ROZDZIAŁ IV

Szłyśmy przez Hotland. Atmosfera była bardzo gęsta, a temperatura bardzo wysoka. Przez wspomnienia byłam przygnębiona...

- Ładny naszyjnik.

- Ehem...

- O co chodziło, że go rzuciłaś.

- Bo... Um... Ja... - nie chciałam o tym rozmawiać.

Jednak nie wytrzymałam.

- Ghh... Dobra, gówniaro, powiem ci.

- Aha ;3

- Byłaś kiedyś zakochana?

- Nołp.

- Ja, mimo iż sprawiam wrażenie bezuczuciowej suki, byłam. Dostałam ten naszyjnik od niego i... Nie jestem w stanie go wyrzucić - wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok.

Po chwili rozeszłyśmy się: ja poszłam zabić Lust!Muffet, ona Lust!Mettatona.

Kiedy doszłam (͡° ͜ʖ ͡°) do pajączycy zaplątałam się w sieci, ale i tak zginęła na jeden cios.

Teleportowałam się do Kaneli i przeszłyśmy dalej.

Teraz miało nastąpić najgorsze.

MEGALOVANIO, IDĘ DO CIEBIE.

Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top