Rozdział V

Aktualnie ja ,,siedzę" na kanapie a Frisk i Papyrusa jedzą naleśniki.

- Wiesz co Frisk?

- Hm?

- Postanowiłem, że razem z Undyne i Alphys pójdziemy na świąteczne zakupy! Chcesz iść z nami?

Frisk zbladła na twarzy. Szybko wstaje od stołu i biegnie do kalendarza.

- Rany! Dzisiaj jest już 19 grudnia!

- To idziesz z nami? Czy nie?

- Wiesz co Pap, coś mi wypadło po drodze. Może kiedy indziej?

- Ok.

Pap wychodzi z domu.

Frisk idzie do mojego pokoju, po chwili wraca z kilkoma rzeczami.

- Będziesz tak gnił na tej kanapie, czy ruszysz tą swoją szkielecą dupę i pójdziesz ze mną do laboratorium?

Nie chętnie wstaję i ruszam na dół.

Frisk otwiera drzwi i kładzie rzeczy obok sterty papierów.

- Dzieciaku, co ty kąbinujesz?

Dziewczyna podchodzi do wielkiej maszyny.

- Wiesz co to jest Sans?

- Yyy, tak? Sam rozpocząłem pracę nad tą maszyną zanim ty tutaj spadłaś!

- Do czego ta maszyna służy?

- Proszę cię, Frisk! Chodzisz po tym laboratorium i nie wiesz? Ta maszyna to drugie drzwi do Voidu. Niestety nie działające. Porzuciłem pracę nad tym wynalazkiem dawno temu! Nie rozumiem po co ty...

Dziewczyna uruchamia maszynę.

- To jest niemożliwe... Przecież nie mogłem pomylić się w obliczeniach...

Patrzę na Frisk.

Dziewczynie po policzku spływa łza. Dlaczego?

- Chcę abyś do nas wrócił...

*****

Kocham was po prostu.

A czemu? Proszę was o pytania do Q&A a ich brak -_-

Ale i tak dziękuję wam za to, że czytacie moje książki.

I nawet jeżeli nie będziecie odpowiadali na moje pytania to mi nie będzie przykro.

*Cookie reklamuje*

www.cookiegirlfantasy.blogspot.com

Mój blog.

Ciao, Adiós, I'm done
CookieGirlFantasy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top