Rozdział I
- Wowie! Frisk! Brawo!
Dziewczyna uśmiecha się.
- Dzięki Papyrus.
- Co cię nakłoniło by startować?
Pytam.
- Mam już 16 lat. Pora dorosnąć.
To już dwa lata od kąd Frisk tu wpadła. Dwa lata.
- Nehehe! Skoro Frisk jest organizatorką to to święto na pewno będzie udane!
Wstaję z kanapy.
- Sans? Do kąd idziesz?
- Idę na spacer. Niedługo wrócę Frisk.
Wychodzę z domu i kieruję się w stronę Wodospadu.
Tak tu cicho i spokojnie. Kościotrup może się skupić.
Czuję, że zaczyna wiać.
Wiatr unosi i wprawia w wir żółte płatki jaskrów.
Przypomina mi się moja mama...
Ona na pewno żyje. Musi.
Przecież nie było jej w Voidzie...
*****
Hej Ciasteczka! Szybkie pytanie.
Jakbyście dali na imię mamie Sansa i Papyrusa?
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top