12. Ja chcę z Harrym!
Zayn
*****
- Byliście grzeczni? - zapytałem, wchodząc do naszego biura.
Chłopcy siedzieli w ciszy przy stoliku i kolorowali kolorowanki, które im wydrukowaliśmy. Gdy tylko usłyszeli mój głos, podnieśli się i podbiegli, aby mocno mnie przytulić. Zaśmiałem się i położyłem dłonie na ich głowach, delikatnie przeczesując włosy. Byli jak małe aniołki, naprawdę ich pokochałem i nie wyobrażałem sobie teraz życia bez nich. Wnieśli tyle radości do naszego życia.
- Bardzo grzeczni - pokiwał głową zielonooki. - Gdzie Liam?
- Z projektantem - odparłem. - Niedługo do nas dołączy. Co powiecie na to, abyśmy teraz zeszli do bufetu i zjedli obiad, aby nie zajeżdżać do domu?
- A bajeczka?
- Jak ładnie zjecie obiad, pojedziemy do kina. Byliście grzeczni i jestem z was zadowolony, tylko... Lou? Co się stało z twoimi spodniami.
Chłopiec wzruszył ramionami i zrobił śmieszną minę. Popatrzyłem na niego uważnie, następnie przenosząc spojrzenie na drugiego chłopca. Harry spuścił wzrok i już wiedziałem, że coś spsocili. Rozejrzałem się po biurze i stwierdziłem, że nic tu się nie zmieniło.
- Harry? O co chodzi?
- Po prostu tamta pani chciała, aby Louis zmienił spodnie, ponieważ wytarł ręce w ubranie, przez co miał mokre spodnie - powiedział powoli.
Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się nad prawdziwością tych słów. Ale dlaczego mieliby kłamać? Postanowiłem nie drążyć tematu. Chłopcy nic nie zniszczyli, więc było w porządku. Ruszyliśmy korytarzem w stronę windy, zjeżdżając na niższe piętra. Zaprowadziłem chłopców na stołówkę, gdzie zamówiłem cztery razy kurczaka z ryżem i warzywami. Oczekując na posiłek, porozmawialiśmy na temat kreskówek za którymi przepadali, ja sam zresztą też. Potem zjawił się Liam w sam raz, kiedy przygotowano jedzenie.
***
- To czerwone autko było najlepsze! - zawołał podekscytowany Louis. - Było takie szybkie!
- Niebieskie też było fajne - dodał Harry, dojadając popcorn.
Wracaliśmy już z kina. Dzieciaki były zachwycone bajką. Sam również się w nią wciągnąłem, od czasu do czasu dostrzegając w półmroku szerokie uśmiechy chłopców. I wtedy już wiedziałem, że kino było genialnym pomysłem. W drodze powrotnej dopadło mnie zmęczenie i marzyłem, aby jak najszybciej zagonić Louisa i Harry'ego do łóżka, następnie samemu położyć się spać. Dzisiejszy dzień zabrał mi sporo energii. Niestety do nocy było jeszcze daleko. Teraz czekała nas pomoc przy odrabianiu lekcji chłopców oraz zajęcie się dokumentami z firmy.
- Nie zasypiaj - powiedział Liam, chwytając moją dłoń.
- Jestem zmęczony - po tych słowach ziewnąłem, wywołując tym śmiech swojego męża. - A trzeba jeszcze ogarnąć dzieciaki i sprawy firmy.
- Raz dwa się z tym uwinę, a ty możesz iść się zdrzemnąć, co ty na to? - zaproponował.
- We dwóch się z tym uwiniemy, a potem weźmiemy długą kąpiel w wannie, brzmi dobrze?
- Wspaniale - odparł.
- My też chcemy! - usłyszeliśmy okrzyk Louisa z tyłu samochodu. - Ale ja chcę z Harrym!
- Czy muszę myć dzisiaj włosy? - zapytał po chwili Harry, niezbyt ucieszony pomysłem młodszego.
- Wczoraj myłem wam włosy, więc nie musicie - zaśmiał się Liam. - Najpierw się umyjecie, a potem zajmiecie się pracą domową.
- A czy nam pomożesz? - odezwał się kręconowłosy.
- Oczywiście, że tak, skarbie - odpowiedział, uśmiechając się lekko.
Gdy dotarliśmy do domu, chłopcy zajęli się sobą. Oglądali w salonie bajkę, a my w tym czasie uporaliśmy się z dokumentami firmy. Zeszło nam się nieco dłużej niż planowaliśmy. Zdążyliśmy posegregować kartki papieru, gdy do naszego gabinetu wbiegli chłopcy. Louis trzymał w dłoni gumową kaczuszkę, która miła u nas honorowe miejsce na brzegu wanny.
- Możemy iść się wykąpać? - zapytał chłopiec, podbiegając do Liama i wymuszając na nim, by ten go podniósł.
- Oczywiście - powiedziałem, spoglądając na Harry'ego, który nie był chyba z tego zadowolony. - Po kąpieli zaczniecie odrabiać lekcje - przypomniałem.
- Mamy mało zadane - odezwał się Harry. - Możemy obejrzeć jeszcze bajki?
- Gdy się wykąpiecie i odrobicie lekcje - obiecał Liam.
Wraz z Louisem poszedł do łazienki napuścić wodę do wanny. Ja w tym samym czasie ruszyłem za Harrym do ich pokoju, by zobaczyć co mają zadane. Harry wyciągnął swoje książki z plecaka i ułożył wszystko na biurku. Chłopcy mówili prawdę o ilości zadań. Mieli tylko trzy zadania w swoich ćwiczeniach, z którymi nie powinno im się długo zejść.
- Co chcielibyście na kolacje? - zapytałem w drodze do łazienki. - Masz ochotę na jakieś kanapki?
- A możemy serki waniliowe? - spojrzał na mnie przez chwilę, zanim wszedł do łazienki.
- Możecie zjeść serki - zgodziłem się.
Kąpiel była już gotowa. Kiedy wszedłem do łazienki za Harrym, Louis siedział już w wannie bawiąc się pianą. Pomogłem pozbyć się Harry'emu ubrań. Kiedy obaj byli już w wodzie, opuściliśmy łazienkę. Byli już na tyle duzi, że nie musieliśmy ich pilnować. Wraz z mężem poszliśmy do kuchni, by zrobić kanapki dla siebie i wyciągnąć z lodówki serki dla chłopców.
Gdy chłopcy leżeli już w łóżkach wykąpani i z odrobionymi lekcjami, dochodziła dwudziesta. Teraz mieliśmy czas dla siebie. Liam przygotował kąpiel. Po chwil obaj weszliśmy do wanny. Oparłem się o klatkę piersiową mężczyzny i pozwoliłem by obmywał moje ciało gąbką.
- Tego mi było trzeba - westchnąłem. - Możemy tu zostać już na zawsze?
- Nie lepsze byłoby łóżko? - podsunął, całując mój kark.
- To nie jest zły pomysł - przyznałem z leniwym uśmiechem.
><><
Witajcie, kadeci!
Rozdział taki sobie. Ciężko mi się go pisało i męczyłam się z nim kilka dni, gdyż zabrakło weny twórczej :o
Dobrej nocy! x
Dziękuję za gwiazdki i komentarze! ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top