Rozdział VII

A kto by chciał nowy rozdział Ulubieńca Lucyfera?? No kto?? Pewnie wy! A wienccc... (tak, znowu zaczynam od ,,a więc", bo kto mi zabroni hę?!!) tag xD Zapraszam do czytaniaaaa ^^

P.ssssssssssssst (rozdział zawiera scenę erotyczną na samym końcu, dlatego jeżeli nie chcesz czytać takich rzeczy to po prostu ją omiń) :3



- I jak wrażenia po filmie? - brunet szedł obok Hiro chowając głowę w kurtce najbardziej jak tylko się da. 

- Hm... Film był świetny! Tylko... - blondyn zatrzymał się na moment, a potem zdzielił wyższego chłopaka pięścią w ramię.

- Hej! Za co to? - zapytał zdziwiony łapiąc się za bolące miejsce. 

- Pytasz mnie jak wrażenia? Fantastyczne! Szczególnie uradowany byłem gdy zadzwonił mój telefon i wszyscy chcieli mnie zabić! - warknął.

- Nie prawda... Nie chcieli cię zabić... - odparł niemrawo lider.

- Prawda... w sumie nie chcieli... Bo wszyscy nie mogli opanować śmiechu!! - blondyn podniósł głos, a kilku przechodniów dziwnie się na nich spojrzało. 

- Oj no, nie gniewaj się już - poprosił błagalnym tonem brunet, przysuwając się do chłopaka. 

- A odejdź ode mnie! Głupku! Jak mogłeś ustawić mi na dzwonek to, jak śpiewam pod prysznicem?! I to jeszcze tak głośno! Skąd ty żeś to w ogóle wytrzasnął?? - Hiro krzyczał i machał rękami atakowany spazmami złości. 

- Z twojej dzisiejszej kąpieli - uśmiechnął się szeroko brunet za co prawie znowu mu się oberwało, ale tym razem uratował go szybki refleks i odchylenie do tyłu. Złapał kolegę za rękę i przyciągnął do siebie tak, że biedny Hiro wpadł na jego ciało. Byli blisko siebie. Zbyt blisko. Ich ciała były zetknięte, a oczy pozostawały w niepewnym i zadziornym kontakcie. 

- Nie złość się na mnie, proszę - mruknął seksownym głosem brunet, tuż przy uchu Hiro, który momentalnie oblał się rumieńcem. Jednak szybko wydostał się z niebezpiecznej aury, którą rozsiewał wokół nich brunet i odsunął się od niego na metr. 

- Zgoda. Ale! Stawiasz mi piwo... Ewentualnie dwa...

- Och, nie ma problemu! Chodź! Znam bardzo fajne miejsce.

 Wsiedli do samochodu i wyjeżdżając z podziemnego parkingu, skierowali się w stronę znanego miejsca Shina. Podróż nie trwała długo, dlatego już po zaledwie piętnastu minutach stali przed drzwiami do niedużego pomieszczenia, w którym mogli na spokojnie ugasić swoje pragnienie. Ku miłemu zaskoczeniu Hiro, bar okazał się być najzwyklejszym miejscem na świecie. Kilka stolików zastawionych parawanami, lampy na suficie i ściany pomalowane na górze kremową farbą, a na dole pokryte ciemnymi drewnianymi deskami. Było tam przytulnie, a zarazem gościnnie. 

Zajęli wolny stolik i usadowili się na miękkich poduszkach, wcześniej zdejmując swoje kurtki i wieszając je przy wejściu. Już kilka minut po tym, zjawiła się u nich kelnerka, która szybko wzięła zamówienie i z uśmiechem na ustach powędrowała do kuchni. Wróciła niedługo potem wraz z piwem i małą przekąską. 

***

- Hiro. Powiedziałeś dwa piwa, a nie pięć... - brunet opierał się o ścianę i spoglądał na zupełnie pijanego chłopaka, któremu uśmiech nie schodził z twarzy.

- Oj daj se spokój Shinuś... To tylko piwo - mruknął Hiro i zaśmiał się cicho.

- Jesteś pijany.

- Ja? Fszyciu - odparł, próbując sięgnąć drżącą ręką prawie pustej szklanki po piwie. 

- Wystarczy już - dłoń bruneta powstrzymała go od wzięcia kolejnego łyka złotego napoju. Skinął na kelnerkę i szybko podał jej pieniądze, nie przyjmując reszty. Wstał spokojnie i najdelikatniej jak umiał podniósł Hiro i przerzucił sobie jego rękę przez ramię. - Trzymaj się - mruknął i powędrował do samochodu. 

Jak zazwyczaj Hiro prawie się nie odzywa, to teraz gadał tyle, że język sam mu się plątał i co chwilę gubił wątek. Przy okazji prawił komplementy liderowi i krzyczał na ludzi prowadzących samochody. Po alkoholu zawsze był bardzo radosny, ale i jednocześnie zachowywał się jak małe dziecko, co nie uciekł uwadze Shina. Blondyn przymilał się do niego i tulił, a gdy weszli do windy, chłopak niemalże na nim leżał ledwo trzymając się na nogach. 

- Shiiiiinn, wiesz że ja cie kocham? - mruczał pod nosem, a brunet tylko mu przytakiwał, starając się utrzymać wszystkie swoje ruchy na wodzy. 

- Musisz być taki słodki akurat w tym momencie? - wyszeptał prowadząc go do drzwi. 

- Czoo? - powiedział blondyn, nie słysząc co wypowiedział lider. 

- Nic, nic. Zaraz będziemy w domu - odparł szybko. Próbował wyjąć klucze z kieszeni, gdy chłopak opadł na niego, a jego twarz znajdowała się niebezpiecznie blisko. 

- Hiro... przestań, bo mogę zrobić coś, co ci się później nie spodoba... - ostrzegł do Shin, ale blondyn zupełnie zignorował jego słowa. 

- Chcę ciebie - te dwa słowa wystarczyły by brunet stracił nad sobą kontrolę i przypierając Hiro do ściany złączył ich usta w pocałunku. Blondyn zamruczał i przerzucił mu ręce na szyję wpijając się w ciepłe wargi lidera. Shin z czasem pogłębiał pocałunek, który stawał się coraz brutalniejszy i bardziej ekscytujący. Zszedł ustami na szyję Hiro, który jęknął cicho z rozkoszy i odchylił głowę do tyłu. 

- Może... Pójdziemy do sypialni? - Shin odsunął się od chłopaka, co spotkało się z jego skrzywioną miną, ale zaraz potem znowu powrócił tam blask. 

- Tak - odparł tylko i ponownie przyparł do bruneta, gdy ten otwierał drzwi. 

Shin wziął chłopaka na ręce, zamykając drzwi kopniakiem i szybkim krokiem udając się do sypialni. Tam zrzucił go na łóżko, by następnie ściągnąć z siebie górną partię ubrań i z powrotem wrócić do przerwanej czynności. Całował jego szyję, robiąc malinki i odpinając kolejno guziki od czarnej koszuli Hiro. Ten jęczał coraz głośniej, łapiąc chłopaka za włosy i odchylając głowę do tyłu. Po chwili leżał już w samych bokserkach, a mokry język bruneta błądził w okolicach jego podbrzusza. W końcu Shin ściągnął z jego resztę ubrania i zassał się na członku chłopaka, powodując u niego niekontrolowane jęki rozkoszy, które tylko mocniej i mocniej rozbudzały jego żądze. Nie dał już rady znieść więcej i przerywając wykonywaną czynność, rozciągnął blondyna, a następnie wszedł w niego szybkim ruchem. Hiro krzyknął, ale gdy w końcu przyzwyczaił się do bólu zaczął poruszać biodrami mrucząc i jęcząc przy tym. Przyciągnął lidera do siebie i poprosił o pocałunek, a jego prośba od razu została wysłuchana. Shin poruszał się coraz szybciej tonąc w słodkich dźwiękach, jakie wydawał z siebie członek jego drużyny. Podciągnął go do góry i pozwolił by teraz on sam, mógł poruszać się w swoim tempie. Spoglądał na rozmarzoną minę Hiro z coraz większą żądzą w oczach i opierając dłonie na jego biodrach bawił się uchem blondyna, przygryzając i liżąc je na zmianę. Hiro przeszedł dreszcz, gdy lider to robił, ponieważ szyja i uszy były jego wrażliwymi miejscami, ale najwyraźniej brunet zdążył już to odkryć, bo skupiał się właśnie głównie na tych częściach ciała. Wgryzł się w jego obojczyk czując, że jest u kresu spełnienia i widząc, że Hiro także ledwo już wytrzymuje. Siedzący na nim chłopak jęknął głośno aż wreszcie biała maź wylądowała na brzuchu lidera. Niedługo potem on także doszedł, nie wychodząc z blondyna. Na sam koniec Shin złączył ich wargi raz jeszcze i uśmiechnął się do zdyszanego Hiro, kładąc go na łóżku. Sam legł obok i zakrył ich obojga kołdrą. 

- Hiro... jesteś wspaniały i mam nadzieję, że będziesz to pamiętał pomimo alkoholu, który w siebie władowałeś - mruknął odgarniając jego jasne włosy z twarzy. Dłoń Hiro wylądowała na jego ręce, a n sam przysunął twarz do dłoni, ocierając się o nią. 

- Shin, byłem pijany wcześniej... Dużo wcześniej... - poważny ton chłopaka, zbił nieco go z tropu.

- Słucham? Nie rozumiem... - brunet zdziwił się nieco. 

- Ja... Ja... bo.. eto.. um... - plątał się nie mogąc wypowiedzieć zdania i czując jak jego twarz przybiera kolor dojrzałego pomidora. 

- Spokojnie. Powiedz to na spokojnie.

- Ale to jest krępujące! - powiedział głośniej i naciągnął sobie kołdrę po sam czubek głowy. Shin zaśmiał się cicho i zrobił dokładnie to samo co chłopak obok.

- A teraz mi powiesz? - zapytał gładząc jego policzek. 

- Ja... udawałem, że jestem tak bardzo pijany... 

- Ale dlaczego?

- Bo... ponieważ na trzeźwo, nigdy bym nie zrobił czegoś takiego - wypowiedział wszystko na jednym wdechu i przekręcił się na drugi bok. Shin znowu się zaśmiał i przysunął całym ciałem do blondyna, obejmując go jedną ręką.

- Wiesz, że jesteś słodki? - zapytał całując go w szyję. Hiro skulił się i położył rękę na szyi, w miejscu gdzie teraz paliło go żywym ogniem przez dotyk lidera. 

- Um.. N.nie tam - wymamrotał i zacisnął oczy. 

- Jak będziesz tak robił, to zaraz znowu cię wezmę... - mruknął brunet i przyciągnął chłopaka do siebie. 

- Dziękuję ci Shin. Za wszystko - powiedział jeszcze chłopak i wygiął plecy w delikatny łuk by móc zupełnie przylegać i odczuwać ciepło ciała wyższego bruneta. 

- Nie dziękuj. Idź już spać. Dobranoc - odpowiedział i zasnął. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top