♥️5♥️


Per. Torda

Kolejnego dnia po śniadaniu od razu udałem się nad wodę. Zagrałem na muszi a Tom zjawił się prawie od razu. Usiedliśmy razem na rozgrzanej od słońca skalę. Położyłem dłoń na dłoni czarnookiego a ten oparł się o moje ramię. Razem podziwialiśmy wschód słońca. Ciekawe czemu Tomi się na to zgodził..?

-Chciałem cię o coś zapytać, już od pewnego czasu zbieram się na odwagę

-Tak? - obrócił głowę w moją stronę.

-Czy ty jesteś gejem..?

-...To znaczy, sam się zastanawiam.. - zamyślił się

-Bo jeśli tak to chce abyś został moim chłopakiem

Tom wyrwał się z zamyśłeń i spojrzał zarumieniony na mnie. Uśmiechnął się szczerze ale nic nie odpowiadał.

-Jesteś zabawny, jak ty sobie to wyobrażasz? - zaśmiał się.

-Normalnie, będę tu codziennie przychodził a gdy będę łowił ryby, będziesz leżał sobie na kutrze i ze mną rozmawiał

- Tord ale to będzie miłość na odległość, przecież nie zaniesiesz mnie do swojego domu a ty nie zamieszkasz na dnie wody...i na pewno w końcu będziesz chciał...no wiesz, seksu...

Zamyśliłem się. On ma rację poza tym nie widzę u niego narządów płciowych.  Ale przecież każdy je ma.

-Tommy a gdzie ty masz narządy płciowe?

-Wysuwają się na zawołanie. Rozumiesz o co mi chodzi?

-Tak, rozumiem-westchnałem.

Czy nasza miłość naprawdę nigdy nie może rozkwitnąć?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top