33
Zephyr
Nie znosiłem tego. Tego pieprzonego czekania na to, co stanie się z nami w pałacu króla Westona.
Na razie mieliśmy jednak jeszcze całą noc na przemyślenia. Caspian został u swojego wujka na noc, więc mieliśmy dla siebie cały dom. Mogliśmy robić z Adorą wszystko, co nam się wymarzyło. Mimo, iż gdy moja ukochana poinformowała mnie o zaproszeniu na kolację do pałacu króla poczułem smutek, to teraz chciałem świetnie się bawić. Uznałem, że nic mnie przed tym nie powstrzyma. Nawet pierdolony król Weston, który zniszczył mi rodzinę i życie.
Wciąż miałem czas na to, aby zastanowić się, co zechcę z nim zrobić. Od lat snułem marzenia na temat tego, jak pozbawię króla życia. Miałem więc wiele gotowych scenariuszy w głowie, jednak póki co chciałem w pełni nacieszyć się klęczącą przede mną Ziemianką.
Adora ssała mojego penisa tak, jakby od tego zależało jej życie. Czasami się dławiła, a wówczas wysuwałem się z jej ust. Moja ziemska kochanka była jednak zawzięta i wówczas wsuwała sobie mojego fiuta głębiej do ust. Była dzielna i waleczna, a ja dopiero teraz odkrywałem prawdziwą Adorę. Podobała mi się o wiele bardziej od tej wystraszonej i przerażonej dziewczyny, którą poznałem w lesie.
Którą porwałem i odebrałem jej wszystko.
Zebrałem włosy Adory w kucyk i trzymając je jedną łapą, drugą ręką objąłem jej policzek. Adora uniosła wzrok i spojrzała mi w oczy. Miała rozpalone policzki i mój silny węch Arphisa wyczuł, że moja ukochana była już mokra. Wprost nie mogłem się doczekać, aby dotknąć jej słodkiej cipki.
- Pięknie ci idzie, serduszko. Jestem z ciebie dumny, ale nie możemy pozwolić, aby zabawa skończyła się tak szybko, prawda?
Wysunąłem kutasa z ust Adory, ku jej niezadowoleniu. Dziewczyna oparła dłonie o uda i dyszała ciężko.
Rozebrałem dziewczynę w niekonwencjonalny sposób. Pazurami rozdarłem jej ubranie, nie pozostawiając ani skrawka na jej ciele. Po chwili przed moimi oczami pojawiły się pełne i ciężkie od pożądania piersi dziewczyny i zgodnie z moimi przypuszczeniami, jej mokra cipeczka.
- Pragniesz mnie, serce?
Adora pokiwała energicznie głową, cicho jęcząc.
- Jestem z ciebie taki dumny, kochanie. Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że doszliśmy do porozumienia.
- Co masz na myśli, Zephyrze?
Wolałem, gdy nazywała mnie panem, ale nie zamierzałem jej do niczego zmuszać. Już wystarczająco wiele wziąłem od niej bez pozwolenia. Nie chciałem dopuszczać do tego, że znów stracę jej zaufanie, dlatego starałem się działać powoli i delikatnie. Choć nie dało się ukryć, że przy Adorze traciłem wszystkie zmysły i chciałem zrobić wszystko, aby była moja na wieki wieków.
Ukucnąwszy przed nią, objąłem dłonią jej policzek. Adora od razu wtuliła twarz w moją łapę i zaczęła się o nią ocierać.
- Poddajesz się, aniołku. Widzę, że mi ulegasz. Ufasz mi, pokazując mi swoją prawdziwą twarz. Niczego więcej nie pragnę, serce. Jestem bardzo szczęśliwy, że tak się między nami dzieje. Przyjmę tyle, ile postanowisz mi ofiarować, Adoro. Za to ja dam ci wszystko, co mam. Kocham cię i chcę, żebyś wiedziała, że jestem ci niezmiernie wdzięczny za wszystko. Może to nie jest właściwa chwila, abym tak ci się zwierzał, ale nie ma już między nami barier. Nie ma granic, a ja jestem tak cholernie szczęśliwy, że nawet nie wiem co powiedzieć.
Poczułem, jak po moim policzku, lub raczej po policzku mojej czaszki, spływa łza.
Adora uśmiechnęła się do mnie łagodnie. Objęła dłońmi moją czaszkę i złożyła pocałunek w miejscu, w którym powinien znajdować się mój nos.
- Nie obraź się, ale ja jeszcze nie mogę powiedzieć, że cię kocham - przyznała, na co ja skinąłem głową ze zrozumieniem. - Nigdy nie zapomnę tego, co mi zrobiłeś, ale cieszę się, że ciebie mam. Bez ciebie moje życie byłoby nudne.
- Naprawdę tak myślisz?
Wzruszyła lekko ramionami, a ja zobaczyłem w jej oczach nostalgię.
- W sumie sama nie wiem. Miałam plany i zamierzałam zostać słynną dziennikarką. Razem z Wendy miałyśmy podbijać świat. Byłam zmotywowana i podekscytowana nowym rozdziałem w życiu, ale ciągle miałam wrażenie, że czegoś mi brakowało. Serce podpowiadało mi, że brakowało mi chłopaka, z którym mogłabym spełniać swoje marzenia. Rozum jednak kazał mi odsunąć te myśli na bok i skupić się na wykonywaniu zawodu, o którym marzyłam. Potem jednak pojawiłeś się ty i zabrałeś mnie do tego dziwnego, przerażającego, ale ciekawego świata.
- Adoro, ja...
- Nie mówię tego, aby cię o cokolwiek obwiniać - wyjaśniłam z uśmiechem, kręcąc głową. - Po prostu staram się zaakceptować to, co się stało. Pewnie zawsze będę już zastanawiać się nad tym, jak mogłoby wyglądać moje życie na Ziemi, ale teraz mam ciebie i Caspiana. Wiem, że moi rodzice są w dobrych rękach. Boli mnie to, że za mną nie tęsknią, ale mają nową córkę. To dziwne, że ta dziewczyna zajęła moje miejsce, ale przynajmniej rodzice nie cierpią po mojej śmierci. Bo na Ziemi umarłam, prawda?
Spuściłem wzrok, nie mogąc patrzeć jej w oczy. Pokiwałem twierdząco głową.
Dziewczyna westchnęła ciężko. Widząc, jak okropnie się z tym czuję, objęła rękoma moją głowę. Przycisnęła moją czaszkę do swojej piersi i głaskała mnie po niej. Uważałem na to, aby nie zranić Adory swoimi rogami.
Nie bez powodu Arphisy i ludzie żyli oddzielnie. Te dwa światy nigdy nie powinny się połączyć, ale stało się inaczej. To król był tym stworzeniem, które jako pierwsze poznało ludzi i z nimi obcowało. Sam nigdy bym się nie spodziewał, że zakocham się w ludzkiej kobiecie, ale tak się właśnie stało. Kochałem Adorę i wierzyłem, że czeka mnie z nią wiele wspaniałych przygód, ale najpierw musieliśmy przetrwać jutro i to, co zaplanował dla nas król.
W pewnej chwili przestałem myśleć. W pełni skupiłem się na Adorze, która składała pocałunki na mojej głowie. Zapach jej cipki dotarł do moich nozdrzy i wiedziałem, że długo już nie wytrzymam.
- Adoro, pragnę cię.
Zachichotała, muskając moją głowę swoimi piersiami ze sterczącymi sutkami.
- Wiesz, chwila zrobiła się tak nostalgiczna, że nie chciałam jej psuć, ale czekałam na to. Zrób ze mną wszystko, na co masz ochotę, panie. Oddaję się w twoje ręce.
Gdy odsunąłem się od mojej ukochanej zobaczyłem, że założyła ręce za plecami. Jej piersi dzięki temu stały się jeszcze bardziej widoczne i aż prosiły mnie o to, abym się nimi zaopiekował. Kimże byłem, aby nie spełnić życzenia mojej księżniczki?
Wyczarowałem krzyż, który pojawił się przy zasłoniętym do połowy oknie. Podprowadziłem do konstrukcji Adorę i ustawiłem ją przodem do krzyża, a tyłem do mnie. Sięgnąłem po nadgarstki dziewczyny i napawając się tą czynnością, przykułem jej kajdanami ręce do łańcuchów umieszczonych na ramionach krzyża. Podobnie postąpiłem z jej nogami. Rozsunąłem je maksymalnie i skułem kajdanami tak, że Adora stała w rozkroku i nie mogła się ruszyć.
Zadowolony ze swojej pracy, odsunąłem się kilka kroków w tył, aby móc podziwiać swoje dzieło. Adora prezentowała się bosko i naprawdę miałem ochotę zrobić z nią niegrzeczne rzeczy. Miałem nadzieję, że mi na to pozwoli, ale jeśli nie miała zamiaru kontynuować zabawy, do niczego bym jej nie zmusił.
Już nigdy do niczego jej nie zmuszę. To mogłem przysiąc na wszystkie świętości.
Przycisnąłem się do pleców Adory. Położyłem dłonie na jej podbrzuszu i bardzo powoli sunąłem nimi w stronę kobiecości ziemskiej dziewczyny. Celowo zahaczyłem pazurami o jej delikatną skórę, a wówczas Adora jęknęła i wystawiła tyłek w moją stronę.
- Proszę, panie. Błagam, pozwól mi dojść.
Zaśmiałem się. Była taka zdesperowana, aby osiągnąć orgazm, że wydało mi się to niesamowicie urocze.
- Oczywiście, aniołku. Pozwolę ci dojść, ale co powiesz na to, że spróbujemy dzisiaj czegoś nowego?
Kręciła tyłkiem przy moim twardym kutasie, ale gdy wypowiedziałem te słowa, zatrzymała się.
- Czego chciałbyś ze mną spróbować?
Zamiast odpowiedzieć, postanowiłem jej to pokazać.
Wyczarowałem zatyczkę analną. Była srebrna i idealna. Nie miałem pojęcia, jak Adora na to zareaguje, ale postanowiłem spróbować się z nią podroczyć. Dlatego nasmarowałem korek analny odrobiną lubrykantu i bardzo powoli przycisnąłem zatyczkę do odbytu Adory.
- Och!
Ku mojemu zaskoczeniu, dziewczyna jeszcze bardziej wypięła tyłek. Oddychała ciężko, ale kręciła pośladkami, więc domyślałem się, że jej się podobało.
- Chcę wziąć cię dzisiaj w ten sposób, serduszko - wyjaśniłem, powoli wsuwając w nią korek. - Musimy zadbać o to, aby twój tyłeczek się rozciągnął, żeby mógł zmieścić w sobie mojego ogromnego kutasa. Chcę, żeby było ci dobrze, ale zrozumiem, jeśli postanowisz zakończyć zabawę.
- Nie ma mowy! Niczego nie kończymy!
Odetchnąłem z ulgą, ale i podziwem dla tej pięknej dziewczyny.
- Mówisz poważnie? Pozwolisz mi na to?
Skinęła głową, śmiejąc się.
- Chcę spróbować z tobą czegoś nowego. Podoba mi się to, że czuję się przy tobie bezpieczna, ale i trochę obawiam się tego, co zaraz się wydarzy. Ludzi czasami podnieca to, czego się boją, prawda?
Przełknąłem ślinę, kiwając głową. W mojej głowie pojawiła się pewna myśl, ale nie chciałem wyrażać jej na głos. Na to nie byłem gotowy.
Powoli wsuwałem korek w tyłek Adory. W pewnym momencie poczułem jej opór, dlatego zwolniłem tempo. Wolną łapą złapałem jej pierś i ugniatałem tak, aby przestała myśleć o tym, co działo się z jej tylną dziurką.
W końcu udało mi się wsunąć w Adorę całą zatyczkę. Odsunąłem się nieznacznie od dziewczyny, po czym pocałowałem ją w miejsce między łopatkami. Oczywiście pocałunkiem nazywałem polizanie jej po tym miejscu, gdyż jak już zdołaliśmy ustalić, Arphisy nie mogły składać pocałunków w żaden inny sposób.
- Kochanie, czy jesteś gotowa na to, abyśmy trochę się zabawili, gdy korek będzie rozpychał ci dupkę?
Zaśmiała się, a ja poczułem skonsternowanie.
- Dlaczego się śmiejesz, aniołku? Czy powiedziałem coś, co cię rozbawiło?
- Nie, ale to wszystko jest szalone - zauważyła, a ja czekałem, aż powie coś więcej, żebym mógł ją lepiej zrozumieć. - Nie wierzę w to, że stwór, o którym tyle opowiadała mi moja przyjaciółka, właśnie ma zamiar uprawiać ze mną dziki seks. Proszę, kontynuuj, panie. Obiecuję, że jeśli poczuję się niekomfortowo, od razu ci o tym powiem.
Postanowiłem jej zaufać.
Zawiązałem czarną opaskę na oczach Adory tak, aby nic nie mogła widzieć. Po tym podrażniłem palcami jej sutki i zapiąłem na nich klamerki. Dziewczyna syknęła, ale szybko ją uspokoiłem, liżąc ją po szyi.
Nie byłem pewien tego, jak Adora zareaguje na to, co dla niej wymyśliłem, ale musiałem spróbować. Korciło mnie i kusiło. Myślałem o tym już od kilku dni i nic nie mogło mnie przed tym powstrzymać. Chyba, że jej słowo.
Zamachnąłem się i pierwszy klaps spadł na pośladek dziewczyny. Adora pisnęła, ale raczej z zaskoczenia, niż z bólu. Po chwili jednak się zaśmiała.
- Tak więc chcesz się ze mną bawić, mój panie? Śmiało, daj mi klapsa. Byłam niegrzeczną dziewczynką i zasługuję na to.
Mruknąłem. Musiałem potrzeć kilkukrotnie swojego kutasa, który był już w takim stanie, że nie mogłem dłużej znieść bezczynności. Zachowanie Adory i jej zjawiskowe ciało to była dla mnie pieprzona tortura. Chciałem więcej i więcej. Uzależniłem się od tej kobiety i chciałem, aby w każdym calu była ona moja.
Napaliłem się i dawałem jej coraz więcej klapsów. Uderzałem w jej pośladki i tył ud. Adora piszczała i śmiała się, a ja wiedziałem, że dobrze się bawiła. Tylko to się dla mnie liczyło. Ona była najważniejsza, a ja wcale taki nie byłem. Nigdy nie byłem ważny i nie łudziłem się, że pewnego dnia taki dla kogoś się stanę.
Po jakimś czasie pośladki Adory były już uroczo zaróżowione, a być może nawet zaczerwienione. Wówczas odpiąłem obie nogi dziewczyny i powoli wysunąłem z jej odbytu zatyczkę. Głowa Adory opadła w przód, gdy ja dotknąłem czubkiem penisa jej tylnej dziurki i powoli się w nią wsuwałem. Złapałem jedną nogę dziewczyny i uniosłem ją, aby mieć do niej lepszy dostęp i aby nam obojgu sprawić jak najwięcej satysfakcji.
Adora odchyliła głowę do tyłu, na moją pierś. Patrzyłem na jej rozchylone usta i czułem, jak jej dupka zaciska się na moim fiucie.
Na początku było łagodnie. Wchodziłem w Adorę powoli, aby jej nie uszkodzić i nie skrzywdzić. Potem jednak rozpaliła się we mnie bestia i się nie kontrolowałem. Wsuwałem i wysuwałem kutasa z jej dupki, a palcami bawiłem się jej łechtaczką. Klepałem cipkę dziewczyny, gdy ona piszczała i dochodziła, krzycząc głośno moje imię.
Ja również doszedłem. Był to jeden z najbardziej spektakularnych orgazmów w moim życiu.
Dochodziłem długo i drżałem w spazmach. Trzymałem w ramionach moją ukochaną kobietę, czując wdzięczność za to, że ze mną była i dała mi szansę na poprawę. Wiedziałem, że na tą szansę nie zasługiwałem, ale każdego dnia mojego nędznego życia miałem zamiar udowadniać Adorze, że wybrała właściwie. Nie, żeby miała duży wybór, ale gdyby naprawdę nie chciała ze mną być, po narodzinach Caspiana pozwoliłbym jej ode mnie odejść. Nie wróciłaby na Ziemię, gdzie już nie żyła, ale na pewno znalazłoby się dla niej miejsce w tej krainie.
Na szczęście o tym myśleć nie musiałem, gdyż Adora ze mną została i wszystko wskazywało na to, że w najbliższym czasie nigdzie się nie wybierała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top