1. Escape from the past


Po moim ciele spływają kolejne krople, a każda z nich toczy wyścig, która pierwsza dotrze do ziemi. Czuje gorącą parę, która otacza mnie powodując jeszcze większe odprężenie. Ciężar znika, odczuwam rozluźnienie, które biegnie wzdłuż kręgosłupa. Tępym wzrokiem patrzę na swoje stopy i na kałużę wody na kafelkach. Nie myślę o niczym, próbuję zapomnieć o tym cholernym świecie.

Czując nagłą potrzebę czucia bólu, przekręcam korek i czuję gorącą wodę na plecach. To powoduje, że skóra robi się czerwona, nie czuje bólu, bo ból już dawno znikł. Po prostu z czasem się do niego przyzwyczaiłam. Czuję łzy zbierające się w moich oczach, jednak nie czuję ich na policzkach, bo mieszają się z wodą obmywającą moje ciało.

Zakręcam kran i wychodzę spod prysznica. Chwytam ręcznik i szczelnie się nim opatulam, czuje pulsowanie w żyłach. Moje ciało przyzwyczaja się do chłodniejszego powietrza w łazience. Spoglądam na lustro i przez głowę nie przechodzi mi nawet myśl, aby zmyć z niego parę. Po prostu nie chcę siebie oglądać. Mam wstręt oraz obrzydzenie. Czuję ból, którego nie mogę się pozbyć. 

Upinam włosy w koka i zakładam piżamę. Materiał podrażnia moją skórę, która przez intensywne tarcie była bardziej delikatna niż zwykle. Mimo, że zdaję sobie sprawę, że karanie siebie w niczym mi nie pomoże to i tak powielam ten sam schemat, mimo swojej woli, w każdy gorszy dzień. Sprawia to, że w jakiś sposób czuję się lepiej, czuję się lepiej w swojej podświadomości. Przecież rany na ciele nic nie znaczą. Dla mnie się nie liczą, ponieważ jedna rana na ciele to jedna rana mniej na sercu, a kiedy czuje się z tym lepiej powodując nowe rany jestem spełniona.

Wychodząc do swojego pokoju czuję kolejną falę zimnego powietrza. Żałuję, że nie zabrałam ze sobą szlafroka, ale przyjmuję to, jako kolejną karę, na którą się godzę. Nie wracam już tam by poczuć ciepło. Przyzwyczajam się to temperatury panującej w pomieszczeniu. Chwytam swój notes i długopis z krawędzi biurka i rzucam się na łóżko. Zza ściany słyszę kolejną kłótnię moich rodziców. Nie przejmując się tym otwieram zeszyt i  zamykam się w swoim własnym świecie. Przez chwile myślę i zaczynam pisać.

Na sercu uśmiech, a w sercu ból... to jedna z najtrudniejszych życiowych ról.

Spoglądam na swoje pismo i stwierdzam, że jest znośne, co poniekąd mnie zadowala. Odkąd pamiętam, dużą wartości przywiązuje do mało znaczących rzeczy. To kolejny powód, który mnie niszczy od środka. Przejmowanie się rzeczami, które nic nie wnoszą do mojego życia.

Kolejny raz Cię zawiodłam. Zawiodłam samą siebie. Kolejny raz zaczęłam płakać, a szło mi tak cholernie dobrze. Wytrzymałam 120 godzin, aż do teraz. Te 120 godzin, które sprawiły, że czułam się dobrze, ale jedna krótka chwila spowodowała, że muszę zacząć od początku. Muszę liczyć godziny na nowo, czerpać z każdej jak najlepiej potrafię. A przecież już było tak dobrze.

Wzięłam dwa głębsze oddechy, kiedy na nowo w mojej głowie pojawiła się sytuacja sprzed kilku godzin. Wtargnęła do mojej głowy zupełnie nieproszona, czyniąc przy okazji wielki bałagan i destrukcję.

Dziś go widziałam... w tamtej chwili świat przestał istnieć i wszystko się zatrzymało. Żałuję, że cała ta sytuacja nie potoczyła się tak jak w bajce, żałuję, że znowu nie mogłam poczuć się księżniczką. Niestety los mnie nie lubi. Myślałam, że nigdy już go nie ujrzę, że tym razem uda mi się o nim zapomnieć. Jedyne, co mi po nim pozostało to ból, strach, poczucie winy i nienawiść do ludzi.

Przepraszam, że nie byłam wystarczająco silną osobą i zniszczyłam to. Terapeutka powiedziała mi, że jeśli zmierzę się z tym, co nie pozwala mi żyć normalnie, pozwoli mi zwolnić blokadę strachu. Dzisiaj uświadomiłam sobie, że mimo dużego przekonania, że dam sobie radę, nie byłam gotowa. I nie wiem czy kiedykolwiek będę.

Spoglądam na telefon, który zawibrował sygnalizując, że ktoś się do mnie dobija. Na ekranie pokazuje się nowa wiadomość. Rzucam długopisem i sięgam po urządzenie. Odczytuje.

Od: Johann

Jak się dziś czujesz? Jak było na terapii? Nie chcę cię nękać, ale już nie mogłem się doczekać wiadomości od ciebie. Czekam na cotygodniowe sprawozdanie i wiedz, że mogę słuchać twojego narzekania GODZINAMI!!!

Uśmiecham się mimowolnie na wiadomość od mojego najlepszego przyjaciela. Jest jedyną osobą, której mogę całkowicie zaufać. Poznaliśmy się przez moich byłych znajomych, z którymi urwał się kontakt, kiedy moje problemy wyszły na światło dzienne. Byli dla mnie całym światem, ale widocznie ja dla nich już nie byłam i woleli mnie zostawić. Jedynym pozytywnym aspektem naszej znajomości jest Johann, który jest dla mnie najważniejszym i jednym przyjacielem oraz powiernikiem.

Do: Johann

Dziękuję, że o mnie pamiętałeś :) Jest lepiej.

Jak najszybciej wystukałam wiadomość, bojąc się, że zaraz mu o wszystkim powiem. O tym, że koszmar wrócił do mnie ze zdwojoną siłą, a ja jestem bliska załamania. Chłopak prawdopodobnie ściągnąłby helikopter, żeby znaleźć się obok mnie i upewnić, że nie zrobię nic głupiego, a potem ciągnął przez całe Oslo na jego trening, żeby mieć na mnie oko. Kiedyś kochałam to miasto. Tętniło życiem, otwierało perspektywy dla młodych i ambitnych ludzi. Też taka byłam. Byłam, dopóki nie przeżyłam jednej pechowej nocy, która całkowicie mnie zmieniła.

Od: Johann

Nie oszukujesz mnie prawda? Czuje, że coś jest nie tak.

Do: Johann

Wszystko jest okej. Jestem po prostu przybita przez tę pogodę.

Od: Johann

Nie wierzę ci...

Do: Johann

WSZYSTKO JEST OKEJ!!!

Przygryzałam nerwowo wargę, czekając na odpowiedź od chłopaka. Gdy wiadomość nadeszła, niemal podskoczyłam na dźwięk wydany przez telefon.

Od: Johann

W takim razie zabieram cię na zawody tutaj w Oslo. Mogę zabrać jedną osobę i padło na ciebie. Już ci współczuję, że musisz spędzać ze mną tyle czasu :(

Długo zastanawiałam się co odpisać. Z jednej strony nie bałam się ludzi, a z drugiej strony czułam przed nimi paniczny strach. Jak mantrę powtarzałam w głowie słowa terapeutki, że muszę próbować, muszę łapać każdą okazję. Wolniej niż zwykle, naciskałam kolejne literki wiadomości.

Do: Johann

Prześlij mi więcej informacji na facebooku.

Od: Johann

JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOCHANA!!!

Od: Johann

Czuję w kościach, że coraz bliżej, a znowu będzie wszystko ok :)

Czy jestem coraz bliżej pełnego wyzdrowienia? Czy kiedykolwiek będę blisko? Dzisiejsze popołudnie spowodowało, że znowu wróciłam do punktu wyjścia. Weszłam w błędne, koło, które zapoczątkowała jedna noc. Noc, o której nikomu nie mówiłam, nie powiedziałam jak się czułam, co zmieniła w moim życiu. 

>>><<<

Jak się czujecie po zakończeniu sezonu? Ja osobiście czuje się źle i jedynie o czym marze to przeniesieniu się daleko w czasie. Mam nadzieje, że to opowiadanie w jakimś sposób zastąpi mi ten czas oczekiwania. Również mam nadzieje, że spodoba wam się te wypociny xD
Ps. Za wszystkie błędy przepraszam poprawie je jak najszybciej w wolnej chwili.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top