marynarz

"Kocham Cię tak,
jakbym rzekę na drugi brzeg
I z powrotem przepłynął"
Rzekł mawiać młody marynarzyk
Do swojej Vivianne*.

"Udowodnij"
Skinął głową raz i drugi.
To tylko rzeka,
Wolna rzeka.
Ona tylko na mnie czeka.
"Przepłyń tą rzekę,
Przepłyń na drugi brzeg.
Wróć tu i powiedz,
Że nadal tak kochasz mnie."

Wziął małą łódeczkę,
Nasz mały marynarzyk,
Ten co o Vivianne tak skrycie marzy.
Zapakował trochę wody,
Skromny jakiś prowiant
I gorliwie zapewnia:
"Wrócę, moja luba,
Choćbym miał czas zmarnować."

Wsiadł do tej łódeczki,
Patrzy jak inne łódeczki
Płyną wzdłuż rzeczki.
Nurt jest szybki,
On jest szybszy.
Tak sądzi.

Zaczyna wiosłować,
Żagla nie rozkłada,
Po drugiej stronie rzeki
Samotny wilk ujada.
I on też się czuje samotny.

Dobił do brzegu,
Wysiadł,
Łódkę obrócił.
I wraca.
Najpierw na wiosłach.
Potem próbuje na żaglu.
Oj, marynarzu.

Wiatr bawi się jego łódeczką,
Jakby małą zabaweczką.
Jakby była z papieru.
Obraca łódeczkę wzdłuż rzeki.
Oj, marynarzu, oj.

Wszystkie inne łódeczki
Zacumowane przy brzegu.
A on mknie, niezdolny się zatrzymać.
Nagle słyszy szum i myśli:
"Parowiec".
Ludzie wstrzymują oddech i patrzą.
Jak marynarzyk z wodospadu się stacza.
Oj, marynarzu.

Dziewczyna się na niego nie złości.
Przecież poświęcił swe życie
W imię do niej miłości.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top