31.
CARTER:
Mason miał dziś urodziny. Z tej okazji organizował u siebie imprezkę, na którą zaprosił mnóstwo osób z naszej szkoły. Zastanawiałem się, czy Aurelia też się zjawi. Po naszym wyjeździe od którego minęło kilka dni zaczęła zachowywać się dość dziwnie. Widywaliśmy się w szkole, ale gdy chciałem się z nią umówić po lekcjach, ciągle się wykręcała, tłumacząc się brakiem czasu. Domyślałem się, że to ściema. Czułem, że przestraszyła się tego co zaszło między nami. A przede wszystkim tego, że jej się to podobało.
Logan też był na mnie wkurwiony, czułem to. Co prawda nie poruszył tematu Aurelii ani razu, gdy spotykaliśmy się na próbach, ale powód napiętej atmosfery między nami mógł być tylko jeden.
Gdy ludzie zaczęli się schodzić i w domu robiło się coraz bardziej tłoczno ja wypatrywałem w tłumie tylko jednej osoby. Jednak, gdy godzinę później nadal jej nie było straciłem nadzieję na to, że w ogóle się zjawi.
Siedziałem na kanapie popijając piwo, gdy nagle usłyszałem za sobą znajomy głos.
- Mogę się dosiąść?
Spojrzałem na Laurę, która obdarowała mnie pięknym uśmiechem. Miała na sobie krótką, idealnie dopasowaną sukienkę a do tego mocny makijaż.
Zastanawiałem się po co w ogóle Mason ją zaprosił. Nie miałem ochoty na towarzystwo mojej byłej, ale nie zamierzałem być chamem, więc po chwili odparłem:
- Jasne.
Choć na kanapie było całkiem dużo miejsca dziewczyna usiadła tak blisko, że ocierała się swoimi nogami o moje.
- Gdzie twoja dziewczyna? - spytała po chwili, biorąc łyka różowego drinka. Zmarszczyłem brwi, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi. - No wiesz, ta blondynka z waszego koncertu - wyjaśniła.
- Mówiłem ci już, że...- zacząłem, ale dziewczyna mi przerwała.
- Że to tylko koleżanka? Daj spokój Carter. Gdyby tak było to zadzwoniłbyś do mnie po tym, jak zaproponowałam ci spotkanie. A skoro tego nie zrobiłeś, to domyślam się, że właśnie przez nią. Spotykacie się, prawda? - spytała, przyglądając mi się uważnie.
- Nie.
- W takim razie co cię powstrzymuje przed tym, żebyśmy trochę się razem zabawili? - spytała, biorąc moją dłoń i sunąc nią po swoim udzie w górę w kierunku majtek, po czym przysunęła się bliżej mojego ucha - Było nam razem dobrze, pamiętasz? - mruknęła.
Poczułem jak po moim ciele przechodzą dreszcze. Oczywiście, że pamiętałem. Gdybym powiedział, że Laura, na mnie nie działała to musiałbym skłamać. Była cholernie gorąca.
Nagle zauważyłem w tłumie Melody. Dziewczyna rozmawiała z Masonem. Nigdzie nie widziałem za to Brooks. Ale skoro jej przyjaciółka tu była, to była duża szansa na to, że Aurelia również się zjawiła. W końcu zawsze trzymały się razem.
Laura ciągle coś do mnie mówiła, ale ja już nie zwracałem na to uwagi. Moje myśli zaprzątała Brooks.
- Zaraz wrócę - oznajmiłem, podnosząc się z kanapy.
Brunetka posłała mi niezadowolone spojrzenie. Była wyraźnie urażona moim zachowaniem. Ja jednak nie zamierzałem się tym przejmować.
Musiałem znaleźć Aurelie i z nią pogadać.
******
AURELIA:
Początkowo nie chciałam iść na imprezę do Masona. Biorąc pod uwagę fakt, że całowałam się z dwoma najlepszymi kumplami solenizanta, domyślałam się, że będzie to dość niezręczne. Czułam jednak, że to moja ostatnia okazja, żeby jeszcze porozmawiać z Loganem i oczyścić beznadziejną atmosferę między nami. Melody też przekonywała mnie, że przyjście tutaj to będzie dobry pomysł, więc koniec końców jednak się zgodziłam.
Martwiłam się jedynie o to, że Reed będzie chciał pogadać o tym co jest między nami.
Jednak jak widać zupełnie niepotrzebnie, bo gdy ledwie przekroczyłam próg domu Masona zauważyłam Reed'a w towarzystwie pięknej brunetki, którą już wcześniej poznałam na koncercie. Dziewczyna tak się do niego kleiła, że domyślałam, się jaki będzie ciąg dalszy ich "rozmowy". Swoją drogą on zupełnie nie protestował.
I choć bardzo chciałam, żeby mnie to nie ruszało, to jednak poczułam się strasznie wkurzona. Przypomniało mi się moja ostatnia rozmowa z tą dziewczyną, gdy pytała czy coś jest między mną a Reed'em. Już wtedy podejrzewałam, że coś ich łączy, jednak on zapewnił mnie, że między nimi nic nie ma. Patrząc na nich na imprezie szczerze w to wątpiłam.
Poprosiłam Melody, żeby złożyła od nas życzenia Masonowi a sama ruszyłam do kuchni w poszukiwaniu czegoś do picia. Moje postanowienie dotyczące abstynencji szlag trafił.
Zrobiłam sobie drinka z wódki i soku pomarańczowego. Chyba przesadziłam z proporcjami, bo gdy upiłam łyk momentalnie się skrzywiłam. Ze szklanką w dłoni odwróciłam się z zamiarem wrócenia do salonu, gdy nagle ktoś na mnie wpadł, przez co szklanka niemal wypadła mi z ręki.
- Z tego co pamiętam ostatnio zarzekałaś się, że masz dość alkoholu - stwierdził rozbawiony Reed, patrząc na drinka w mojej dłoni.
Miałam ochotę spytać go o tę dziewczynę, jednak wiedziałam, że byłoby to głupie.
Powtarzałam sobie, że muszę się uspokoić, bo jeszcze mógłby sobie pomyśleć, że jestem o niego zazdrosna. Już wyobrażałam sobie ten jego uśmieszek samozadowolenia. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Na trzeźwo tego nie zniosę - powiedziałam.
- Impreza jest aż tak beznadziejna? - spytał. - Poczekaj, jeszcze pewnie się rozkręci.
- Ta, jak widać niektórzy już się świetnie bawią - powiedziałam, zanim ugryzłam się w język.
To by było na tyle z mojego udawania obojętnej.
Dlaczego aż tak się tym przejmowałam?
Reed spojrzał na mnie unosząc brwi, na co ja szybko go wyminęłam, oznajmiając, że muszę znaleźć Melody. Musiałam iść jak najdalej od niego, zanim znowu pod wpływem emocji palnęłabym coś głupiego, czego później mogłabym żałować.
Gdy weszłam do salonu poczułam na sobie świdrujące spojrzenie brunetki, która wcześniej obmacywała Reed'a. Przeszło mi przez myśl, że ta dziewczyna jest niesamowicie piękna. Miała idealną figurę, lśniące włosy i sukienkę w której wyglądała jak modelka z okładki magazynu. Prawda była taka, że pasowali do siebie idealnie.
- A gdzie drink dla mnie? - Melody spojrzała na mnie z wyrzutem, wskazując na trzymany, przeze mnie w dłoni napój.
- Sorrki, zapomniałam - posłałam jej przepraszające spojrzenie, po czym znowu zerknęłam na dziewczynę, obok której już po chwili ponownie zasiadł Reed.
Melody przeniosła wzrok w tym samym kierunku co ja, a gdy zauważyła co jest powodem mojego rozkojarzenia głośno westchnęła.
- Oj daj spokój - powiedziała. - Jesteśmy na imprezie. Nie możesz się tym zadręczać. Chodź - dodała, ciągnąc mnie za ramię. - Napijmy się czegoś mocniejszego. Widzę, że ci się przyda.
Godzinę później miałam już serdecznie dość. Mój plan porozmawiania z Loganem nie wypalił, bo chłopak nadal unikał mnie jak ognia. Czułam się zmęczona i zirytowana. Już teraz wiedziałam, że przyjście tutaj było złym pomysłem.
- Ludzie gramy w butelkę - usłyszałam nagle głos Mason'a.
Jęknęłam, bo zupełnie nie miałam na to ochoty, jednak zanim zdążyłam zaprotestować Melody wciągnęła mnie do kółeczka.
- Może dowiemy się co ją łączy z Reed'em - szepnęła mi do ucha, wskazując w stronę brunetki, która ciągle kręciła się koło chłopaka. - Poza tym gra tyle osób, że jest mała szansa, że wypadnie akurat na ciebie.
Pokiwałam głową, myśląc, że dziewczyna ma racje.
Gdy butelka wskazywała kolejne osoby, które musiały wykonywać idiotyczne wyzwania i odpowiadać na intymne pytania ja modliłam się o to, żeby mnie to ominęło. Nagle jakiś chłopak zakręcił po raz kolejny a butelka wskazała brunetkę, którą wcześniej widziałam z Reed'em.
- Laura - zwrócił się do niej, a ja dopiero wtedy przypomniałam sobie jej imię. - Prawda czy wyzwanie?
- Prawda - odpowiedziała dziewczyna po chwili namysłu.
- Najlepsze miejsce w którym uprawiałaś seks?
Dziewczyna zachichotała i posłała znaczące spojrzenie Reed'owi.
- W samochodzie - odparła nieskrępowana, uśmiechając się do Carter'a.
Kilku chłopaków zagwizdało. Ktoś nawet poklepał Reed'a, po ramieniu, tak jakby to było jakieś osiągnięcie życiowe. Ugh. Mimowolnie się skrzywiłam.
Laura zakręciła, a butelka wskazała wprost na mnie. Dziewczyna posłała mi fałszywy uśmieszek.
O nie. Nie jest dobrze. Zaklęłam pod nosem.
- Prawda czy wyzwanie? - spytała.
Zastanawiałam się, który wybór będzie mniejszym złem. Coś mi mówiło, że brunetka za mną nie przepada i przy wyzwaniu będzie chciała mnie upokorzyć.
- Prawda - odparłam po chwili namysłu. Uznałam, że to będzie bezpieczniejsza opcja.
- Hmm...to może...- dziewczyna zaczęła się zastanawiać, a ja z każdą sekundą czułam się coraz bardziej zestresowana. Błagałam w duchu, aby nie było to coś bardzo głupiego. Nie chciałabym przy tych wszystkich ludziach opowiadać o prywatnych sprawach z mojego życia. - Kogo z osób tu obecnych najbardziej chciałabyś pocałować?
Cudownie. Idealne pytanie w tym towarzystwie.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Nie chciałam odpowiadać. Tak bardzo nie chciałam. Nie przy wszystkich. Nie gdy zarówno Reed jak i Logan wbijali we mnie spojrzenia, przez które miałam ochotę zapaść się pod ziemie.
Już dawno nie czułam się tak zestresowana.
- No...słuchamy? - pospieszyła mnie Laura, która wydawała się być niezwykle zadowolona z tego, że wprawiła mnie w takie zakłopotanie. Czułam, że chciała mi dowalić i oczywiście jej się to udało. - Nie mamy całego dnia.
- Nikogo - powiedziałam, czując jak robię się cała czerwona. Było to oczywiste kłamstwo, które każdy pewnie dostrzegł.
Brunetka parsknęła w odpowiedzi. Miałam ochotę wydrapać jej oczy. Dlaczego była taką suką?
- Taka odpowiedź się nie liczy - stwierdziła. - Musisz kogoś wymienić - powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Nie zamierzam - odpowiedziałam.
Nie chciałam dać jej się złamać, ale dziewczyna najwidoczniej też nie zamierzała odpuszczać.
- W takim razie czeka cię wyzwanie - stwierdziła, wzruszając ramionami. - Skoro nie wiesz z kim chciałabyś się całować, to może sama ci kogoś dopasuję? Tak chyba będzie łatwiej. Hmm, niech pomyślę. O wiem! Pocałuj chłopaka po twojej lewej - powiedziała, posyłając mi złośliwy uśmieszek.
Obróciłam głowę i zerknęłam na blondyna, którego znałam ze szkoły tylko z widzenia. Chłopak był przystojny i wydawał się być również całkiem sympatyczny. Gdy na niego patrzyłam on uśmiechnął się do mnie zachęcająco. Najwyraźniej nie miał nic przeciwko temu, żebym go pocałowała.
Ja za to zupełnie nie miałam na to ochoty. Zdecydowanie nie chciałam powiększać liczby osób z którą całowałam się w tym miesiącu. Moje życie miłosne było już wystarczająco skomplikowane.
- Nie - pokręciłam głową, patrząc na brunetkę, która wydawała się być rozbawiona moją reakcją. - Rezygnuję.
- Nie możesz zrezygnować - spojrzała na mnie z politowaniem.
- Laura, odpuść - usłyszałam głos Reed'a.
Dziewczyna jednak zupełnie zignorowała jego słowa i ponownie zwróciła się do mnie:
- Bałaś się prawdy? Więc masz wyzwanie. Zresztą to tylko całus. To nic nie znaczy. Chwila i będzie po sprawie, no nie?
- To jak będzie? - usłyszałam głos blondyna, który siedział obok mnie. Chłopak najwyraźniej też nic sobie z tego nie robił.
Nie odezwałam się, ale spojrzałam na niego jeszcze raz. Patrzył na mnie ze zniecierpliwieniem. Czekał na jakąś decyzję z mojej strony. Chyba odebrał mój brak odpowiedzi jako zawahanie bo już po chwili wziął sprawy w swoje ręce i przybliżył swoją twarz do mojej. Gdy jego usta niemal zetknęły się z moimi gwałtownie odepchnęłam go od siebie, czując, że mam serdecznie dość tej gry i tej imprezy. Nie oglądając się za siebie wyszłam na zewnątrz, na co odpowiedział mi chichot Laury, która była wyraźnie rozbawiona moją reakcją.
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Czułam, że przyjście tu będzie złym pomysłem, a teraz dobitnie się o tym przekonałam. Stanęłam opierając się o murek i szukając chusteczek w torebce. Oczywiście żadnych nie spakowałam. Wiedziałam, że tusz mi się rozmazał i wyglądam koszmarnie, jednak w tej chwili miałam to już gdzieś. Nagle usłyszałam kroki. Ktoś zmierzał w moją stronę. Byłam pewna, że to Melody, jednak już po chwili drzwi się otworzyły i na zewnątrz wyszedł Reed.
- W porządku? - spytał, patrząc na moją zapłakaną twarz. Skinęłam głową, bo nie byłam w stanie zdobyć się na szczerą odpowiedź. Chłopak domyślił się jednak, że kłamie i wcale nie jest w porządku. - Laura potrafi być suką - stwierdził.
Zdziwiło mnie, że powiedział tak o dziewczynie, z którą coś go łączy, ale nie miałam siły na to, aby teraz poruszać ten temat. Chciałam już po prostu iść jak najdalej stąd.
Wzruszyłam ramionami, próbując udawać, że aż tak mnie to nie ruszyło, jednak mój wygląd mówił sam za siebie.
- Ej, już dobrze - Reed podszedł do mnie i dotknął dłonią mojego policzka, ścierając z niego łzy.
Gdy poczułam jego dotyk na swojej skórze powróciły do mnie wspomnienia z plaży, na co momentalnie na moim ciele pojawiła się gęsia skórka a moje serce zabiło mocniej.
- Nieźle wkurzyłaś tego kolesia - powiedział z uśmiechem. - Po tym jak go odepchnęłaś i wyszłaś jego kumple zaczęli się z niego naśmiewać, że pewnie cuchnęło mu z ust.
Momentalnie zrobiło mi się głupio, bo chłopak wydawał się być całkiem sympatyczny. Nie chciałam go ośmieszyć przed jego kumplami.
- Może zareagowałam za ostro - powiedziałam zmartwiona. - Muszę go przeprosić - dodałam, chcąc wyminąć Reed'a i skierować się z powrotem do środka. Zanim jednak zdążyłam to zrobić chłopak złapał mnie za rękę.
- Daj spokój, on zaraz o tym zapomni - stwierdził. - Poza tym dobrze, że go odepchnęłaś.
- Czemu?
- Bo nie mógłbym spokojnie patrzeć na to jak się z nim całujesz - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
Czas zatrzymał się w miejscu, a serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Nie byłam w stanie nic z siebie wykrztusić. Reed przysunął się jeszcze bliżej mnie przez co nasze ciała dzieliły tylko centymetry. Czułam zapach jego mocnych perfum. Tych samych, które kiedyś tak bardzo mnie irytowały. Teraz za to wydawały mi się być całkiem ładne.
- Ale jedna rzecz nie daje mi spokoju, wiesz? - szepnął mi do ucha, gdy nadal się nie odzywałam. Poczułam jego ciepły oddech na swojej szyi, przez co po moim ciele przeszły dreszcze. - Chyba znałaś odpowiedź na tamto pytanie, prawda? Myślę, że oboje ją znaliśmy.
Wstrzymałam oddech, czując jak serce zaraz wyskoczy mi z piersi. I choć chciałam zaprzeczyć to nie byłam w stanie. Wiedziałam, że Reed wyczułby, że kłamię. Chciałam się odezwać. Chciałam zrobić cokolwiek, jednak chłopak nie dał mi na to szansy, bo przybliżył swoją twarz do mojej, przypierając mnie do murku, po czym wpił się w moje usta.
******
Nie bijcie za ten koniec XD Do następnego!
Zapraszam na relacje na ig (aniaszubert_autorka), możecie się tam podzielić wrażeniami z rozdziału a ja będę udostępniać wasze odpowiedzi <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top