Osiem gwiazdek

- To naprawdę ty? Nie... nie wierzę w to. To na pewno jakiś żart. Mówcie, o co w tym wszystkim chodzi.

Zmarszczyłam lekko brwi. Takiej reakcji to ja się nie spodziewałam.

Klasa patrzyła na mnie jak na jakąś idiotkę, ale mało mnie to teraz obchodziło.

- To nie ża-

- Milena przecież leży od półtorej tygodnia w śpiączce.

W tamtym momencie niemal poczułam, jak serce mi staje. Krew odpłynęła mi z twarzy, a ja wypuściłam telefon z ręki.

Półtorej tygodnia...? W śpiączce...? Ale... jak to się stało?!

Nie zauważyłam nawet, że Aizawa był teraz w posiadaniu mojego telefonu.

- Co tu się dzieje? Wytłumaczysz mi to w końcu?

- CZY JA SŁYSZAŁAM CHODZĄCĄ GĄSIENICĘ?! - wydarła się Wera. A że była na głośniku, było ją słychać na całą klasę.

Odebrałam Aizawie telefon. Jeszcze by mi w galerię wszedł, a wtedy miałabym kłopoty większe niż mam.

Wiecie, kilka artów z EraserMic by się znalazło...

- Tak! Motylka fru fru! - odpowiedziałam.

- Dobra, zaczynam ci powoli wierzyć, że to ty. Jednak przeprowadzimy jeszcze kilka ostateczny test. Zadam ci kilka pytań. Gotowa jak zupki Vifona po trzech minutach?

- Gotowa i dobrze przyprawiona. - na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech

- Dobra, to zaczynamy. Dokończ zdanie... - tutaj zamilkła na chwilę. - Cause you're hot...

- ... then you're cold. - od razu dokończyłam.

- You're yes then you're no!
You're in then you're out! 
You're up then you're down!
You're wrong when it's right!
It's black and it's white!
We fight, we break up!
We kiss, we make up!
- wraz z Werką śpiewałyśmy tekst piosenki, wrzeszcząc na cały głos.

- Dobra, ostatnie pytanie. - znów na chwilę zamilkła. -  If you're happy and you know it calp you hands...

Tutaj nie zareagowałam. Opłacało się siedzieć po nocach i przeglądać memy.

Zwłaszcza połączenie czarnego humoru z BNHA.

- Wytłumaczysz w końcu, o co tu chodzi? - ponowił pytanie Aizawa.

- To jest moja przyjaciółka. Resztę już wiesz, Aizawa-sensei. - uśmiechnęłam się.

- Wercia, prośba. - tym razem zwróciłam się do dziewczyny. - Mów po angielsku, oki?

- Ale-

- A chcesz zobaczyć coś ciekawego~? To mów po angielsku.

- Ehh... no dobra. Pokazuj.

W tym momencie zrobiłam dość ryzykowny krok. Jaki?

Włączyłam kamerkę.

- Aaaaa! - dziewczyna zaczęła wydawać jakieś nano-dźwięki. - Agresywny chihuahua!

- Wera, język!

- Ale... jak to?! Jesteś na jakimś konwencie?! Pyrkon?! Nie, chwila, przecież leżysz w szpitalu. Nie dostałam żadnej informacji, że się obudziłaś...

- Mów że wyraźniej, bo mamroczesz jak Midoriya. - kurwa. Mogłam to powiedzieć po polsku. Teraz patrzą na mnie jak na debilkę.

- Pokażesz zboczone winogrono? Prooooooszę.

Niektórzy zachichotali, słysząc jej wypowiedź. Zorientowali się, o kogo chodzi.

- Yup! - kamerę skierowałam w stronę Minety. - Naciesz oczy zboczonym winogronem!

- A jest Pikachu? Albo żabcia?

- Są, ale włącz najpierw kamerkę. Inaczej nici z oglądania ładowarki.

Zgodnie z moją prośbą włączyła ją. Naszym oczom ukazała się Wera, która zrobiła oczka kota ze Shreka.

No jak tu im odmówić?

- Masz. Pogadaj z nimi. - ponownie odwróciłam telefon w stronę klasy.

- Chwila! Czy tam jest Shinsou?! Gadaj, czy ma koty w pokoju!

Popatrzyłam na chłopaka. To jego sekret. 

- Nie powiem. - westchnęłam. - I tak mi nic nie zrobisz.

Wera zamilkła na chwilę. Jednak po momencie na jej twarz wpłynął szeroki uśmiech.

- Powiem, jak kazałaś mi się zapisać w kontaktach!

Mina mi zrzedła.

- Przecież to był twój pomysł!

- Ja się tylko spytałam, jak chcesz, bym zapisała cię w kontaktach. - zrobiła oczy niewiniątka.

Zacisnęłam zęby.

- No dobra, dobra. Niech ci będzie, nic nie powiem. - Wera uśmiechnęła się. - Przynajmniej na razie.

- Ja ci dam zaraz kurwa "na razie".

- O ty! Mi każesz mówić po angielsku, a sama mówisz po polsku?!

- Odpowiesz w końcu? - naszą jakże piękną wymianę zdań przerwał Aizawa.

- Otóż tak. Zobaczyłam, że moja przyjaciółka z tamtego świata jest dostępna na Messengerze i postanowiłam do niej zadzwonić. Odebrała. I tyle.

- A czemu nie zadzwoniłaś do rodziców?

- Bo pomyślałam,  że ona ma na tyle zjebany mózg, o ile w ogóle ma mózg, że zrozumie moją niecodzienną sytuację. Rodzice by prędzej na zawał padli.

- Ej, to było nie miłe! - oburzyła się Wercia. - Chociaż trochę racji w tym jest...

- To powiedz mi, jak niby nienormalna ona jest, że zrozumiała.

- Ekhem... Jestem weeb'em. - zaczęła dramatycznie. - Yaoistką, ziemniakiem, kocham czarny humor i kocham zupki chińskie, ale zawsze marzyłam o spróbowaniu prawdziwego ramenu, a nie takiego z paczki... Więc zazdro Milu, bo ty możesz spróbować tego dania bogów.

- A więc. - nagle spojrzał na mnie Bakugou. - Jak bardzo ty jesteś szalona?

- Powiem tyle. Gdyby Shinsou chciał mi zrobić w tej chwili pranie mózgu, nie wyszłoby mu. Po pierwsze, mózgu nie posiadam, a po drugie nawet jeśli go mam jest on tak brudny od myśli niedozwolonych dla mojego wieku, że by go nie doprał. - uśmiechnęłam się niewinnie.

- Chwila, chwila! - zaczął Kirishima. - Skąd znasz tik nerwowy Deku, bo jeszcze nikt o to nie spytał? No i co oznacza "z tamtego świata"?

- Dobre pytania. - przyznał Midoriya.

- Ehh... To teoretycznie miała być tajemnica... Aizawa-sensei...? - spojrzałam na czarnowłosego nauczyciela.

Ten westchnął.

- Milena jest z innej rzeczywistości, gdzie ludzie nie posiadają mocy...

- Gdzie wychodzi się na ulicę i krzyczy głośno hasło, które składa się z ośmiu gwiazdek. - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie, tym samym przerywając wychowawcy jego wypowiedź.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top