uniwersum [bleh]
Ajuna oparł obie ręce na kolanach, pochylając się i dysząc ciężko, bo właśnie pokonał jakieś dziesięć kilometrów schodów, a przynajmniej tak się czuł. Winda była zepsuta i szczerze, kto chce mieszkać w tych wszystkich drapaczach chmur, skoro wystarczy, że winda się zepsuje i musisz spędzać połowę swojego dnia, wdrapując się na schody. Już lepiej nie wychodzić z domu, ponieważ nieważne, jak bardzo wyrobisz sobie przez to mięśnie, to się najzwyczajniej w świecie nie opłaca. Ponieważ, po pierwsze, kto potrzebuje mięśni i ładnych łydek? Nikt, jeżeli się z nimi nie urodziłeś, to nie używaj schodów, aby oszukać uniwersum. Ono zwyczajnie nie chciało, żebyś miał ładne łydki.
Ajuna zgadzał się z uniwersum, jeżeli sprawiło, że jego wydolność płuc, nie pozwala mu na przebiegnięcie pięciuset metrów bez zadyszki. To znaczy po prostu, że zwyczajnie to nie to było dla niego planowane. Nie miał być biegaczem i nie w jego interesie było się z uniwersum sprzeczać.
A jednak schody i Ekko sprawiły, że musiał spróbować. I teraz zamiast czuć, jak mięśnie rosną mu w łydkach, myślał, że zaraz odpadną i będzie musiał chodzić na kolanach albo na rękach. I to wina pośrednio schodów, a bezpośrednio Ekko. Ponieważ, kto w ogóle mieszka na pięćdziesiątym piętrze? Same frajery na pewno.
Ajuna jest tu tylko dlatego, że po wczorajszej długo za długiej rozmowie na Skype, musiał tutaj przyjechać. Przez cały czas, kiedy gadali, Ekko mówił coś, że byłoby fajnie, gdyby z nim był i gdzie on w ogóle jest? Dlaczego nie ma go z nim? I to jest jego chłopak?
I może uniwersum, decydując, że będą studiować oddzielnie, po dwóch przeciwnych stronach stanu, chciało ich rozdzielić, ponieważ z pewnością te lata przyjaźni od dziecka powinny im wystarczyć i trochę chyba nadużywają tego swojego całego szczęścia i braterstwa dusz. Ale Ajuna nie lubił walczyć z uniwersum, tylko jeżeli chodziło o niego, bo o Ekko będzie walczył ze wszystkimi, nawet z mamą, a przecież była bardziej przerażająca niż uniwersum.
Ajuna był na tym pięćdziesiątym piętrze i od patrzenia w dół przez barierkę na klatce schodowej robiło mu się niedobrze, ale tak samo było, jak patrzył w górę na kolejne drugie tyle pięter i myślał o ludziach, którzy musieli tam żyć. I czy powietrze nie było rzadsze na górze, a co z tymi chmurami? Wyobraź sobie, że wychodzisz na balkon swojego penthouse'a, a tam taka chmura. No Ajuna by pomyślał, że to nie to, za co płacił. A wieżowce były, jak góry, Ajuna nienawidził gór, więc adekwatnie i one go odrzucały. Ekko lubił góry i lubił też męczyć nimi Ajunę.
Raz, kiedy byli na wycieczce, a były to jakieś niewysokie skały, wyciągnął go na jedną z nich, a przecież Ajuna pojechał z nim, myśląc raczej o relaksie na łonie natury i tych wszystkich lokalach z dobrym jedzeniem i miastach, a nie o górach. Choć przecież powinien, bo Ekko powiedział „Jedźmy w góry!", a nie „Jedźmy lenić się obok gór". Ich idee idealnej randki i miesiąca miodowego były więc skrajnie różne i Ajuna myślał, że kiedy wezmą ślub, to na pewno nie pozwoli zdecydować Ekko, gdzie pojadą, ponieważ potrzebował swoich nóg. One nie mogły odpaść. A jak skończą studia, to zamieszkają w domu, a nie w jakiejś szklanej górze w chmurach, o które nikt nie prosił.
Przeszedł długim, zamiecionym korytarzem, wyłożonym szarymi, zwykłymi płytkami i patrzył po kolejnych numerach w poszukiwaniu 506, tak mówił klucz. Ajuna nigdy nie był w domu Ekko na żywo, dostał tylko słabe oprowadzenie, kiedy Ekko zaczął miotać się z laptopem po całym mieszkaniu, aby pokazać mu, jak się urządził. I mieszkanie było ładne, dużo lepsze niż Ajuny, ponieważ rodzina Ekko, w przeciwieństwie do jego była bogata. Dlatego Ekko musiał go odwiedzić, aby zobaczyć, jak mieszka, ponieważ mu nie pokazał. I spędził nieprzyzwoitą ilość czasu, leżąc na kanapie z jego poduszkami w kształcie owoców, ponieważ mama Ajuny przysyłała mu trochę za dużo rzeczy z jego domu. Podejrzewał, że sekretnie chce się pozbyć śladów jego obecności z jego pokoju, ponieważ zawsze mówiła: „Jak dobrze, że masz tego Ekko, będzie miał cię kto utrzymywać w przyszłości", a kiedy mówił jej, że „Ale mamo, ja chcę sam na siebie zarabiać", to marszczyła brwi i odpowiadała: „Ale nie chcę cię widzieć w domu, odkąd skończysz liceum... Jak ja byłam w twoim wieku..." i zaczynała zmyślać.
Ponieważ, jak była w jego wieku to już miała tatę i była z nim w ciąży, więc nie wiedział, co chciała przez to udowodnić. Ajuna nie mógł zajść w ciąże. I dobrze, bo jak widział, jak jego brat się rodził, kilkanaście lat potem, stwierdził, że kobiety mają najgorzej i cieszył się, że on nawet nigdy nie będzie miał szansy, aby przez to przejść. Pamiętał, jak jego mama krzyczała, ku rozbawieniu taty, który siedział na krześle obok i śmiał się, jak nienormalny: „Wychodź już albo nazwę cię tak chujowo, jak twojego starszego brata... O! Kurwa! Chcesz przykłady? Ach, posłuchaj tego: Jerica... nie?... mam jeszcze lepsze. Panthy! Będziesz miało na imię Panthy, jeżeli nie wyjdziesz w tej chwili.
Jego brat skończył z imieniem Peyton, chociaż urodził się dwadzieścia minut po tym, jak jego mama straciła już umiejętność formowania zdań i wrzeszczała tylko, ku przerażeniu Ajuny.
Ajuna patrzył na białe, nieskazitelne ściany, które wyglądały, jakby ktoś malował je na nowo co tydzień i znalazł mieszkanie stosunkowo szybko po tym, jak odzyskał już umiejętność poruszania się. Mięśnie w łydkach nadal go paliły, w podobny sposób, kiedy jeszcze chodził do liceum i zwykł wychodzić na busa za późno. Pokonywał wtedy dziesięciominutową drogę w pięć minut szybkiego marszu, ponieważ był zbyt dumny na to, żeby biec. Niech spóźni się do szkoły, ale biec nie będzie. I to wtedy też było winą Ekko, ponieważ to on trzymał go na telefonie zbyt długo poprzedniej nocy, kiedy grali razem w tę jedną grę RPG.
Spróbował klamkę, aby sprawdzić, czy drzwi są zamknięte. Były, ale i tego się spodziewał, więc zwyczajnie włożył w nie klucz i otworzył, aby wejść do środka. Była jakaś jedenasta, a Ajuna wiedział, że Ekko kończy ranne zajęcia dopiero o dwunastej, więc miał godzinę. Teoretycznie, nie planował być wcześniej, ale życie nigdy nie szło tak, jak planował, więc był tu, godzinę przed Ekko. I wszedł do jego mieszkania, jakby nigdy nic, ponieważ byli chłopakami, więc miał prawo. Poza tym Ekko sam dał mu klucz, chyba nie tylko po to, żeby zajmował mu miejsce zawieszony na tym samym breloku, co klucz do jego własnego domu, skrzynki na listy, domu mamy i samochodu.
Wszedł i usłyszał, jak automatyczny odświeżacz powietrza uruchamia się gdzieś po jego prawej, a po mieszkaniu natychmiast się roznosi zapach ogórków. Ajuna westchnął, aby zaciągnąć się zapachem, ponieważ odświeżacz powietrza powinien mieć miłą woń. Ale potem zdał sobie sprawę, że ze wszystkich tych miętowych, cynamonowych, lawendowych, chabrowych odświeżaczy, Ekko wybrał ogórkowy i nie mógł powstrzymać grymasu.
Ponieważ ogórki śmierdziały, kto w ogóle chciał, aby apartament pachniał, jak ogórki? No chyba tylko Ekko, pewnie ma to na zamówienie od jakiejś drogiej firmy, która spełnia podobne dziwne zachcianki. Fuj, będzie musiał z nim o tym porozmawiać, kiedy już Ekko wróci, ponieważ to było, jak przestępstwo.
Okej, idąc dalej, oprócz przykrego zapachu, apartament Ekko wyglądał, jak jedna z tych drogich pokazywanych w serialach kawalerek. Wszystko było jednym pomieszczeniem, jedynie z oddzielnymi drzwiami do łazienki i szafy. Wow, drzwi do szafy, zauważył Ajuna w myślach, zupełnie nie pod wrażeniem. Łóżko było na jakimś półpiętrze, do którego prowadziły niestrome schody, czarne i bardzo nowoczesne bez barierek i takie tam.
I apartament był czarno, biały i szary, nudny na dłuższą metę, ale Ajuna na razie i tak patrzył się na wysoki sufit i wszystkie gładkie powierzchnie. I był pod wrażeniem, ponieważ Ekko umiał utrzymać porządek, a przecież go o to nie podejrzewał. Musnął ręką biurko, na którym leżał zamknięty, lśniący laptop, przez który rozmawiali jeszcze wczoraj, ale Ekko leżał wtedy w łóżku.
Porządek był naprawdę... nie w porządku... zdaniem Ajuny. Przypominając sobie, jak brudny był pokój Ekko w domu za pierwszym razem, kiedy do niego przyszedł, wiele lat temu. Pokój, w którym Ajuna potem prawie mieszkał, ponieważ był duży i zaklejony wszystkimi tymi plakatami z filmów i komiksów sci-fi i ioniańskimi idolami, w których oboje się kochali, ponieważ tak. Wszystko robili razem.
Wracając, Ekko był bałaganiarzem i nigdy po sobie nie sprzątał, to Ajuna robił to za niego, ponieważ inaczej utonąłby w swoich śmieciach. A teraz, rozglądając się po nieskazitelnie czystych powierzchniach i patrząc na białą, drewnianą podłogę, zaczął mieć wątpliwości. Jakiś niespodziewany rozwój charakteru przydarzył się Ekko, odkąd trafił na studia. Ajuna przez chwilę ubolewał nad faktem, że taka rzecz uszła jego uwadze przez dystans, jaki ich dzielił.
A potem stał się zły, ponieważ dotarło do niego, że Ekko mógł go wykorzystywać przez ten cały czas, widząc, jak chętnie zbiera po nim każdy bałagan na klęczkach, ponieważ zwykle nie podejrzewał, rozpieszczonego, bogatego chłopca o schludność.
Usiadł na wygodnym krześle, którego oparcie nieoczekiwanie odchyliło się do tyłu, kiedy wspomógł na nim swoje plecy. Wrzasnął i wyciągnął gwałtownie ręce w stronę krawędzi biurka, aby chwycić się go w desperacji przed uniknięciem pewnej śmierci, albo jeżeli będzie realistyczny, wywrócenia się do tyłu i sprawdzenia, jak twarde są deski, z których zbudowana jest podłoga.
— Cholera — zaklął i szybko zszedł z krzesła, ponieważ ten obiekt był niebezpieczny.
Po drodze zepchnął z biurka jakąś rzecz, która opadła na podłogę z głośnym hukiem. Zakrył usta i popatrzył się wokoło, jakby to on wydał ten dźwięk i ktoś miał to zobaczyć. Cóż, pewnie całe dolne piętro słyszało ten huk. A Ajuna nawet tu nie mieszkał, może pomyślą, że to złodzieje tu przyszli. A on nawet nie będzie w stanie uciec, ponieważ brak windy sprawi, że straci przytomność gdzieś na dwudziestym piętrze, jeżeli ma być optymistyczny. A resztę drogi na dół po prostu się sturla i umrze, ponieważ żebra mu się połamią i wbiją w płuca i... kompletnie do bani.
Ale może nikt nie zadzwoni na policję. Może sąsiedzi o to nie dbają.
Podchodząc do rzeczy, która spadła, zauważył, że jest to ta dziwna figura ze stali, którą automat odlał im kiedyś w muzeum techniki, a przy nasadzie budynku, bo był to minibudynek, były imiona ich obu, bo nie byli niczym, jeżeli niepoważnie kiczowaci. Ale uśmiechnął się na wspomnienie, to było tak nudne, ale Ekko bawił się tak dobrze, że nie miał serca nawet ziewać ostentacyjnie. Ekko lubił te rzeczy, wszystkie wynalazki i takie tam. Ajuna lubił je tylko dlatego, że sprawiały jego chłopakowi radość, ale i tak narzekał na jego pasję przy każdej możliwej okazji, ponieważ co ciekawego on może w tym widzieć. To tylko kulki, opanuj się.
I kiedy Ajuna obszedł już cały jego apartament, który wyglądał może trochę na pusty, gdyby nie małe drobiazgi, które łączyły go bezpośrednio z ich wspólnymi wspomnieniami, mieszkanie wyglądałoby na całkowicie nowe i niezamieszkane. Jakby całą osobowość Ekko zostawił w domu i nie miał wcale mamy, która by ją mu przysyłała po trochu z domu tak jak mama Ajuny.
Nie spodziewał się tego, myślał, że z biegiem czasu, nowy apartament, który zobaczył przez ekran telefonu, będzie coraz bardziej, jak Ekko, ale nie był. To sprawiło, że zmarszczył brwi i oczywiście się nie martwił, bo Ajuna się nie martwi, tak już ma. Tęsknił jednak za plakatami, za ich tablicą ze zdjęciami i tym wszystkim, co sprawiało, że jego poprzedni pokój krzyczał: Ekko!
Telefon wibrował mu w kieszeni i zobaczył kilka wiadomości od Ekko, które wyświetlały się jedna po drugiej i ciągle dochodziły nowe, ponieważ jego chłopak zwyczajnie nie umiał pisać składnie.
Zaczął odczytywać je po kolei i zmarszczył brwi.
wiec hej
jak tam
będę dzisiaj później w domu
idę teraz na obiad
skonczyelm zajecia wcznien
wiesz
winda mi się zepsuła
i nie chce mi się iść teraz
na górę na piechotę
chyba zostanę na noc u jinx
zadzwonie do cb
wieczorem
Powieka mu zadrgała, ponieważ co do cholery? Zaczął stukać w ekran telefonu i wysłał wiadomość z błyskawiczną prędkością.
MASZ WRÓCIĆ DO DOMU, NIE OBCHODZI MNIE CZY ZGUBISZ STOPY PO DRODZE
Na do odpowiedziało mu:
???
co
nie
nie chce mi się
dlaczemu
Ajuna chciał otworzyć to duże okno i z niego wyskoczyć i rozpaść się w powietrzu, ponieważ cała jego intryga i niespodzianka zaraz właśnie stanie się niewypałem. I... dlaczego w ogóle się starał? Dlaczego po prostu nie pamiętał, jak to jest starać się z Ekko, to po prostu nigdy nie wychodziło.
PROSZĘ< CHODZI O COŚ WAŻNEGO
przestań
używać capslocka, bo mnie irytuje
CÓŻ, MAM TO DALEKO GDZIEŚ, WRACAJ DO DOM ALBO Z TB ZRYWAM
ok
I Ajuna nawet nie miał czasu pilnować autokorekty, ponieważ głowa bolała go od tego wszystkiego, co się teraz działo. Wziął telefon i włączył aparat, aby zrobić zdjęcie krajobrazu za oknem i wysłał go do Ekko, ponieważ do cholery, jebać niespodzianki. Tutaj idą jego wszystkie starania, kiedy probuje być słodki, tak, że zęby mogłyby się zepsuć.
NIENAIWZE Cb, okej
cotozaokno
Uderzył się ręką w głowę, ponieważ szczerze, to już nie miało znaczenia. Przez te wszystkie rozmowy internetowe, chyba zapomniał, jaki Ekko jest tępy czy coś, normalnie przecież nie robiłoby to na nim żadnego wrażenia. Dzień jak co dzień. Obudziłem się i mój chłopak był głupi, a ja to zaakceptowałem. Ale teraz... teraz prawie odgryzał sobie dolną wargę od ciągłego przygryzania jej górną szczęką. Ponieważ inaczej ścierałby o siebie swoje zęby, a już wolał mieć ranne wargi.
Wysłał mu swoją lokalizację.
Huh?
Ajuna odłożył telefon i nie podniósł go, dopóki nie usłyszał, jak dzwoni.
— Ajuna co ty robisz u mnie w domu? — usłyszał zziajany głos Ekko i wiatr i odsunął trochę urządzenie od ucha, ponieważ to było za głośno.
Nie odpowiadał, ponieważ plułby teraz jadem.
— Ty nie żartujesz, prawda? Jesteś u mnie naprawdę? Co... skąd masz klucz? — Ekko kontynuował chaotyczny monolog i najwyraźniej zapomniał o tym, że własnoręcznie dał Ajunie klucz.
— Dałeś mi klucz — powiedział przez zaciśnięte zęby — Zapomniałeś? Tak samo, jak zapomniałeś, jak wygląda świat za twoim własnym oknem? Jesteś beznadziejny.
I mówił to wszystko szybko i czuł, jak ciśnienie mu skacze. Musi trochę się uspokoić, bo inaczej pęknie mu jakaś żyła. Kiedy w ogóle zaczął się tak unosić? To znaczy, zawsze mówił do Ekko w ten sposób, ale nigdy tak naprawdę nie miał tego wszystkiego na myśli, teraz czuł, że irytacja zjada go od środka.
— Boże myślałem, że robisz sobie ze mnie jaja.
— Aha — odpowiedział w słuchawkę i prawie się rozłączył.
— Jesteś zły?
— Jak myślisz?
— Zgaduję, że tak, ale skąd miałem wiedzieć?
— Miałeś po prostu wrócić do domu i byś się dowiedział. Ale ty, wybrałeś akurat ten dzień, aby iść do Jinx... i twoja winda, stwierdziła, że musi się spierdolić właśnie dzisiaj — i czuł, jak jakaś panika wdziera się do jego tonu i wiedział, że to wszystko irracjonalne, ale — Uniwersum serio nie chce nas razem.
Wyszeptał ostatnie słowa z szeroko otwartymi oczyma, ponieważ, serio, uniwersum nie mogło mu dać wyraźniejszego sygnału, że pora odpierdolić się od Ekko i zająć się swoim własnym życiem, tak jakby to właśnie jego chłopak nie stanowił przynajmniej jego trzech czwartych.
— Ajuna?
— Uniwersum mnie nienawidzi, czaisz? Będzie tylko gorzej... następnym razem to mi coś się stanie... albo tobie — ciągle głośno szeptał, ponieważ inaczej by krzyczał — ... boże Ekko, uniwersum mnie nienawidzi i mogę przez to sprowadzić jego gniew również na ciebie.
I Ekko się zaśmiał. Ajuna otworzył oczy jeszcze szerzej, jeżeli to możliwe.
— Śmierć... jest dla ciebie tak zabawną perspektywą? — i nawet czuł się irracjonalnie, ale czasami po prostu nie mógł nic na to poradzić, miał tak, jak nic nie szło po jego myśli — ... śmierć przeze mnie.
— Uniwersum może nam naskoczyć Ajuna. My jesteśmy wojownikami — i Ekko włączył ten sam poważny ton — Musimy z nim walczyć, jeżeli pokonujemy uniwersum tak długo, to co jeżeli znowu stanie z nami w szranki? Pokonamy go jeszcze raz... jesteś ze mną?
I Ajuna poczuł, jak kiwa głową, a potem zdając sobie sprawę z tego, że Ekko nie może tego zobaczyć, wyszeptał do słuchawki:
— Tak... musimy walczyć.
— Mamy wall-hacki, nikt nas nie zastrzeli, zanim my nie zastrzelimy ich.
— Wall-hacki... tak.
I poczuł, jak jego oddech się trochę uspokaja i cicho wzdycha, a cała panika opuszcza jego ciało.
— Widzisz? — i ton Ekko jest trochę delikatniejszy — Oki, wsiadam do auta, więc będę za jakieś piętnaście minut.
Aż piętnaście minut, Ajuna wciągnął powietrze szybko, a potem jego oddech opuścił jego gardło, jakby chwiejnie.
— Dobrze.
— Możemy gadać, kiedy będę jechał — zaproponował.
— Nie — odparł, kręcąc głową — To niebezpieczne, to sztuczka.
— Okej, okej, to... będę za piętnaście minut, kocham cię czy coś.
— No, lepiej żebyś, przez wszystko, co dla ciebie robię.
Ekko zaśmiał się w słuchawkę i nie odzywał się, ale też nie rozłączył, ponieważ to Ajuna się rozłącza. Ta jedna zasada nigdy się nie zmieniła.
Więc... te piętnaście minut to najdłuższy kwadrans w jego całym życiu.
A potem, kiedy już minął, zdał sobie sprawę, że będzie czekał przynajmniej jeszcze pięć, jeżeli Ekko będzie biegł na pięćdziesiąte piętro, przeskakując co pięć schodków. Co jest niemożliwe. Ale Ajuna nie mógł czekać.
Wziął więc klucz i przez chwilę tylko zastanawiał się, czy tracenie stóp jest tego warte, a potem wybiegł z apartamentu i zbiegał ze schodów, pokonując po dwa. I zbiegał tak raczej długo, dopóki się nie zmęczył, wtedy zwolnił i powoli schodził z obolałymi nogami, przeklinając. Ponieważ jeżeli Ekko sam sobie idzie spacerkiem, to Ajuna nie wie, co mu zrobi.
Ale potem, na trzydziestym którymś piętrze, kiedy Ajuna musiał sobie zrobić przerwę, ponieważ nie mógł oddychać, Ekko szybko wbiegł po schodach i potyknął się, kiedy go zauważył.
— Ajuna — powiedział inteligentnie i podniósł się z kolan, otrzepując je lekko.
Ajuna nadal łapał oddech, ale wyprostował się, kiedy zobaczył równie zziajanego Ekko.
— Myślałem, że twoja kondycja jest lepsza, ale chyba ssie tak samo, jak moja.
I Ekko tylko się uśmiechnął i nie mówił mu, że biegł przez cały parking i wcześniej z kampusu i teraz pokonał prawie dwa razy więcej pięter niż on, tylko go przytula. I Ajuna czuł jego pot i pomyślał sobie, fuj, już wolałby wąchać te ogórki, ale i tak zamyknął oczy i wtulił policzek w ramię swojego chłopaka, pozwalając się przytulać, wzdychając ciężko.
— Pocałowałbym cię, ale chcę to zrobić porządnie, więc poczekajmy, aż mój oddech się uspokoi — powiedział i Ajuna uderzył go za to w ramię, może nie za mocno.
— Do cholery z tym — odparł, ponieważ minęło tyle czasu i szczerze jebać oddech czy coś, to dla śmiertelników, oni mają wall-hacki i walczą z uniwersum — Pocałuj mnie.
Więc Ekko to zrobił i faktycznie nie trwało to długo i nie jest wcale satysfakcjonujące, ale Ajuna czuje się lepiej.
— Niespodzianka — wyszeptał w stronę Ekko, kiedy ich spocone czoła, opierały się o siebie, a oni oddychali swoimi śmierdzącymi oddechami. A raczej oddechem Ekko, ponieważ był na obiedzie i jadł coś ostrego.
— Ajuna — powtarza Ekko i szczerze, jeżeli ma mu tyle do powiedzenia, to po co on w ogóle się starał. Tyle tylko, że sposób, w jaki wypowiadział jego imię, jedno słowo, wyraża tyle, że mu wystarcza.
A potem poczuł jego czarny kciuk gładzący jego policzek i dopiero wtedy zauważył, jak niespokojny Ekko w rzeczywistości był i to nie przez bieganie po schodach, jak wariat.
— Wiesz... — zaczął.
I Ajuna zauważył, jak jego brwi unoszą się odrobinę do góry przy nasadzie nosa i jak patrzył na niego, jakby był jedyną osobą na całym świecie i to może brzmieć kiczowato, ale on to lubi. Lubił, jak na niego patrzy. Przypominiał sobie pusty apartament, wypełniony nieznacznie, niezadowalająco ich wspólnymi pamiątkami, pamięta jego kolory i dużą powierzchnię i zaczął rozumieć.
— Tak strasznie tęskniłem... — powiedział jakoś tak cicho, jak nie Ekko, co mogłoby brzmieć żałośnie, gdyby Ajuna nie był tak zaczarowany tym momentem.
— Nauczyłeś się sprzątać — odpowiedział, kompletnie znikąd.
Ekko pokręcił głową.
— Nadal nie umiem sprzątać.
— Zatrudniłeś sobie sprzątaczkę? — Ajuna zmarszczył brwi i trochę się od niego odsunął — Serio Ekko?
— Nie, po prostu... — przyciągnął go z powrotem do siebie i cmoknął go w policzek — Tam nawet nie ma czym brudzić, Ajuna.
— Znalazłbyś sposób... — wymamrotał.
Ekko zaśmiał się na to i pociągnął go delikatnie za policzek, uśmiechając się szerzej, kiedy zauważył, jak Ajuna się krzywi.
— Kocham cię.
Ajuna wywrócił oczyma.
— Ale jesteś ckliwy, rzygać się chce — powiedział, ale czuł, jak jego policzki trochę się różowią, ponieważ, chociaż słyszał to już tyle razy, zawsze na niego działało w ten sposób.
Tym razem uszczypnął go trochę mocniej i Ajuna zaskomlał.
— Po prostu powiedz, że też mnie kochasz.
Ajuna patrzył na niego przez dłuższą chwilę, nie mówiąc ani słowa, ponieważ Ekko się zmienił i nie był w stanie tego zobaczyć przez ekran komputera. Jego włosy były trochę dłuższe i widać w nich było odrosty, oczy były tylko nieznacznie podkrążone, ale on od razu zauważył, kim by był, gdyby nie zauważał takich rzeczy. Jego spięta postawa. Ekko był zmęczony i wyglądał, jak ten dzieciak w autobusie, na wycieczce, który ciągle wymiotuje i chce do domu w połowie drogi.
To niemal go rozczuliło, pozwolił, aby jego ręka przeczesała jego rozczochrane przez wiatr włosy, a drugą zaczął masować jego prawe ramię.
— Jesteś zmęczony — powiedział.
Ekko jakby na komendę, oparł się o niego, niemal całym ciałem i Ajuna lekko się zachwiał, ale przytrzymał go, tym razem to on go przytulił i zaczął rysować kółka palcami na jego plecach i ramionach.
— Chcę do domu.
I Ajuna też chciał, aby wrócił do domu, ale przecież nie mógł. Musiał...
— Musisz wytrzymać — powiedział — Damy radę, dobrze wiesz, że uniwersum po prostu lubi nas rozdzielać. Ale my...
Ekko spojrzał na niego i uśmiechnął się szeroko.
— My mamy wall-hacki.
— Tak.
Ajuna oparł podbródek na jego ramieniu i przytulił go mocniej do siebie.
— Ekko?
— Tak?
— Wiesz, że cię kocham?
Ekko pocałował go w odsłonięty kawałek szyi i Ajuna poczuł, jak kiwa głową.
— Wiem. Udowadniasz to za każdym razem.
więc gdzieś w połowie włączył mi się czas teraźniejszy. haha. wgle pisanie tumblrowych pormptów, kiedy nic innego nie wychodzi jest naprawdę spoko, w sensie, po co myśleć samemu, skoro można zgapić pomysł. a to było coś o tym, że jedna osoba A przyjeżdża do osoby B, aby zrobić jej niespodziankę, ale okazuje się, że osoby B nie ma w apartamencie. i to też nie tak, że to krzyczało do mnie ekko x ajuna, bo krzyczało również rombul, ale Ajuna to teraz mój fave okej. wiec wole pisać o nim, bo jest kc. wgle 3,5k słów, więc jest opowiadanie całe i nie to, że zaśmiecam swój profil książkami i blefuje, że mam content [JISFKJSDF]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top