ROZDZIAŁ I

Dziewczyna wyglebiła się na kwiatach, a ja spokojnie stanęłam na nogach.

- Hej, ty to Endyne? To ja z grupy morderców.

NIE, KU*WA DUCH ŚWIĘTY, PRZYLECIAŁAM PO CB Z NIEBA, BO UMARŁAŚ, BO ZATRUŁAŚ SIĘ MAGICZNYM TLENEM Z ZACZAROWANEJ KRAINY RUSZOFFYCH PONIACZY!!!

- Eee... Wiem, przecież nie przechodziłabym przez portal do nieznajomej osoby.

Tak btw, aktualnie miałam czerwone oczy.

- Noo... W sumie to racja, ja idę do Toriel. Załatw resztę.

- Okii... - powiedziałam, choć tak naprawdę... TYLKO JA TU WYDAJĘ ROZKAZY!!!

Dziewczyna poszła, a ja stałam na kwiatach. Chwilę odczekałam i ruszyłam przed siebie. Moje tęczówki przybrały barwę niebieską abym nie wzbudzała podejrzeń.

Kiedy przeszłam zobaczyłam pył.

Ekhem, ekhem.

Kanela, czy ty wiesz, że TO JA WYBIJAM RUINY, A TY TYLKO LUST!TORIEL?!

Nevermind.

Zobaczyłam rozwaloną zagadkę. Świetnie, przynajmniej nie muszę rozwiązywać, bo są roz*******one. No i zaje*iście.

TU RU DUM!

Zrobiło się wokół mnie czarno biało, a przede mnie wyleciała moja dusza [w książce od rysunków będzie rysunek~dop. aut.]. Zobaczyłam przed sobą Froggita/Żaboła [#TłumaczeniaKsarmegoRozwalająSystem~dop. aut.], który miał wredną minę.

Zaczęłam się śmiać. Zamknęłam oczy i położyłam rękę na nożu [tego też będzie rysunek~dop. aut.]. Kiedy otworzyłam oczy miałam czerwone tęczówki.

- Get dunked on - powiedziałam.

Zrobiłam mój creepy face, przy którym creepy face Chary to mega przyjazny uśmiech, a Froggit/Żaboł odskoczył.

Zabiłam go jednym ciosem.

- Yeah.

Odłożyłam nóż, zmieniłam tęczówki na niebieskie i przeszłam do pomieszczenia dalej.

*time skip*

Tak se szłam, wszystko zabijałam, już miałam na 100% wykorzystany licznik zabójstw z Ruin, ale nie ważne i nagle zobaczyłam dom Lust!Toriel.

Weszłam do środka i zeszłam na dół. Słyszałam odgłosy walki. Stanęłam na końcu korytarza i obserwowałam wydarzenia.

Kanela zmieniła się w lisa i rzuciła z nożem w zębach na Lust!Toriel, który (nóż) wbiła jej w jej nagie cycki (͡° ͜ʖ ͡°)

Zdziwiłam się jej trybem walki.

Wait.

Ona jest potworem.

To wszystko wyjaśnia!

Lust!Toriel rozpadła się w pył i proch. Kanela odwróciła się do mnie. Cała ociekała KHRFIĄ w przeciwieństwie do mnie, ja miałam kilka ran.

- Piątka, przyjacielu! - wykrzyknęła. - Ruiny martwe!

Przybiłam jej piątkę, przez co uwaliła mnie KHRFIĄ. Skrzywiłam się, ale ona wzruszyła ramionami i podeszła do wrót i rozp******liła je kopniakiem, krzycząc:

- Stać, to napad!

Bosz, co za dzieciuch.

Zaczęła przechodzić przez drzwi. Puknęłam ją w tył głowy, na co syknęła i cofnęła się.

JE* W TYŁ GŁOWY, IDĘ PIERWSZA, ZROZUMIANO?!

Stanęłam na zimnym śniegu.

Od razu przemokły mi conversy.
_____________________________

Wiiiiiiiiiiiiiiiitam.

Wreszcie to napisałam xdd.

KANELA, CIESZ SIĘ.

Welp, to tyle.

Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top