Rozdział 28

   – Chwyć mnie za rękę – powiedział, kiedy staliśmy tuż przy głównym wejściu klubu.

Czerwone ledy zdobiły krótki korytarz, którym szliśmy na główną salę. Muzyka była głośna. Szpilki na moich nogach niezbyt wygodne, a czarna, ciasna sukienka co rusz odsłaniała zbyt wiele skóry na moich udach.

Nie czułam się zbyt pewnie. W ogóle nie przepadałam za miejscami takimi, jak to.

– Malik! – krzyknął ktoś. Chłopak odwrócił się, aby przywitać się z jakimś obcym mężczyzną. Uścisnęli się klepiąc przyjacielsko po plecach, po czym obcy spojrzał na mnie. – A ta piękność?

– To moja...

– Jesteśmy znajomymi – wtrąciłam z uśmiechem, podając mu rękę. – Jestem Lea.

– A ja Niall. Miło ciebie poznać, Lea.

Chłopak miał blond włosy, chociaż nawet w słabym świetle, jakie panowało w klubie dostrzegłam, że były one farbowane. Tuż przy głowie zmieniały swój odcień na ciemniejszy. W każdym razie dobrze w nich wyglądał.

Na sobie miał niebieskie jeansy i szarą koszulkę z krótkim rękawem. Swoim strojem nie przypominał nikogo, kto mógłby dorównywać Zaynowi. Zlustrowałam wzrokiem mojego towarzysza. Zayn ubrał na siebie czarną kurtkę ze skóry. Na jego nogach rzecz jasna założone były czarne spodnie. Harry też ubierał się na czarno. Czemu oni wszyscy tak bardzo kochali ten kolor?

Chłopacy rozmawiali, kiedy ja stojąc koło Zayna, poprawiłam mój długi kucyk. Zawiązałam go mocniej na czubku mojej głowy, rozglądając się za siebie.

Jakieś kobiety, w tym jedna o fioletowych pasemkach, obsługujące bar spojrzały na mnie krzywo. Zignorowałam je.

Mój wzrok taksował innych ludzi bawiących się na sali. Grupka młodzieży tańczyła na środku do jednej ze znanych piosenek. Inna siedziała nieopodal popijając kolorowe drinki.

– Napijesz się z nami, Niall? – zaproponował w końcu Zayn. Jego kolega zgodził się. – Skarbie, zajmiesz miejsce na kanapie?

– Skarbie? – Zmarszczyłam brwi. Zayn zlekceważył to co powiedziałam. Wskazał palcem na lożę VIP.

Gwizdnął w stronę ochroniarza, który stał nieopodal oddzielonej części klubu. Wskazał na mnie, na co starszy mężczyzna przytaknął. Niewerbalna komunikacja najprawdopodobniej oznaczała zgodę na wpuszczenie mnie do części w której nikt aktualnie nie siedział.

– Zaraz wrócę – odparł, a na odchodne zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Jego usta zbliżyły się do mojego policzka, pozostawiając na nim całusa.

Oniemiałam. Patrzyłam na niego ogromnymi oczami przez kolejną minutę, odprowadzając wzrokiem w stronę baru do którego podążał wraz z Niallem.

Loża VIP ustawiona była wyżej, a prowadziły do niej cztery schodki okryte czerwonym dywanem. Z niej widać było praktycznie cały klub. Minęłam ochronę, a następnie usiadłam wygodnie na miękkiej kanapie. Poprawiłam sukienkę, której kraniec podwinął mi się zbyt wysoko. Czekałam cierpliwie na Zayna i Nialla, którzy jednak długo nie wracali. Cały czas miałam ich na oku. 

Obydwoje stali przy barze rozmawiając, do czasu, aż nie podeszła do nich młoda kobieta z włosami przyozdobionymi fioletowymi pasemkami.

Uniosłam brew, gdy dziewczyna przytuliła się nagle do Zayna, a następnie ucałowała go w kącik ust. Dziwny ucisk zagościł w moim żołądku. Czy to była jego dziewczyna? Nie wierzyłam w to. Zayn nie wyglądał na chłopaka pragnącego stałego związku.

Próbowałam nie zwracać uwagi na to, jak łapie go za policzek pieszczotliwie nim potrząsając, ani na to, jak uwiesza się na jego szyi. W sumie co interesowały mnie relacje jakie miał z innymi kobietami? Nic, a nic.

W końcu kątem oka zauważyłam, że zbliża się Niall. Blondyn wspiął się schodami, rzucił kilka słów w stronę ochrony, śmiejąc się przy tym, a następnie podszedł do mojego stolika stawiając na nim dwa kolorowe drinki z parasolką.

– Gdzie Zayn? – spytałam, pomimo tego, że doskonale widziałam, jak szedł wraz z obcą mi dziewczyną na parkiet.

– Powiedział, że zaraz do nas dołączy – odpowiedział z uśmiechem.

Usiadł tuż obok mnie.

– Dla ciebie mojito. – Podał mi drinka do ręki. – Zayn mówił, że lubisz ten koktajl.

– Mylił się. Nie jestem fanką alkoholu – przyznałam, biorąc jednak łyka napoju. Zerkałam, jak Niall pije przezroczysty płyn ze swojej szklanki. – A ty co masz?

– Gin z tonikiem. Proste jest najlepsze. – Uśmiechnął się miło. – Chcesz spróbować?

– Nie, dzięki. Wolę mojito.

– Długo znacie się z Zaynem? – spytał.

Zaskoczyło mnie to pytanie. Czy Niall, kumpel Zayna nie był w temacie odnośnie tego co się działo? Nie zupełnie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Skłamać? Czy powiedzieć prawdę?

– Nie długo – odpowiedziałam krótko. – A wy? Długo się znacie?

– Tak, już od kilku dobrych lat. Poznaliśmy się w dosyć niecodziennych okolicznościach.

Nie czułam możliwości o zapytanie go o te „niecodzienne okoliczności", wiedziałam bowiem, że nie odpowie mi na nie, choć bardzo mnie ono nurtowało.

Niall zdawał się być miły. Zaczęliśmy rozmowę o studiach. Okazało się, że jeszcze rok temu sam studiował, jednak zdecydował się skończyć z uniwersytetem na rzecz... tego klubu.

– Wiem, że to nie najlepszy pomysł, ale brakowało mi pieniędzy, rozumiesz? – mówił. – A prowadzenie klubu nie jest takie złe. Jestem jednym z współudziałowców w firmie. Klub, póki co dobrze się kręci. Dużo zarabia na siebie i dużo ląduje w naszych kieszeniach. – Zaśmiał się. – Na razie nie mam w planach wracać na uniwerek.

Rozmowa z nim była naprawdę ciekawa. Po godzinie i dwóch następnych drinkach gadaliśmy ze sobą, jak starzy kumple, znający się od podstawówki.

– Jesteś walnięty, Niall – skomentowałam ze śmiechem, po tym, jak opowiedział mi o swoim sposobie podrywania kilku dziewczyn naraz.

– Z reguły wszystko mi się udawało. Ale – przerwał, aby się zaśmiać. – Ale był jeden raz, kiedy dostałem w pysk od jednej.

– No i bardzo ci dobrze! – prychnęłam, opierając się ramieniem o oparcie kanapy. On zrobił to samo. – Jesteś świnią!

– Ej! Nie oceniaj mnie tak pochopnie.

– Podrywałeś dwie laski w tym samym momencie, koleś. Należało ci się.

– To były bliźniaczki! Do cholery, jak miałem je rozpoznać?!

Wybuchnęłam śmiechem.

– Nawet bliźniaczki da się jakoś rozróżnić, Niall.

– Z twarzy były identyczne. Z ciała nie wiem, bo w końcu nie przespałem się z ani jedną, ani drugą.

Napój o mało nie wyleciał z moich usta, kiedy Niall powiedział ostatnie zdanie. Połknęłam prędko płyn, krztusząc się kroplami, które spłynęły w niewłaściwą dziurkę w moim gardle. Chłopak nie mógł powstrzymać śmiechu. Gdy uspokoiliśmy się, zamówiliśmy kolejne koktajle, a później jeszcze jedne.

– Miło mi się z tobą rozmawia – przyznał blondyn, w tym samym czasie, kiedy do loży zawitał wreszcie Zayn. Miał dziwnie rozpalone policzki i lekko potargane włosy.

– Dobrze się bawiłeś? – zapytałam go z pretensją w głosie, karcąc się w myślach za ton, którego tak naprawdę nie chciałam użyć. Nie miałam prawa być zła na to z kim spędzał czas.

Popatrzył na Nialla z wyższością, później na mnie, aby po chwili znowu zerknąć na swojego kolegę. Widziałam w jego oczach, że alkohol zaczyna rządzić jego głową.

– Wszystko dobrze, stary? – odezwał się Niall. Odstawił pustą szklankę na stolik, rozsiadając się bardziej na kanapie, a tym samym przybliżając nieznacznie do mnie. Czego nawet nie zauważyłabym, gdyby nie Zayn, który ostrzegł go, wskazując na niego groźnie palcem:

– Nie tak blisko, dobra?

Niall momentalnie oddalił się ode mnie. Zayn opadł zmęczony na kanapę tuż obok mnie, od razu obejmując mnie swoim ramieniem. Ja tymczasem zepchnęłam je ze swojego barku, nie chcąc mieć na sobie rąk, które chwilę temu mogły macać miejsca intymne innej laski. Wzrok Zayna nakazał mi się wytłumaczyć, lecz ja tylko fuknęłam:

– Chyba nie liczysz, że zaliczysz drugą w tym dniu, co?

Niall nie krył śmiechu.

– Chyba nie myślisz, że mnie i Bellę coś łączy? – odpowiedział, przeczesując swoje czarne kosmyki.

– Nie wiem, kim do cholery jest Bella i nie interesuje mnie to co z nią robisz. Chcę tylko ci pokazać, że za brak szacunku grożą konsekwencje.

– Konsekwencje?

– Czekam na ciebie od ponad dwóch godzin, Zayn – warknęłam. – Powiedziałeś mi, że wrócisz za chwilę.

– To już tyle minęło? – Spojrzał na zegarek na swojej ręce. – Bella jest tylko moją koleżanką, Lea.

– Ok. Ja też jestem tylko twoją koleżanką, Zayn. – Wzruszyłam ramionami. To była prawda. Nic nas nie łączyło, a zazdrość, którą poczułam widząc go z tą obcą była tylko głupim, wyimaginowanym uczuciem, który pragnęłam prędko zagasić następną szklanką mojito. – Idziesz zatańczyć, Niall?

Te zdanie wyleciało ze mnie dosyć niespodziewanie. Nie chciałam tańczyć. Nie miałam na to ochoty, lecz również nie miałam ochoty siedzieć tutaj w towarzystwie pijanego Zayna, łupiącego na mnie groźnie swoimi ciemnymi oczami.

Niall wstał energicznie z miejsca, od razu podając mi rękę.

– A co ja mam tu robić sam? – spytał ostro Zayn.

– Posiedź sobie, albo nie wiem... pograj w tetris na telefonie, czy coś.

– Ha. W tetris. Bardzo śmieszne, kurwa – burknął pod nosem. – Tetris... ja ci pokażę tetris, skarbie...

Zerknęłam na niego przez ramię, kiedy wraz z Niallem opuszczaliśmy lożę VIP. Puściłam mu zadziornie oczko, chcąc aby poczuł się równie zdradzony, co ja kiedy poszedł sobie ze swoją koleżanką. 


___________________________________________

Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo przez kilka dni nie będę miała czasu, aby dodać następny :/

W każdym razie chciałam zaprosić Was na inne opowiadanie o Harrym, również pisane przeze mnie, które znajdziecie na moim profilu! Już jest kilka rozdziałów! :) Zapraszam tam Was serdecznie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top