nie chciały) nad sobą zapanować, zwłaszcza podczas pierwszego razu; pieprzyły Omegi jak króliki w rui, nie dbając o komfort drugiej strony.
Taehyung był jednak powolny oraz delikatny. Jego spojrzenie stale przenosiło się z twarzy Yoongiego ku jego kroczu i z powrotem, jakby usiłował monitorować sytuację na obydwu frontach.
– Wszystko w porządku...? Nic cię nie boli? – chciał wiedzieć.
– Nie. – Jeszcze nie.
– Mów, gdyby zaczęło.
– Yhm.
Taehyung na chwilę się zatrzymał, wziął głębszy oddech (jego penis znowu drgnął), po czym wycofał biodra, tak, że tylko czubek pozostał w Omedze. Sekundę później pchnął do przodu – nadal dosyć ostrożnie, a mimo to Yoongi poczuł jak jego podbrzusze się spina. Potrafiłby dokładnie wskazać miejsce, gdzie wylądował czubek członka, czuł nawet żyłę stymulującą jego pochwę. Gdyby nie był tak zawstydzony, może spróbowałby poruszyć biodrami, aby uzyskać więcej stymulacji – a tak leżał niczym kłoda, z koszulką Taehyunga podciągniętą niemal pod samą brodę.
– Musisz się trochę rozluźnić – powiedział nagle Alfa.
Yoongi zmarszczył brwi.
– Spróbuję – zaoferował. Nie miał odwagi przyznać, że może być na to zbyt zestresowany – że być może Kim będzie musiał go staranować aby skonsumować małżeństwo. Nie miał bladego pojęcia czemu niektórych tak ekscytowały wielkie kutasy – gdzie oni chcieli je wsadzać, do żołądka...?
Spróbował kilka razy spiąć i rozluźnić mięśnie – Taehyung cicho stęknął, więc Yoongi posłał mu przepraszające spojrzenie.
– Lepiej? – zapytał.
– Niezbyt.
– Um... nie wiem do końca co teraz...
– Możemy spróbować zmienić pozycję...?
– Ummm, chyba wolałbym leżeć...
– Jasne, okej. – Mina Taehyunga zdradzała konsternację. – Może bardziej rozsuń nogi...? – zaproponował.
Yoongi spełnił prośbę.
– Działa? – chciał wiedzieć. Penis Kim'a wszedł nieco głębiej, ale była to minimalna różnica.
– Niezbyt – ton Taehyunga wskazywał zalążki zrezygnowania. – Czekaj... mogę wziąć dwie poduszki...? – zapytał, wskazując gniazdo.
Omega zmarszczył brwi – nie bardzo podobała mu się wizja naruszenia tak solennie zbudowanej konstrukcji, ale jeszcze mniej chciał zabronić czegoś Alfie; skinął więc głową.
Kim wyciągnął poduszki i podłożył je pod biodra Yoongiego.
– Jak teraz? – zapytał Omega.
Nie potrzebował nawet odpowiedzi, gdyż twarz Tae odmalowały zaskoczenie z zadowoleniem. Yoongi odetchnął w duchu.
– Yhm, już lepiej.
– Okej. – Mężczyzna wziął głębszy oddech. – Możesz trochę przyśpieszyć, jeżeli chcesz.
Tak naprawdę nie miał ochoty niczego przyśpieszać, ale bał się, iż jeżeli będzie nalegał na wolne tempo, Alfa w którymś momencie nie wytrzyma i zacznie pieprzyć go na pełnej prędkości. Może jeżeli dojdą do tego momentu stopniowo, zenit okaże się mniej bolesny...
Taehyung skinął głową i faktycznie przyśpieszył. Omega krótko się skrzywił.
Po podłożeniu poduszek, kąt uległ zmienia – Yoongi miał teraz wrażenie, iż pchnięcia trafiają w jego podbrzusze zamiast do środka. Nadal nie bolały, ale nie były też przyjemne. Mimo to, trzymał język za zębami i tylko przyciągnął koszulę do nosa; zapach Alfy go uspokajał, a materiał dawał pewną osłonę.
Nie przyszło mu jednak korzystać z niej zbyt długo, gdyż Tae schylił się po kolejny pocałunek.
W tej pozycji Yoongi nie miał jak wyciągnąć szyi, dlatego pozwolił aby ciężar Alfy docisnął go do materaca. Mężczyzna stopniowo przyśpieszał – wyraźnie próbował nad sobą zapanować, ale Ruja musiała dawać się we znaki. Yoongi, teraz oddychający nosem, mógł ją wyczuć w coraz intensywniejszych falach feromonów. Pachniały drogiego alkoholu: pół-wytrwanym winem, pina coladą, mojito... Gdyby nie pogadanki Seokjina o właściwościach feromonów, Yoongi uwierzyłby, że właśnie się nimi upija.
Sam Taehyung również sprawiał wrażenie nieco pijanego – co chwila przerywał pocałunek, aby wepchnąć nos pod ucho Yoongiego, zaciągnąć się jego zapachem i wrócić do całowania z dozą nowego, agresywnego zapału. Omega miał jedynie blade pojęcie jak pachnie, chciał nawet zapytać, ale słowa nie przeszły mu przez gardło. Zamiast tego włożył palce we włosy mężczyzny, a wolną dłoń oparł na jego ramieniu. Spotkało się to z pełnym aprobaty mruknięciem. Czując drobny przypływ śmiałości, oplótł nogami biodra Taehyunga po czym przyciągnął go bliżej. W odpowiedzi, Alfa zaczepnie dziabnął płatek jego ucha.
Obserwując partnera, Yoongi miał wrażenie, iż ogląda impresjonistyczny obraz – ciągły ruch, pot spływający po ciele, ciemne, rozczochrane włosy, w tym kilka kosmyków klejących się do czoła, rumiane plamy zdobiące twarz, ramiona, nawet klatkę piersiową... Yoongi musiał przyznać, iż Taehyung BYŁ widokiem, na którym spora liczba Omeg, Bet, a nawet Alf, chętnie zaczepiłaby oko (może nawet zbyt chętnie...).
Mężczyznę nagle uderzyła nierealistyczność tej sytuacji – fakt, że ktoś taki jak TAEHYUNG – najbliższa ideału osoba jaką znał – wybrała właśnie JEGO: niskiego, pokracznego, podstarzałego, sierotę bez przeszłości czy przyszłości, o zbyt pulchnej twarzy, zbyt małych oczach, zbyt wąskich ustach, o kluskowatym nosie, kurczęcych nóżkach, pryszczach na plecach i obgryzionych paznokciach...
– Jesteś blisko...? – zapytał pół-szeptem Taehyung .
– Tak – skłamał Yoongi.
Bał się przyznać, że chyba jest zbyt zdenerwowany aby dojść; nawet przy Gorączce.
– Ja też – wydyszał Taehyung.
Mimo ogromnego zapału, musiał być już zmęczony, gdyż jego ruchy zwolniły. Ta zmiana sprawiła, iż zaczął wypracowywać pewne regularne tempo, którego wcześniej brakowało.
– Oh...– Yoongi jęknął cicho; penis Alfy trafił w... coś.
Bardzo przyjemne coś.
Taehyung uśmiechnął się pod nosem, nie mając siły unieść głowy.
– Nareszcie cię słychać – skomentował, wyraźnie zadowolony. – Jak się czujesz?
– Dobrze – odparł Omega, nie bardzo wiedząc, po co nagle konwersacja w środku stosunku. Taehyungowi się znudziło...? Yoongi nie nadawał się jednak na lalę do dymania...? Nawet z tym sobie nie radził...?
Jego ciało przebiegł zimny dreszcz.
Taehyung zachichotał cicho, chyba uznając to za pozytywną reakcję.
– To dobrze. Chcę żebyś czuł się dobrze – powiedział. Objął partnera ciaśniej, składając krótki pocałunek na przepoconym obojczyku.
Powolny rytm oraz spokojniejsze tempo okazały się dużo bardziej w typie Yoongiego – coraz częściej wydawał z siebie krótkie odgłosy, które usiłował zdusić, a które niesamowicie cieszyły oraz bawiły Taehyunga (podczas gdy sam dyszał jak lokomotywa, warto wspomnieć).
Nagle Omega poczuł dłoń Alfy sięgającą ku tyłowi jego szyi – szerzej otworzył oczy, zdając sobie sprawę do czego ten zmierza.
Sekundę później usłyszał ciche kliknięcie obroży. Ozdoba zsunęła się na obojczyki, a Alfa odrzucił ją na bok, odsłaniając bladą, falującą szybkim oddechem, szyję.
– Gotowy? – wyszeptał.
A mam jakieś wyjście...?, pomyślał Yoongi.
– Yhm.
Taehyung zagłębił się jeszcze bardziej. Twarz Omegi natychmiast przebiegł bolesny grymas, gdy czubek prącia uderzył jego ścianki pod złym kątem. Alfa jednak to przegapił, zajęty obwąchiwaniem partnera. Członek powoli zaczynał pulsować, co świadczyło o formowaniu się węzła.
Sekundę później, Taehyung gwałtownie przyśpieszył, to wyciągając członek do połowy, to wpychając go z powrotem. Yoongi stękał pod nosem, usiłując ukryć, jak bardzo niekomfortowy jest dla niego cały proces. Nos Alfy przeniósł się ku złączeniu szyi i ramienia partnera, gdzie mokre od śliny wargi zaczęły całować oraz ssać wytypowane miejsce. Omega, szykując się na to co zaraz nastąpi, mocno zacisnął dłonie na łopatkach Kim'a.
Penis Taehyunga pulsował coraz mocniej; Yoongi poczuł zalążki formującego się węzła, czuł, jak co kilka pchnięć jego łechtaczka jest stymulowana przez coraz większy oraz twardszy zbitek tkanki. Z gardła Alfy zaczęło wydobywać się coś na granicy mruczenia i warczenia.
Yoongi dokładnie poczuł moment, w którym węzeł rozdął się na tyle, że Alfa nie był go już w stanie wyciągnąć – Omega jęknął. Sekundę później sperma zalała jego łono, a zęby wbiły się w zgięcie szyi – krzyknął, zaskoczony gorącem oraz ciepłem.
Uczucie było obezwładniające – siła z jaką nagle odczuł siłę oraz obecność Alfy, jego połączenie ze sobą, utworzenie połowicznej więzi. Całe jego ciało przechodziła fala za falą dreszczy, tak intensywne, iż miał wrażenie, że powstająca na jego ciele gęsia skórka obedrze go do żywego. Nawet nie zarejestrował, iż wbił paznokcie w plecy Taehyunga, że zostawił mu na plecach długie szramy. Kopał dziko nogami, wierzgając w pościeli. Pod powiekami miał czerwień, czerwień, czerwień...!
Warknął na Alfę, a ten natychmiast wyciągnął zęby – zapewne spróbowałby wylizać ranę, gdyby nie to, że Yoongi szarpnął go do siebie i, nie wiedząc czy napędzają go instynktami, czy może chęć odpłacenia dobrym za nadobne, mocno ugryzł ramię mężczyzny.
Kim wykrzyknął – wykrzyknął! – imię Yoongiego, ostatnią głoskę wyciągając tak wysoko, że z jego niskiego głosu prawie nic nie zostało. Omega aż otworzył oczy, przestraszony, iż może poważnie go skrzywdził – sekundę później zdał sobie jednak sprawę, iż brunet przyśpiesza ruchy bioder i, z wywróconymi do góry oczami, nadal szczytuje. Uspokojony, zaczął zlizywać krew z jego ramienia.
Gdy orgazm Alfy dobiegł końca, ten opadł ciężko na pościel obok Yoongiego.
– I jak? – zapytał, patrząc na mężczyznę roziskrzonymi oczami.
Ten przełknął nerwowo ślinę.
– Dobrze – powiedział.
– Doszedłeś?
– Yhm – skłamał.
– Mmm – Tae zamruczał, przymykając oczy z zadowoleniem – Chyba się zdrzemnę. Jutro pójdę po auto, zostało przy drodze. Korzystaj z kuchni czy czegokolwiek zechcesz, w razie czego możemy coś potem zamówić.
– Dzięki.
Alfa objął go w pasie i wcisnął mu nos pod ucho. Sekundę później już spał, a jego oddech podnosił włoski na karu Omegi.
Yoongi wiedział, że kiedy zregenerują siły, czeka ich kolejna runda – Gorączka oraz Ruja mogły nieco osłabnąć, ale kolejne fale miały nawracać jeszcze przez jakiś czas.
Właśnie straciłem dziewictwo – pomyślał, nieco nieprzytomnie. Niektórzy mówili, że po seksie wszystko się zmienia i Yoongi nawet rozumiał o co im chodziło – nagle był Oznaczony, był zamężny, wiedział jak to jest mieć w sobie penisa, a na dodatek leżał objęty przez spoconą, ludzką pijawkę, która nawet dobrze go traktowała...
Faktycznie – wszystko się zmieniło.
* jeżeli ktoś nie wie, o czym mowa, to już tłumaczę – podczas seksu (czy ogólnie, podczas penetracji), jeżeli duża ilość powietrza dostanie się do waginy, może ono uciec z charakterystycznym dźwiękiem, który uderzająco przypomina pierdnięcie; takie rzeczy się zdarzają i są kompletnie normalne: po prostu kolejna pozycja z listy „dlaczego warto przespać się z kimś, kto ma poczucie humoru",
Nawaliłam, wiem, przepraszam.
Postaram się popracować nad wróceniem do terminowego wstawiania rozdziałów i mam nadzieję, że w następną środę (tą po jutrze) rozdział dotrze na czas.
Póki co, liczę, że długość rozdziału niejako rekompensuje czas oczekiwania. Jeszcze raz przepraszam.
Pod ostatnim rozdziałem nie było komentarzy, więc chciałam jeszcze napisać, że jeżeli coś wam się nie podoba/ uważnie, że daną tematykę można by poruszyć w inny sposób albo coś zwyczajnie było nie tak, to też dawajcie znać. Jestem otwarta na krytykę, tym bardziej, że wciąż pracuję nad warsztatem i komplementy, rzecz jasna, są miłe (oraz bardzo dobrze wpływają na mój nastrój!), ale konstruktywna krytyka jest właśnie tym co pozwala mi pisać jeszcze lepiej.
Dlatego jeżeli macie jakieś uwagi odnośnie/opinie na temat tego rozdziału, chętnie je usłyszę.
To mój drugi raz kiedy publikuję scenę seksu (mam ich w szkicach nieco więcej, ale to nad tymi publikowanymi tak naprawdę pracowałam) i tak jak przy Minjoonie poszałam nieco bardziej w poetyckość i ohy oraz ahy, tak tutaj chciałam pokazać, że pierwszy raz jest zwykle po prostu... niezręczny (co nie znaczy, że zaraz nieprzyjemny!). Chciałam się też pochylić nad tematem orgazmu i tego, iż kobiety często mają z nim problem (tutaj, może nie jako kobieta, ale jako posiadacz waginy, występuje Yoongi). Starałam się pokazać seks nieco realistycznej niż roamntyzowane "odloty" i "rozpadanie się na kawałki" z tego powodu, że seks wcale nie musi być "magiczny" aby być w ciula przyjemnym. Realizm wcale mu nie ujmuje (choć nie wiem czy moje pisanie to oddało + póki co relacja seksualna TaeGi jest jaka jest, roziwnie się dopiero później).
Jako dodatek i nieco rekomepnsaty za opóźnienie, dodaję obok link do tablicy na Pintereście, którą stowrzyłam do tej książki.
Mam nadzieję, że trzymacie się ciepło i ubieracie lekko!
Zawsze Wasza
~Nico
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top