Rozdział 5 : „ Kolejny incydent"
(Jin Ri)
Gdy wróciłam do domu, rodziców nie było. W przedpokoju na półce leżała kartka. Było na niej napisane, że rodzice wyjechali na spotkanie i przez całe 2 tygodnie ich nie będzie. Zgniotłam papierek i poszłam do kuchni. Po sekundzie stanęłam jak wryta.
-K-K-K-K-Karam?! Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
-A ja? Nie przywitasz mnie, siostrzyczko? – usłyszałam smutny głos mojego oppa.
-Oppa! Ale ty tu mieszkasz – przypomniałam mu.
-Ja też będę. Przez 2 tygodnie – wyjaśnił Karam.
-Chciałbyś, prawda? Mnie nie będzie tylko tydzień.- oznajmił oppa.
-Wyjeżdżasz oppa?
- Um, ye~?
- Muszę to przemyśleć, oppa.
-Nie musisz, to postanowione.
-Hej, ignorujesz mnie?- spytał Karam.
-Tak... Nie... To znaczy... jestem w szoku. Dopiero co wróciłam, a wy atakujecie mnie takimi informacjami.
-Jeongmal mianhabnida TT_TT Musimy się teraz pożegnać, bo o 6 mam autobus.- oznajmił Min Ki.
-Żartujesz sobie? Karamie, powiedz mu coś.
Karam jednak milczał.
-A, właśnie. Co z tym... Miką? – zapytał brat.
-Nic, a co ma być. Ochrzaniłam go, przeprosiliśmy się i tyle.- wyjaśniłam.
-Mam nadzieję, że było tak jak mówisz.
Nie odpowiedziałam mu. Bez słowa poszłam do swojego pokoju.
* * *
(Karam)
Ta cała sytuacja była nienormalna i niezręczna. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek się kłócili. Czyli prawdopodobnie nigdy to się nie stało.
Poszedłem do pokoju Jin Ri. Zatrzymałem się przed drzwiami, grzecznie zapukałem.
-Zostaw mnie, chcę być sama!
-Jin Ri, to tylko ja, twój kuzyn Karam.- wyjaśniłem.
-Idź sobie.
-Hej, Jin Ri! Co z tobą nie tak? Próbuję cię tylko pocieszyć.
-Wracaj do Mi Sook albo tej drugiej, przecież tego właśnie chcą!
-Tego chcesz, Jin Ri? No to idę!
-Tak, zostaw mnie. To przez ciebie się na mnie wyżywają i znęcają!!
Nie mogłem dłużej tego znieść, wmawiałem sobie, że wytrzymam, ale nie. To było jednak za dużo jak dla mnie. Ha Ra, Mi Sook... jak one mogły chcieć, bym do nich wrócił! To nie ja je zostawiłem. Jedna mnie wykorzystała, by zbliżyć się do In Joona, a drugiej po prostu się znudziłem; nagle stwierdziła, że nie wie, co we mnie widziała... A teraz nagle obie chcą, bym wybrał jedną z nich i znów z którąś był. Minął niecały rok, odkąd zacząłem zajmować się kuzynką... aha, te kłótnie... wychodzi na to, że traktowałem ją jak odskocznię?
Nagle drzwi się otworzyły.
-Jeszcze tu jesteś? – spytała Jin Ri.
-Zamyśliłem się, już idę.
-Nie, proszę... nie dam rady bez ciebie...- zatrzymała mnie.
-Musisz się nauczyć mieszkać i radzić sobie sama.- odpowiedziałem chłodno.
-Nie no, chodziło mi o ten głupi bal.
-Nie musisz nic robić.
-Przepraszam?
-Weź idź z takimi przeprosinami. Jeżeli nie są szczere...
-Jesteś na mnie zły, rozumiem... dobra, nie będę cię dłużej zatrzymywać!
-Ugh, jaka ty jesteś... dziecinna.
-Tak, jestem. I co?
-Zostanę, ale mam 3 warunki i musisz się teraz zgodzić.- wymyśliłem na poczekaniu.
-Ale nie znam tych warunków.
-I dobrze. Nie musisz znać. Jaka jest twoja odpowiedź?
-Cz...Cz-czy m-m-możesz zostać?- spytała.
-Tak, mogę.
-Karam~?
-Hm?
-Ja też mam egzaminy, pouczymy się wspólnie...?
-No wiesz, nie będę miał czasu, jak będę zajęty Mi Sook.
-T...T-to był błąd, przepraszam.
-Oto pierwszy warunek...
-Uhm...
-Ale chodźmy do twojego pokoju.
-Uhm...
-A teraz słuchaj uważnie~ - oznajmiłem, gdy byliśmy w jej pokoju.- Nigdy więcej nie chcę słyszeć o tych dziewczynach.
-Y-ye~
-Dobrze, druga sprawa: pójdziesz ze mną na tą 'uroczystość'.- poinformowałem ją.
-Nie mogę, tylko gospodarz klasy może.
-To jest mój pierwszy warunek.
-Yah, ale powiedziałeś, że to druga spra...
-Druga sprawa, ale pierwszy warunek, Piggy Doll~^^ - poprawiłem ją.
-Yah! Wiesz, dlaczego wtedy się wkurzyłam?!
-Tak, wiem, Piggy Doll ^^
-Dalej to robisz >.<
-Pozwól, że ci wyjaśnię, bo chyba nie rozumiesz, dlaczego tak cię nazywamy.
-„My"?
-Ja i Min Ki.
-Ale Oppa może>.<
-Ja też mogę ^-^
-Mwoh? A, zresztą, nie dbam już o to. Ale wracając do twojego warunku: to jest wredne!
-Jak to?
-Kopiesz mi mój grób >.<
-Co ty mówisz, Jin Ri?
-Wygląda na to, że chcesz, by te dziewczyny...
-A więc to jest problem. Wstydzisz się być ze mną?!
-Wow, dopiero się obudziłeś???
-Nic ci się nie stanie. Nie dam ci samej nigdzie odejść >.<
-To jeszcze 2 tygodnie. Może zmienisz zdanie.
-Jin Ri!
-Ugh! Dobra, a jakie są dwa kolejne warunki?
-Nie wiem. Jak wymyślę, to ci powiem.
-Mam się bać?
-To zależy od twojego zachowania.
-Ugh. Co będzie, jak będę niegrzeczna?
-Wymyślę ci ciężką karę ^^ Nie no, ale tak na serio... nie zakładaj z góry, że będziesz niegrzeczna. Chcesz mnie zdenerwować czy co?
-Nie, nie chcę kuzynie. Nie gniewaj się już, Jin Ri była niedobra>.<
-Dobrze wiesz, że nie potrafię się na ciebie długo gniewać.
-Jeongmal cheosomhabnida. Minahabnida~...- powtarzała to w kółko składając dziwne pokłony.
-Hmm... mam ochotę na pizzę.- wypaliłem.
-To super. Zamów sobie. Pieniądze leżą w...
-Nie będę nic zamawiał. Pójdziesz do kuchni i pobawisz się tam trochę.
-Mworago-ya?!
-To, co słyszysz. Nie będę powtarzał.
-A-a-ale... jest późno.
-Dopiero parę minut po 8.
-Nie wiem, czy wszystkie produkty są.
-Powinny być. Twój brat i ja byliśmy wcześniej na zakupach.
-Mwo?
-Czemu cię to tak dziwi?
-Jestem zmęczona. To przez twojego lidera.
-Potrafi być męczący.
-Zauważyłam.
-Jest leniwy i pamiętliwy.
-Niestety.
-Mworago-ya?!
-Eh?
-Powiedziałaś „niestety".
-Oh, miałam na myśli... nie wygląda na takiego agresywnego, ale jest.
-Tak, miałaś szansę przekonać się o tym.
-Chciałam pooglądać dziś dramę >.<
-Którą?
-O 22:30 miała się zacząć.
-Też ją oglądasz?
-Uhm, ale nie od początku. Dopiero od 3 odcinka. Jin Ri, proszę?
-O co? A, tak. Pizza.
-Mhm.
-Dobrze, ale chodź ze mną.
-Po co?
-Bo chcę porozmawiać.
-Ah, dobrze. Mogę pójść.- stwierdziłem i poszedłem za nią do kuchni.
-Hmm... zobaczmy. Cukier jest, mąka, woda i olej są, drożdże są, dodatki... chyba są. Z czym chcesz?- spytała.
-Dobrze wiesz. Tę 'twoją'.
-Moją? Przecież to zwykła pizza z serem, szynką i grzybkami...
-Tak, ale ty ją robisz i jest super.
-Och...
-To był komplement?
-Wiem.
-To dlaczego robisz taką '>.<' minę?
-Bo jest późno, a ty chcesz pizzę!
-Ugh... Mianhae.
-Dlatego chciałam, byś tu był. Możesz mi 'pomóc' , jeżeli coś mi się nie uda.
-^^
-Eh? Co to za mina?
-Patrzę się na ciebie.
-Widzę.
-Mendokusai ne.
-Mwo? Czy to po japońsku?
-Mhm ^-^
-Oh, s^it. Wiesz, że nie rozumiem zbyt dobrze japońskiego. ><
-Przepraszam.
-Przeprosiny przyjęte ^^ Woah, ale jestem zazdrosna...
-Co?
-Ech nic. Nie ważne.
-Nauczyć cię?
-„Gotuj z Karamem"~
-Huh?
-Mian. Po prostu mi taka nazwa przyszła do głowy.
-Może kiedyś.
-Ah, yeah. Mógłbyś wydać książkę.
-A słoneczko cię za mocno w główkę nie pogrzało? Wyjmij produkty. Jak będziesz gadać o takich głupotach, to nawet za 100 lat nie zobaczę mojej pizzy.
-Yes, yes captain- powiedziała po angielsku.
Po takiej 'zachęcie' pizza była gotowa na czas.
* * *
(Narrator)
Jin Ri i Karam podczas sprzątania kuchni natknęli się na brata Jin Ri.
-Yah! Próbuję spać.
-Wybacz hyung, sprzątamy – odpowiedział Karam.
-Sprzątacie? O 1 w nocy?
-Umm, tak. Widzisz, bo... TO... to dlatego, że ja... że zapomniałam zapalić światło...- wyjaśniła Jin Ri.
-Coś ci się stało?- przerwał jej brat.
-Tak, poślizgnęłam się na mące, której nie posprzątałam.
-Tylko? Wydawało mi się, że szkło spadło na ziemię. A ty dlaczego nie sprzątasz? – zwrócił się do Karama.
-Już skończyłem. Umm... przepraszam, że cię obudziliśmy ^^''
-Ugh, jak się ciebie nie pilnuje, to stwarzasz zagrożenie dla siebie i środowiska.
-Co? Ja?- zapytał zdziwiony Karam..
-Niee, moja siostra.- poprawił go Min Ki.- Dobra, upewnię się tylko, że będziesz z nią, żeby nic już nie zrobiła.
Jin Ri bez słowa wyszła z kuchni.
-To nie była mąka.- oznajmił Karam – Aż taką niezdarną osobę nie jest, żeby wysypywać pół opakowania mąki na podłogę. Mówiłeś, że słyszałeś, jak szkło spada... to twoja szklanka.
-Moja szklanka? Niby jak? Ach, masz na myśli tą drugą, taką kolorową z napisem „ Ciacho roku 2009"? Uff, to dobrze, że już jej nie ma. Dostałem ją na zakończenie liceum od fanów.
-...
-Hehe, tak. „ Pożegnanie ze szklanką", powinni nakręcić taki film, nie sadzisz ^-^?
-Nie jesteś zły?
-A niby za co? Och, daj spokój. Swoją szklankę zapakowałem.
-Ugh... to moja wina. To ja ją zmusiłem, żeby zrobiła pizzę. Jin Ri niesłusznie się oberwało. – przyznał Karam.
-Aa. Umm, rzeczywiście.
-Umm... Posłuchaj, wrócę rano. To tylko 4 godziny.
-Dobra, jak chcesz. Ale ja cię nie wyganiałem.
-Wiem. Po prostu... wyjeżdżam i...
-Nie chcesz zostać z Jin Ri?
-Ugh, nigdy wcześniej się nie kłóciliśmy.
-Bo ona wie, że traktujesz ją jak odskocznię. Też tego nie popieram =-=
-Ugh, też tak uważasz?
-Umm... słuchaj. To miłe, że tak o nią 'dbasz', ale pod tym względem nie musisz się o nią martwić. I proszę cię, byś więcej tego nie robił, jak zdecyduje, że kogoś 'lubi', to nie zabraniaj jej tego. To znaczy... wiem, dlaczego nie chciałeś, by wyjaśniła ten incydent sam na sam z twoim liderem, ale myślałem, że ty to wiesz. Jin Ri nie jest taka, że rzuca się na pierwszego- lepszego chłopaka. No chyba, że się upije, to wtedy. Dobra, aaa~h, śpiący jestem, wracam pod kołderkę, może uda mi się zasnąć.
Gdy brat Jin Ri wyszedł, Karam dokończył sprzątać, zgasił w kuchni światło, wyszedł na korytarz, założył szybko buty na nogi, chwycił z wieszaka bluzę, otworzył drzwi wybiegł jak wariat. Otworzył bramę, a potem zamknął, założył w biegu bluzę, bo na dworze było chłodno i pobiegł do domu.
Dotarcie na miejsce zajęło mu 15 minut.
* * *
(Min Ki)
Nie mogłem spać z powodu mojej młodszej siostry. Martwiłem się o nią. Ostatnio nic nie robię, tylko na nią krzyczę, zamiast jej wysłuchać, to krzyczę... Co jest ze mną nie tak?... Ugh, i na dodatek ta sytuacja z przyjacielem Karama... dlaczego coś takiego musiało się przydarzyć właśnie teraz...
Przed 5 rano byłem na nogach. Ogarnąłem się trochę, później ubrałem i już miałem wyjść, gdy nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się i niczym smok wpadła Jin Ri.
Miała rozburzone włosy i zaczerwienione oczy. Do tego była w ubraniu, chyba w ogóle nie zakładała piżamy.
-O-o-oppa.Ch-ch-chcę ci coś powiedzieć. – oznajmiła.
-Mhm jasne, mam jeszcze czas.- poinformowałem ją.
Zamknąłem za nią drzwi.
-Co chcesz mi powiedzieć, Jin Ri
-Przepraszam.
-Za co?
-Umm... to... to była twoja ulubio- ulubiona szklanka, a ja...
-Nic się nie stało. Niepotrzebnie na ciebie krzyczałem.
-Nie...
-Siostrzyczko? Dlaczego płakałaś?- zapytałem.
-Płakałam całą noc, nie mogłam spać. Hej, ja ci odkupię szklankę, tylko proszę, wybacz.
-Z takiego powodu płakałaś? Tsh, weź idź... poza tym i tak chciałem się pozbyć tego shitu. To było okropne >.<
-Mówisz tak, bo jesteś moim bratem...
-A ty co, elf-masochista? Jin Ri, to naprawdę nic wielkiego. Ach, właśnie. To ja powinienem cię przeprosić, siostrzyczko...- przyznałem i nie czekając na to, co powie, mocno ją do siebie przytuliłem.
-Oppa... naprawdę musisz jechać?
-Nie, ale chcę. Nie mogę...?
-Jasne, pewnie. Dlaczego nie możecie być szczerzy
-Co? Niby kto nie jest szczery?
-Ty i Karam.
-Hmm... nie wiem, o co wam poszło tym razem, ale jeśli chodzi o mnie, to byłem, jestem i będę szczery. Dlaczego mi nie wierzysz, skrzacie?
-„Skrzat"?
-Jesteś malutka, Piggy Doll ^^ W każdym razie... muszę iść. Ale nie martw się, Karam będzie się tobą zajmował.
-Kuzyn ma własne, ważniejsze obowiązki. Poza tym on też ma rodzeństwo i musi się nim zajmować.
-Musiał wrócić do domu, ale przyjdzie do ciebie.
-Nie musi >.<
-A co ja zrobię, jak umrzesz z głodu?
-Nie umrę ^^ Nie martw się, Oppa, jestem już duża.
-No... Niby tak, ale nie umiesz gotować. Och, przywiozę ci jakąś pamiątkę. Pa, Jin Ri.- powiedziałem, ucałowałem siostrę w policzek i wyszedłem.
- - - -
*Jeongmal mianhabnida - bardzo formalne 'Przepraszam' (używane przez osoby o niższym statusie do osób o wyższym statusie)
* * Ha Ra i Mi Sook to imiona fikcyjnych dziewczyn Karama w tym opowiadaniu
***kor. Mwoh?- Co?
*** Mworago, Mworago-ya - Co powiedziałeś?
****Jeongmal cheosomhabnida, mianhabnida - Bardzo-Bardzo formalne podziękowania i przeprosiny (towarzyszą temu ukłony na znak szacunku do drugiej osoby, najczęściej o wyższym statusie)
***** jp. mendokusai ne. - To kłopotliwe
Rozdział ten jest niezbędny do zrozumienia, jakie relacje panowały między Jin Ri a jej starszym bratem Min Kim oraz Karamem. Jak widać, nie zawsze było między nimi cukierkowo.
-SongJiji
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top