- 1 -
Powoli zaczęłam otwierać oczy i zdziwiona zauważyłam, że nie zginęłam. Spojrzałam na podłoże. Siedziałam na żółtych kwiatach, które były bardzo miękkie, przez co zapewne zamortyzowały mój upadek z góry. Wstałam, nie dokońca wiedząc co robić : Byłam na dole, nie mogłam wrócić na górę i wogóle... jedyne przejście, które widziałam był wąski korytarz. Powoli zaczęłam iść w tamtą stronę i przeszłam przez rzeźbioną bramę. Kiedy przeszłam do następnego pokoju, stanęłam jak wryta patrząc na żółtego kwiatka... który miał twarz i uśmiechał się wesoło. Podeszłam trochę do niego, a on wykrzyknął, że aż się wzdrygnęłam :
https://youtu.be/83jGCWCcBzc
-Cześć! Jestem Flowey. kwiat Flowey!
Dalej stałam jak wryta patrząc się na niego dużym oczami.
-Jesteś nowa pod ziemią, prawda? Jeny, musisz być bardzo zdezorientowana!
Popatrzyłam na niego jakbym mówiła "no co ty nie powiesz", a on przewrócił głowę.
-Ktoś musi cię nauczyć jak tu wszystko działa. Myślę, że ja to zrobię. Gotowy?
Zanim powiedziałam cokolwiek , przede mną pojawiło się czerwone serce.
-to jest twoja dusza - Flowey wskazał liściem (jakimś sposobem) na serce. - Całkowity początek twojego istnienia.
Lekko dotknęłam serca i poczułam ciepło , które przeszło przez całe moje ciało.
-Co na razie, jest ona bardzo słaba , lecz będzie wzrastała z twoją MI. Co to MI zapytasz? MIŁOŚĆ , oczywiście! Chcesz trochę miłości, prawda?
Potrząsnęłam głową, na znak zgody.
-Nie martw się! Podzielę się nią z tobą! - Flowey puścił do mnie oczko i wytworzył 5 płatków, które niebezpiecznie szybko się obracały. - MIŁOŚĆ jest tutaj rozdawana przez małe , białe -uniósł brwi- "płatki przyjaźni". Jesteś gotowy?
Odsunęłam się od niego .
-Zbierz jak najwięcej! - Płatki zaczęły lecieć w moją stronę , a ja je ominęłam. Flowey popatrzył na mnie z zawiedzeniem.
-Hej, koleżanko! Nie złapałaś ich. Spróbujmy jeszcze raz ok? - Rzucił i znowu ruszyły na mnie "płatki przyjaźni" . Ominęłam je, a Flowey wkurzył się już na serio.
-Czy to jest żart?! Czy ty masz nie po kolei w głowie? WBIEGNIJ. W. POCISKI. - Flowey przez chwilę patrzył w lewo, a kiedy płatki zaczęły lecieć w moją stronę, wydawało mi się , że usłyszałam płatki przyjaźni, ale i tak je ominęłam. Kwiat popatrzył się na mnie przez chwilę z oczami pełnymi złości , a potem twarz mu się zepsuła i zaczął patrzyć na mnie z rozbawieniem ognikami w swoich oczach.
-Wiesz co się tu dzieje, prawda?
-Nie... - Flowey nie zwracał na mnie uwagi.
-Chciałaś tylko zobaczyć jak cierpię! - Naokoło serca powstało tyle płatków , że nie mogłam już go zobaczyć. Kwiat wykrzywił usta w psychopatckim uśmiechu, a jego twarz zaczęła wchodzić normalnie na jego żółte płatki.
-UMIERAJ! - Pociski zaczęły zbliżać się w stronę serca, a Kwiat wybuchnął wysokim śmiechem. Kiedy "płatki przyjaźni " były na krok od dotknięcia serca, wszystkie zniknęły. Patrzyłam z nie dowierzeniem na Flowey'ego , który z resztą z takim samym wzrokiem patrzył na moje serce. Po chwili gapienia się , kula ognia uderzył w niego i odepchnęła na jakąś odległość. Z daleka ujrzałąm ... jak to można powiedzieć... Po prostu innego potwora, który wyglądał jak połączenie człowieka z kozą. Nosił on fioletową tunikę z nieznanym mi znakiem. Podszedł do mnie cicho , patrząc w stronę gdzie wyrzucił ten kwiat.
https://youtu.be/B69GfSqEZEs
-Co za straszna kreatura, która torturuje takie niewiniątko...- Koza popatrzyła na mnie, a ja cofnęłam się.
-Ah, nie bój się , moje dziecko. Jestem Toriel, Opiekuję się ruinami. Codziennie przychodzę tutaj , by sprawdzić, czy ktoś nie spadł z góry.......Jesteś pierwszym człowiekiem, który padł tutaj od długiego czasu. Chodź , poprowadzę cię przez katakumby.
Serce , które miałam przed sobą zniknęło, a ja podążyłam za Toriel. Przeszłyśmy przez podobny łuk, który widziałam na początku. Pomieszczenie , do którego wstompiłyśmy był cały fioletowy. Ze ścian gdzie nie gdzie zwisały winorośla, a w niektórych miejscach na podłodze rosły czerwone kwiaty. Przede mną znajdowały się podwójne schody, na które weszła Toriel czekając na mnie. Podeszłam do kwiatów między schodami. Z góry leciał cień ruin, który przytłaczał mnie. Wypełniała mnie D E T E R M I N A C J A.
-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top