Rozdział 17
Perspektywa Soni
Skupiłam się na tej szklance. Patrzyłam na nią, a ona ani dgrnęła.
- No!!! To się nie uda!!!
- posłuchaj, nie musisz się AŻ tak skupiać. po prostu wyobraź sobie że ta szklanka się rusza. nie raz widziałaś jak to robiłem. spróbuj jeszce raz.
Zamknęła oczy i pomyślałam nad słowami Sansa. Wyciągnęła rękę do przodu. Otworzyłam oczy i wyobraziłam sobie ze szklanka przelatuje nad Sansem. Skupiłam się i skierowała rękę na szklankę. Ona lekko się uniosła, otoczona lekko fioletową poświatą.
- Udało się!
Wykrzyczalam. W tamtym momencie szklanka spadła. Była idealnie nad Sansem. Spadła uderzając Sansa w czaszkę.
- ał! za co? - powiedział masując się po czaszce- eh... widzisz udało Ci się. nigdy nie wątp w siebie.
- Dzięki. I przepraszam. Mogę przysiąc że to nie było specjalnie.
- wiem, ale było. dobra koniec nauki na dziś.
Po tych słowach położyłam się na kanapie w salonie i patrzyłam co robi Papyrus. Przyrządzał obiad. Na lekcjach gotowania nauczył się robić naleśniki. Postanowiłam poćwiczyć przenoszenie przedmiotów. Postawiłam swój telefon na ziemi i usiłowała go podnieść. Fioletowa poświata otoczyła telefon a ten lekko się podniósł. Tak kilka razy. Coraz lepiej mi to wychodziło, aż w końcu płynnie i bez trudu umiałam podnosić przedmioty. Byłam z siebie dumna.
Perspektywa Sansa
Zeszłym na dół. Zobaczyłem jak Sonia podnosi magią telefon.
- widzisz praktyka czyni mistrza. - powiedziałem.
- Yup.
- ej! to mója odzywka.
Sonia podeszła do mnie i chwyciła mnie za bluzę. Zarumieniłem się gdy spojrzała mi w oczy.
- Uczę się od najlepszych.
Powiedziała cicho i pocałowała mnie. Po tym poszła do góry.
Czemu ona jest taka...
No heyo.... Niedokończona myśl... Chyba każdy wie o co chodzi Sansowi xd. Do następnego!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top