6
Niall od dłuższego czasu czuł się niedobrze. Miał zmienne humorki i mniej jadł co bardzo martwiło Zayna. Nawet zrezygnowali z seksu
-dziś przyjdzie tu jeden z lekarzy
-lekarz w piekle? - prychnął blondyn
-tak wiesz, zdążają się... Wyjątkowe dusze -zayn podrapał się po karku zdenerwowany. Jak mógł nie dostrzec tego wcześniej? Tego że Niall na prawdę jest kimś więcej...
-nie bardzo rozumiem
-nie wiem czy kojarzysz ale taka Lilith matka demonów, Skoll pan ciemności, Hati syn zniszczenia i tak dalej. Oni rodzili inne bestie, inne demony i w sumie mieli podobne objawy do ciebie...
-zaciążyłeś mnie?! - krzyknął wyrzucając ręce w powietrze
-na to wychodzi
-przecież my się nie nadajemy na ojców! - zakrył twarz dłońmi cicho płacząc
-nie płacz kochanie... Obiecuje że będę dla nich najlepszym ojcem jakim mogę być i najlepszym mężem jakiego sobie wymarzysz
Niall schował się w ramionach Zee. Sam nie rozumiał tego co się z nim teraz dzieje. Z jednej strony tak bardzo nienawidzi Zayna a z drugiej kocha go całym serduszkiem. Demon wziął chłopca na ręce i zaniósł do sypialni gdzie czekał już lekarz. Niestety Zayn został wygoniony z pomieszczenia. Nikt nie chciał by nagle z niewiadomych przyczyn wpadł w szał. Minuty zmieniały się w kwadranse, pół godziny i godziny. Wreszcie po czterech godzinach ciągłego zamartwiania się Zayna lekarz wpuścił go do swojego kochanka. Niall spał. Niczym martwy. I to zezłościło Malika bardzo mocno jednak zaraz po uderzeniu lekarza Niall otworzył oczy i przytulił mulata od tyłu. Demona zalała fala spokoju. Obrócił się i też przytulił Nialla.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top