Deep Story

Ze szklistymi oczami siedziała przy małym stoliku patrząc na siedzącą przed nią Rike. Blondynka trzymała w dłoni opakowanie z jakimiś lekami podczas kiedy ręce Rae drżały jakby ze strachu.

- A więc ukrywałaś przede mną te leki? Chciałaś zażywać je aby w jakikolwiek sposób zatrzymać działanie eliksiru? - spytała stukając w stolik palcami. Rae wstrzymała oddech jakby zapomniała jak się oddycha.

- Nie... Wiesz, że jestem chora i muszę brać moje leki - odpowiedziała spięta do granic możliwości.

- Hmm... Rozumiem. Wiem, że jesteś chora i dlatego chcę dla ciebie jak najlepiej - odpowiedziała kładąc dłoń na policzku Rae. Uśmiechnęła się do Wierzącej gładząc kciukiem jej skórę. Blondynka wstała i podeszła do niej dalej trzymając jej twarz w objęciach. Pogłaskała jej powieki przez co zmusiła Rae do spojrzenia na nią swoimi dużymi, niebieskimi oczami.

             - Rika... Przestań to robić... Jestem wystarczająca dla ciebie, nie mieszaj RFA w to - bąknęła chcąc chwycić dłonie Riki. Jednak zatrzymała się słysząc cichy śmiech jasnowłosej.

             - Jesteś jak gwiazda. Jak księżyc na ciemnym niebie. Może nie jesteś w stanie objąć mojej ciemności, ale... Jesteś w niej. Jesteś częścią mnie. Dlatego nigdy cię od siebie nie oddziele. Będziesz znosiła wszystko co będę z tobą robić. Jesteś mną - mówiła z dziwnym wyrazem w oczach. Rae wiedziała, że nie jest dobrze. Nagle poczuła niespodziewane zawroty i duszność. Miała się obalić, ale złapała się ramion blondynki.

             - Rika... Leki... Potrzebuje ich - powiedziała chcąc złapać opakowanie, lecz Rika zabrała je spod nosa dziewczyny. Jej wyraz szybko się zmienił i spoważniała.

             - Jesteś niczym beze mnie. Jesteś niczym bez ciemności. Księżyc nie może istnieć bez nocy a gwiazda nie może lśnić bez ciemności. Jesteś moja - powiedziała zabierając leki i wychodząc z pomieszczenia szybkim krokie. Kiedy Rae chciała złapać jej rękę upadła o własne nogi zaczynając kaszleć. Słyszała jak zdenerwowana Rika rozmawia z kimś w progu aż wreszcie ominęła zakapturzonego Wiernego, który zaczął podchodzić do leżącej białowłosej. Rozglądając się dopadł ją łapczywie podnosząc na równe nogi. Odgraną z jej twarzy włosy i spod kaptura spojrzał jej głęboko w oczy.

             - Potrzebujesz tego. Szybko - pomaglił ją męski głos i podał jej zabraną z ręki Riki opakowanie z tabletkami. Drżącymi dłońmi wzięła jedną z nich połykając ją bez picia. Kiedy jej stan nieco się polepszył chciała podnieść nieco kaptur nieznajomego aby zobaczyć jego twarz, ale wtedy do pomieszczenia wszedł ktoś inny z wielkim impetem otwierając drzwi.

             - Wracamy do pokoju - mruknął Ray podnosząc dziewczynę łapiąc ją za nadgarstek. Zerknął spod czoła na zakapturzoną postać i szarpnął Rae w kierunku wyjścia. Kiedy nieznajomy został sam opuścił kaptur ukazując swoją bladą twarz. Bladszą niż zazwyczaj. Wyglądał jakby przed chwilą zobaczył ducha.

             - ... Rae? - bąknął szeptem pod nosem Jihyun. Przez moment jakby zobaczył swoją przyjaciółkę. Zniknęły te białe włosy a zastąpiły je czarne. W oczach pojawił si znajomy błysk. Czy to możliwe? Objekt jego poszukiwań przez ten cały czas znajdował się na wyciągnięcie ręki a on o tym nie wiedział? Jak mógł to przegapić? Jak mógł przeoczyć te białe włosy i znajome niebieskie oczy? Dłonie mimowolnie zatrzęsły się i zaczęły robić się wilgotne od potu. Musiał o tym porozmawiać. Musi teraz jeszcze bardziej drążyć temat z Juminem. Musi ponowić mocną współpracę z biznesmenem, aby dowiedzieć się więcej o Rae.

Tymczasem dziewczyna usiadła na kanapie obok biurka Saerana wpatrzona w swoje buty cały czas spięta. Haker stał nad nią ze stalowym wzrokiem. Wiedziała, że nie podoba mu się kiedy Rika wychodzi z ich spotkania zła. Spodziewała się jakiegoś długiego przemówienia na ten temat, ale chłopak jedynie usiadł obok niej z laptopem na kolanach. Zerknęła na niego przerażonym wzrokiem. Uspokoiła się i zrobiło jej niewiarygodnie smutno.

             - Przepraszam - powiedziała i oparła się o ramię białowłosego kładąc dłoń na jego przedramieniu. Ułożyła się wygodniej patrząc kątem oka na reakcję chłopaka. Jego milczenie i skupienie uznała za pozwolenie a raczej nie przejęcie się jej słowami. Patrząc na jego jasny ekran laptopa poczuła jak zamykają jej się oczy i zaczyna być senna.

             - Powtarzam ci, aby to się tak nigdy nie kończyło a ty dalej robisz to samo. Skoro ty nie dbasz o moje słowa to ja nie dbam o twoje - odpowiedział po chwili podnosząc ramię dociskając ją do siebie mocniej. I jemu i jej było nieco niewygodnie więc zmienił nieco pozycję dziewczyny, aby jego ramię mogło odpocząć. Speszona nie protestowała i posłusznie patrzyła dalej w migające cyfry na ekranie.

             - Nie powinnam tego znowu robić... Na prawdę przepraszam za to, że nie mogę przyjąć jej obrazu świata - przeprosiła zamykając w końcu oczy i odlatując w sen. Zerknął na nią przerywając pracę. Prychnął pod nosem.

             - Głupia. Powinnaś uważać na siebie i nie sprawiać mi więcej zmartwień - mruknął uśmiechając się do niej ze smutkiem. Po chwili wrócił z powrotem do swojej pracy pozwalając wyspać się dziewczynie.

*V dołączył do konwersacji*

V- Był tutaj Jumin...

V- I rozmawiał z Rahe... Chciałbym z nim porozmawiać, ale wydaję się, że nie ma go teraz online...

V- Mam coś... Odnośnie Rae.

V- Znalazłem kilka zdjęć i myślę, że chciałbyś je zobaczyć.

V- W końcu sam rozumiesz, że była naszą przyjaciółką.

V-

V- Do tej pory pamiętam jak pięknie grała na skrzypcach...

V- Pamiętasz? Jak daliśmy jej nowe w prezencie?

V- Haha... Jej reakcje były najlepsze.

*Jumin dołączył do konwersacji*

Jumin- V...

Jumin- Nigdy wcześniej nie widziałem tych zdjęć.

V- Zrobiłem je jakoś na początku naszej znajomości. Kiedy byłem z nią na spacerze po wyjściu ze szpitala.

*Zen dołączył do konwersacji*

Jumin- V, powinienem do ciebie zadzwonić. Teraz.

Zen- Ooo, nigdy wcześniej nie wysyłałiście zdjęć Rae...

Zen- Ta dziewczyna wygląda na piękną!

Jumin - I taka była...

V- Miała wielkie serce. Zawsze służyła pomocą ale kiedy zaginęła...

Jumin- Kiedy zaginęła objecaliśmy, że odnajdziemy ją całą i zdrową.

Zen- Tak, tak... Znam tą opowieść... Hej, na prawdę nie chcecie aby RFA pomogło wam jej szukać? Byłoby wam łatwiej...

V- Nie trzeba ^^ Damy radę ją znaleźć poza tym to nasza sprawa. RFA nawet jej nie zna, więc nie ma powodu do zmartwień, Zen.

Zen- Masz rację... Ale jakby coś to nie zapominajcie o nas! Pomożemy wam!

Jumin- V.

Jumin- Dzwonię do ciebie.

V- Ah, już. Do zobaczenia, Zen.

Zen- Tak. Do zobaczenia.

*V opuścił konwersacje*
*Jumin opuścił konwersacje*

Zen- Rae...

Zen- Nie znam jej, ale wiem, że była bardzo blisko V i Jumina...

Zen- Ciekawi mnie jak zniknęła... Co się wtedy stało...

Zen- Ale V i Jumin milczą na ten temat jak groby.

Zen- Może kiedyś ta prawda zostanie ujawniona...? I poznamy Rae osobiście?

Zen- Chciałbym ją poznać... Sposób w jaki mówią o niej chłopaki jeszcze bardziej mnie do tego zachęca...

*Zen opuścił konwersacje*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top