Chapter two

Richard pov:

    Nie spałem całą noc, w dodatku około szóstej zadzwonił do mnie Christopher, że próba została przełożona na godzinę szybciej, czyli ósmą.
Wspaniale, bo, gdy się ogarnąłem była już siódma.

Zaparzyłem sobie kawę (mimo, że za nią nie przepadam) I zacząłem przeglądać media społecznościowe.
Tą czynność przerwał mi telefon od Joela. Wcisnąłem zieloną słuchawkę.

- No?

- Przyjeżdżaj do studia. Natychmiast, już wiemy z kim będzie nagrywana piosenka I..... ona tu zaraz będzie, więc po prostu przyjedź.- wyjąkał.

Zanim się rozłączył, usłyszałem jeszcze tylko jakiś szmer.

Brzmiał, jakby to było coś naprawdę ważnego,  więc chwyciłem kluczyki do auta I szybkim krokiem się do niego udałem.

Chwilę później byłem już pod budynkiem, w którym znajdowała się sala prób I nasze studio nagraniowe.

Wyszedłem z auta I ruszyłem w stronę wejścia, ale zatrzymał mnie pewien znajomy mi już trochę głosik:

- Liczaald.- odwróciłem się I przede mną ujrzałem znajomą mi dziewczynkę.

- Aaliyah, a co ty tutaj robisz sama? Gdzie niania albo rodzice?- ukucnąłem przy niej.

- Tatusia nie mam, mama zaraz przyjdzie, a nianka jest tutaj.- wskazała rączką na kobiete, która stała obok samochodu niedaleko mojego I mi machała.

- A gdzie jest twoja mama?- dopytywałem się.

- Poszła po piciu dla mnie.- poinformowała mnie.

Dziewczynka cały czas się do mnie szczerzyła I wyglądała naprawdę uroczo. Ciemne loczki opadały jej na twarz I co chwile je poprawiała.

- A ty Liczald? Co tu lobisz?- zmarszczyła brwi.

- Przyjechałem poznać osobę, z którą będziemy z moim zespołem nagrywać piosenkę.

- Moja mama też.

Już miałem o coś jeszcze się jej zapytać,  gdy usłyszałem głośne:

- AALIYAH.

- Mama!!- ucieszyła się dziewczynka I pobiegła za moje plecy.
Odwróciłem się w tamtą stronę.

Wtem zamarłem.

Dosłownie wszędzie rozpoznałbym te oczy, tą figurę, tą twarz, tą inność.

Po chwili I ona mnie dostrzegła.
Zmierzyła wzrokiem,  po czym zwróciła się do, jak zdążyłem zrozumieć swojej córki:

- Czemu rozmawiasz z obcymi?

- Mami, to mój psyjaciel Licz.- wyjaśniła malutka, a ja nie mogłem z siebie wydobyć choćby najsłabszego dźwięku.

Stałem jak zahipnotyzowany, dopóki czarnowłosa dziewczyna z dzieckiem na rękach do mnie nie podeszła.

- Cześć.- szepnąłem, wciąż się jej uważnie przyglądając.

- Cześć.- opowiedziała nieco zdenerwowana chyba, bo trząsł się jej głos.

- C-co ty tu robisz?- wyjąkałem.

- Przyjechałam poznać zespół, z którym mam nagrać ich nowy singiel Honey Boo.- wtedy do mnie dotarło..... to ona, ona jest tą wschodzącą latino gwiazdą, o której wczoraj mówił Joel.

Dziwne, że wcześniej o tym nie wiedziałem. Dość często siedzę w internecie.

- No to chyba będziemy zmuszeni bliżej się poznać.- spróbowałem rozluźnić napiętą atmosferę.

Ta dziewczyna, to Nattasha. Jakiś czas temu spędziłem z nią najlepszą noc w swoim życiu, ale nad ranem, gdy się obudziłem, jej już nie było u mnie w domu.

Pamiętam każdy jej pocałunek, jak oplatała mnie biodrami, jej aksamitną skórę..... wszystko.

Niestety jakiś czas później, dowiedziałem się, że to oszustka, która chciała mnie uwieść, aby udowodnić mojej byłej dziewczynie Yocelyn, że sypiam ze wszystkim, co się rusza (nie wiem dlaczego miała o mnie takie zdanie), co oczywiście jest nieprawdą, bo w całym swoim życiu spałem tylko z nimi dwoma.

Mimo tego, jak mnie oszukała, coś mnie do niej przyciągało. Naprawdę długi czas o niej myślałem I tęskniłem za jej ciałem. Przynajmniej teraz po tak długim czasie mogę powrócić do wspomnień, a jej twarz w końcu będzie wyraźna w mojej głowie.....

Wtem mój wzrok przeniósł się na jej córkę. W ogóle jej nie przypominała. Z wyglądu nie miały w sobie nic podobnego.

- W takim razie jestem zmuszona zrezygnować z tej współpracy.- przerwała moje przemyślenia Natti.

- A to niby dlaczego?- uniosłem brew.

- Nie chcę wracać do przeszłości I nie wyobrażam sobie mieć z tobą choćby najmniejszego kontaktu.- zirytowały mnie jej słowa.

- Przypominam ci, że to ty mnie oszukałaś.....- syknąłem.

- Tym bardziej nie powinieneś chcieć ze mną nawet rozmawiać.- uśmiechnęła się sarkastycznie.

- Mamuciu, dlacego się klócis z Liczaldem?- szturchnęła ją Aaliyah.

- Nie kłócimy się kochanie, my tylko rozmawiamy.- uśmiechnęła się do niej sztucznie.

- Ile mała ma lat?- spytałem nagle.

- Słucham? A co cie to w ogóle obchodzi?- jej policzki zrobiły się czerwone ze złości I muszę przyznać, że wkurzona wygląda jeszcze bardziej seksownie.

- Chcę wiedzieć, czy te dziecko było już na świecie, jak postanowiłaś coś udowodnić Yoce, a może miałaś wtedy faceta, zdradziłaś go ze mną?

- Jak śmiesz.....- wycedziła.- Nie miałam nikogo, nie wiem za kogo ty mnie uważasz, ale nie jestem taka zła jak ci się wydaje, a Ali urodziła się dużo później, tak dla twojej informacji.

- Mhm, nie wiem czy tobie w ogóle można wierzyć.

Naszą wymiane zdań przerwał płacz Ali.
Co naprawdę dziwne płakała ona dokładnie jak ja. Brzmiało to troszkę jakby się śmiała, jej usta były wykrzywione w takie coś pomiędzy uśmiechem a grymasem.

- Kochanie, czemu płaczesz?- Natti delikatnie zaczęła ścierać jej łzy kciukiem I bujać się z nią delikatnie na boki.

- Nie chcę, żeby takie doble osoby tak do siebie mówiły.- spojrzała na mnie zapłakanymi oczkami I zrobiło mi się jej żal.

- To tak dla żartów. Zgrywamy się tylko.- pogłaskałem małą po główce.- Nie przejmuj się.

Skinęła tylko główką I objęła mnie za szyje w taki sposób, że musiałem wziąść ją z rąk Natti na swoje.

- Mamo, czy Liczi przyjdzie nas odwiedzić pewnego lazu?

Widziałem, jak Nattasha się waha, co jej powiedzieć, jak z tego wybrnąć, by nie musieć mnie już więcej oglądać.

- Zobaczymy skarbie.

Wzięła ode mnie małą, po czym powiedziała:

- Do jutra dam znać waszemu managerowi, czy chcę z wami pracować.- wzięła ode mnie dziecko, po czym poszła do samochodu, w którym siedziała już niania.

Musiałem natychmiast się komuś wygadać.
Napisałem do Joela, że czekam przed budynkiem I, żeby do mnie przyszedł.
Pojawił się po krótkiej chwili.

- Po twojej minie mogę stwierdzić, że już wiesz.- to były jego pierwsze słowa w moją stronę,  od razu po przyjściu.

Wiedziałem o czym mówił.

- She hesitates if she wants to work with us because of me. Jo, fuck, I don't know, I can't ..... when I saw her, I felt as if a lost piece of a puzzle returned to its place (ona się waha, czy chce z nami pracować ze względu na mnie. Jo, ja pierdole, nie wiem, nie mogę..... jak ją zobaczyłem,  poczułem jakby: zagubiony element jakiejś układanki powrócił na swoje miejsce.).- gdy byłem sam na sam z Joelem rozmawialiśmy po angielsku, co było dla nas obu wygodniejsze.

- I do not know what to say. It's all strange. Plus her baby, that little one looks like you (Nie wiem co powiedzieć. To wszystko jest dziwne. Plus jej maluszek wygląda jak ty).- stwierdził,  a do mnie coś dotarło.

Joel ma racje co do Aaliyah, a skoro Natti nie miała wtedy faceta, jest tylko jedno logiczne wyjaśnienie..... matematycznie I biologicznie ona musi być.....

Natti pov:

    Łzy lecą mi strumieniami. Jeggo widok mną wstrząsnął i poryszył moje serce. Noc z nim była najpiękniejszą w moim całym życiu, ale nie powinna się była wydarzyć. Poza tym nienawidzę wracać do przeszłości. A co gorsza on nie dość, że zmienił moje życie o 180°, to teraz może o 360°. Mam nadzieje, że jednak uda mi się zataić przed nim całą prawde. W dodatku muszę podjąć się współpracy z jego zespołem, bo mam długi, a na ich spłatę bardzo mało czasu. Piosenka z nimi może mi w tym pomóc. Nie wiem, jak wytrzymam spędzając z nim połowę swojego czasu.....
Dlaczego moja córka tak do niego ciągnie? Wyczuwa więź pomiędzy nimi? Nie chcę, żeby ktoś taki jak on uczestniczył w jej życiu,  wydaje mi się, że nie będę miała jednak dużo do gadania w tej sprawie.....

Cała kartka w moim dzienniku była przemoczona od łez. Co ja mam teraz zrobić? Życie ciągle daje mi w kość.....

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top