11. I'll knock on your door

   Mieszkanie Jimina oraz Namjoona zawalone było przedmiotami wszelkiego rodzaju, dawno wykraczając poza granice „artystycznego nieładu" – tym bardziej, że żaden z nich nie był artystą.

    Aczkolwiek, patrząc na Namjoona, Yoongi często zastanawiał się czy ten nie powinien był takowym zostać.

   Bo na pewno jak jeden bałaganił.

   O ile Jiminowi nie można było wiele zarzucić – sprzątał po sobie naczynia, wycierał blaty i wrzucał brudne ciuchy do kosza na pranie, o tyle Namjoon potrafił zapomnieć własnej głowy, a co dopiero nastawienia zmywarki.

   Kim był niezgrabny oraz fajtłapowaty, niemal jak postaci z kreskówek, które puszczano Omegom w świetlicy Ośrodka; Alfa częściej niż rzadziej uderzał małym palcem o kanty mebli, miał nawyk zapominania kluczy od mieszkania, potrafił przeoczyć hydrant czy kabel elektryczny, a do tego notorycznie gubił okulary, które potem znajdował w najdziwniejszych miejscach.

   Do tego dochodziła jego mania zbieractwa, objawiająca się przede wszystkim w ilości poskładanych na kupki, antykwariackich książek, które zaściełały mieszkanie od przedpokoju po sypialnię. Drugim konikiem Namjoona były natomiast rośliny, którym ten, ku wielkiemu zdziwieniu Omegi, potrafił poświęcić naprawdę wiele uwagi.

   Przeważały drzewka bonsai, było tę sporo kaktusów, ale również zioła, kwiaty czy nawet jedno awokado w szklance. Balkon dawno już obrósł wszelkiego rodzaju zielenią, tworząc mały ogród botaniczny; z trudem szło postawić tam stopę, a co dopiero wtaszczyć całe, potężne ciało – myśl o tym jak Namjoon dawał radę pielęgnować swoje zielone dzieci spędzałaby Omedze sen z powiek, gdyby nie miał własnych problemów.

    Omega był u nich tylko kilka razy, zawsze z Taehyungiem, ale polubił to kilkupokojowe, zagracone mieszkanko; polubił zapach na wejściu, zapach ziół, mięty, szałwii, jaśminu, imbiru, liści... Przy pierwszej wizycie był skonfundowany, myślał, że to Alfa z Betą wydzielają tyle zapachów albo, że mają jakichś współlokatorów, o których go nie poinformowano.

    Mieszkanie utrzymano w tonach ciemnego brązu, głównie dzięki deskowanym ścianom oraz podłogom. Namjoon bardzo długo starał się o zdobycie pasujących mebli, a jego największą dumą były stolik wykonany na zamówienie oraz własnoręcznie oszlifowane biurko.

   Dzięki temu wszystkiemu, mieszkanie miało przyjemny, niemal swojski nastrój, który stanowił odskocznię od nowoczesności miasta.

   Yoongi przyszedł tutaj zaledwie kilka minut wcześniej i dał sobie chwilę, nim wreszcie nacisnął dzwonek...

    – Yoongi-ssi...? – Jimin przywitał go skonfundowanym wyrazem twarzy. Rozejrzał się na boki, prawdopodobnie szukając Taehyunga, a gdy go nie dostrzegł, jeszcze mocniej zmarszczył brwi. – Coś się dzieje? Potrzebujecie czegoś?

    Omega nie wiedział co odpowiedzieć; jadąc tu, nie przemyślał jak wyjaśnić swoją wizytę – czy powiedzieć prawdę, że od kilku dni on i Taehyung się do siebie nie odzywali, a Alfa ostentacyjnie ignorował męża, czy może zmyślić historyjkę o przyjacielskiej wizycie – Beta musiał jednak zinterpretować jego zmieszanie po swojemu, gdyż wykręcił głowę i krzyknął w głąb mieszkania:

   – Joonie-ah! Yoongi-ssi do ciebie przy...

    – Do was – przerwał mu jednak Omega. Czując zszokowane spojrzenie Jimina, natychmiast spuścił wzrok.

    Yoongi spodziewał się, iż zaraz zostanie zasypany natłokiem pytań, ale usłyszał tylko ciche westchnienie – chwilę później Park wszedł do mieszkania, a otwarte drzwi sugerowały, iż Omega powinien zrobić to samo.

    Po zdjęciu butów, mężczyzna przeszedł za gospodarzem do salonu. Zauważył, że obstawiony książkami stolik w kącie pomieszczenia nabył kilka nowych pozycji, że na jednej ze ścian pojawiła się plama po kawie, a obok telewizora dostawiono kolejną roślinkę.

    Jimin wykonał ruch sugerujący aby gość usiadł na kanapie. Yoongi posłuchał, ignorując to jak sprężyny odciskały się na zużytym materiale i wbijały w pośladki; Taehyung zawsze nienawidził tej kanapy całym sercem i preferował siadanie na ziemi albo przywleczonej z kąta pufie. Yoongi nie miał jednak odwagi sprzeciwić się gospodarzom.

    Beta ciężko opadł na siedzenie obok. Sprawiał wrażenie zmęczonego, wręcz przytłoczonego – nerwowo przeczesał ręką włosy po czym znowu westchnął.

    – Wszystko z tobą i Taehyungiem w porządku? – zapytał po dłużej chwili. Patrzył prosto na Omegę, szukając kontaktu wzrokowego, ale Yoongi tylko uciekł spojrzeniem i wykręcił głowę w inną stronę.

    Beta go onieśmielał: od samego początku, kiedy tylko Taehyung ich sobie przedstawił, zaistniało między nimi dziwne napięcie. Omega nie umiał nawet powiedzieć z czego wynikało: nigdy nie doszło między nimi do żadnej kłótni, nieporozumienia czy agresji. Podczas spotkań wymieniali grzecznościowe formułki, czasem poprowadzili krótszą rozmowę i Jimin nigdy nie był wrogi czy nieuprzejmy; tyle że zawsze utrzymywał pewien dystans. Yoongi często miał wrażenie, iż jest przez niego obserwowany, jednocześnie nie mając pojęcia na co właściwie Park czeka. Czy były jakieś obyczaje, o których Yoongi nie wiedział...? Żyjąc całe życie w otoczeniu Omeg, mógł nie znać pewnych tradycji dotyczących Bet. Może czymś go uraził...? Taehyung mógł wcześniej opowiadać przyjacielowi o swoim partnerze, co jeżeli to zrobiło pierwsze złe wrażenie...? A może po prostu Beta tak miał i Yoongi tylko wyolbrzymiał...?

   – Nic mu nie jest, mi też... – zapewnił cicho Omega, oglądając swoje dłonie. – Nie przyszedłem dlatego, po prostu... chciałem... Jeżeli to nie problem...? Przepraszam, jeżeli w czymś przeszkadzam...

   Park uważnie mu się przyglądał – Yoongi pomyślał, że już wie co czują się insekty obserwowane pod lupą.

    – Hyung? – Namjoon wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy, z których kapała woda, ręcznik, którym usiłował je wytrzeć oraz krótkie spodenki, przylegające do ciała. – Co jest? – zapytał, siadając obok nich na kanapie. Jimin lekko zmarszczył nos, gdy na poduszkach pociemniały pierwsze mokre plamy.

    – Wytrzyj się – upomniał, rzucając partnerowi karcące spojrzenie.

    – I tak wyschnę – stwierdził jednak Alfa, skupiając swoją uwagę naprzybitym Yoongim.

    – I tak wszyscy umrzemy, więc po co żyć? – rzucił sarkastycznie Jimin.. – Przyniosę ci koszulkę – zaoferował jednak, już wstając z kanapy. Wzrokowi Yoongiego nie umknęło jak, przechodząc, krótko położył dłoń na boku Alfy.

   Omega speszył się jeszcze bardziej.

    Nie powinien był przychodzić bez zapowiedzi. Nie powinien był zakłócać ich dnia, przeszkadzać, być może wtrącać się w jakieś prytwane sprawy, rujnując plany...

    Nie powinien był nawet wychodzić z domu.


   Nagle poczuł ciepły nos pod swoim uchem. Drgnął, przerażony.

    – Co ty robisz?! – syknął w stronę Namjoona, usiłując się odsunąć.

    – Zostawiam swój zapach? – Alfa odpowiedział mu skonfundowanym spojrzeniem. – Zacząłeś wydzielać feromony, zestresowałeś się – wyjaśniał, jakby było to oczywiste.

    – Jestem oznaczony! – Yoongi niemal pisnął. Czuł jak serce szybko mu wali ze strachu. – A ty ugryzłeś Jimina!

    – Tak, i? Jesteśmy przyjaciółmi, myślałem, że... – Joonie urwał nagle; mięśnie jego twarzy powoli się ściągnęły, jakby właśnie zdał sobie z czegoś sprawę. – Przepraszam, masz rację – przyznał wreszcie. – Nie powinienem był tego robić bez twojej zgody. Wiem, że nie każdy czuje się z tym komfortowo...

    Yoongi patrzył na niego wielkimi oczami. Jak w ogóle miał to wszystko interpretować...?!

   – Łap!

    Wzorzysta koszulka wylądowała prosto na twarzy Namjoona; mężczyzna stęknął cierpiętniczo, ściągając ją sobie z nosa.

    Uśmiechnięty z satysfakcją Jimin usiadł obok partnera. Alfa, udając zirytowanie, naciągnął koszulkę przez głowę, a ręcznik zarzucił sobie na ramiona.

    Nadal mokre, jak zauważył Yoongi; nie miał jednak czasu się tym przejmować, bo czekał aż Jimin wyczuje na nim zapach swojego partnera.

    MUSIAŁ go wyczuć. Byli na małej przestrzeni, Namjoon ledwo co się odsunął, a Omega widział jak Jimin porusza nozdrzami, wyłapując feromony. Na sekundę zmarszczył brwi, ale jego czoło po chwili się wygładziło.

    Nic nie powiedział.

    Nie wyglądał też na zgorszonego, złego, czy przerażonego.

    Yoongi nic nie rozumiał – czekał na irytację, wybuch złości albo przynajmniej ostrzegawcze spojrzenie. Spotkawszy się z obojętnością Parka, poczuł dyskomfort, a nawet strach; skulił się w sobie, coraz bardziej żałując wyjścia z domu.

    – Yoongi-hyung, co jest? – zapytał nagle Namjoon, zapewne dostrzegając nagłą zmianę mowy ciała przyjaciela. Tym razem jednak nie wykonał w jego stronę żadnego ruchu, siedząc lojalnie przy boku partnera.

    – Ja... Nic, po prostu... – Omega urwał, usiłując zebrać myśli. Namjoon ani Jimin go nie ponaglali, spokojnie czekając; mimo to czuł na sobie ich uważne spojrzenia. – Nie za bardzo wiedziałem gdzie pójść... Pokłóciliśmy się z Tae... – nieskładnie zmieniał wątki – ...O nic ważnego, o papierosy, takie tam... Już od paru dni nie rozmawialiśmy i dlatego właśnie... Przepraszam, powinien był wcześniej powiedzieć albo zadzwonić, pewnie wam przeszkadzam...

    – Hej, hej, spokojnie – Namjoon wtrącił, wykonując gest jakby chciał położyć mu dłoń na kolanie, ale ostatecznie się rozmyślił. – Wszystko jest w porządku, możesz tu przychodzić kiedy tylko chcesz – zapewnił.

    Yoongi rzucił ostrożne spojrzenie Jiminowi. Beta wprawdzie skinął twierdząco głową, ale nie patrzył w stronę Yoongiego.

   – Zadzwonić do Taehyunga i powiedzieć, że tu jesteś...? – zapytał jednak, nieco mniej pewnym głosem niż zwykle.

    Omega mruknął ciche „Tak, dziękuję".

    Kiedy Jimin przeszedł do kuchni, aby wykonać telefon, Namjoon przyglądał się dłuższą chwilę Yoongiemu, jakby rozważał czy zagaić rozmowę.

    – Chcesz obejrzeć z nami Hell's Kitchen? – zaproponował wreszcie, posyłając Omedze niepewny uśmiech.

    Yoongi pokiwał głową.

    Może właśnie tego potrzebował.

    Może potrzebował usiąść z przyjacielem do serialu i odłożyć zmartwienia na później.



Od jakiegoś czasu, pisząc i poprawiając rozdziały, zastnawiałm się czy nie usunąć wszytskich zwrotów typu "hyung", "-ssi" itp., bo to jednak zwroty typowo koreańskie, więc pisząc po Polsku trochę kłócą mi się z gramatyką itp. - nawet jeżeli w fanfikach, polskich, angielskich i pewnie wsztrskich innych, utarło się już używanie tego słownictwa.

Ale uznałam, że w zasadzie to używanie może mi pomóc w nauce Koreańskiego (zaczęłam właśnie chodzić na kurs, wcześniej uczyłam się na własną rękę), więc chyba je zostawię. Co o tym myślicie?

Jak też widzicie, nie uciekliśmy od MinJoona tak daleko XD wrócili zaledwie po dwóch rozdziałach także ten... chyba nie ma się jak od nich uwolnić (ktoś żałuje???).

Standardowo, co myślicie o rozdziale? Trochę rozjaśnia sytuację czy tylko zadaje więcej pytań?

A na zakończenie, pamiętajcie żeby się nie przeziębić! :D

Zawsze Wasza

~Nico

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top