12.
*Ostrzeżenie - rozdział zawiera scenę erotyczną, jeśli nie chcecie jej czytać to pomińcie perspektywę Reed'a :)*
REED:
Spojrzałem Aurelii prosto w oczy. Miały tak niesamowicie piękny odcień błękitu. Ona cała była niesamowicie piękna. Na jej twarz wypłynął słodki uśmiech, który sprawił, że tak cholernie zapragnąłem ją pocałować. Nie mogłem jednak tego zrobić, bo przecież obiecałem jej, że nie będę na niej wywierał presji, żeby sobie to wszystko na spokojnie przemyślała.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu to ona niespodziewanie przybliżyła swoją twarz do mojej, po czym złączyła nasze usta w pocałunku. I choć zupełnie się tego nie spodziewałem, to w tamtym momencie nie mogłem być szczęśliwszy.
Ten wieczór był idealny. Ona była idealna. Cholera, zwariowałem dla tej dziewczyny.
Sunąłem dłońmi po jej ciele, gdy coraz bardziej zatracaliśmy się w kolejnych pocałunkach. Zjechałem ustami na jej szyję, na co dziewczyna głośno westchnęła. Składałem kolejne pocałunki na jej szyi, a Aurelia pociągnęła mnie za koszulkę, jednocześnie kładąc się na kanapie, przez co teraz leżałem na niej. Przygryzłem delikatnie płatek jej ucha, na co odpowiedziała mi kolejnym słodkim westchnieniem. Jezu, była taka gorąca.
Dziewczyna sunęła dłońmi pod moją koszulką, drapiąc delikatnie mój tors długimi paznokciami. Złapała dłonią za materiał mojej koszulki i zaczęła ją unosić do góry. Chyba nigdy nie byłem tak podniecony. Pragnąłem jej. Pragnąłem jej całej.
Wsunąłem dłonie pod materiał jej bluzki. Jej skóra była tak rozgrzana, jakby paliła żywym ogniem. Zacząłem unosić jej koszulkę, a gdy po chwili ściągnąłem ją zupełnie i została w samym czarnym staniku aż wstrzymałem oddech z zachwytu. Przeniosłem dłoń niżej, zatrzymując się przy rozporku od jej spodni. Aurelia zagryzła wargę.
- Mogę? - spytałem, chcąc się upewnić.
- Tak.
Zacząłem zsuwać materiał jej spodni, schodząc przy tym pocałunkami coraz niżej, w dół jej brzucha. Gdy ściągnąłem jej czarne jeansy i została w samej bieliźnie, zatrzymałem się na chwilę, nie mogąc się na nią napatrzeć. I choć spotykałem się już z wieloma dziewczynami, to nie miałem wątpliwości co do tego, że żadna z nich nie mogła się równać się z Aurelią. Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie, gdy przez dłuższy czas po prostu się na nią gapiłem.
- Jesteś niesamowicie piękna, wiesz? - spytałem, na co znowu słodko się uśmiechnęła.
Aurelia zmieniła pozycję w taki sposób, że to teraz ona leżała na mnie. Gdy sięgnęła do paska moich spodni, z każdą chwilą czułem się coraz bardziej podniecony. Napięcie między nami było nie do zniesienia. Dziewczyna zaczęła zsuwać ze mnie materiał jeansów, a ja czułem jak z każdą chwilą moje serce coraz mocniej wali. Gdy pozbyła się moich spodni i zostałem w samych bokserkach, zaczęła obsypywać pocałunkami moją szyję i tors. Błądziłem dłońmi po jej ciele, a gdy dotarłem do materiału jej koronkowych majtek dziewczyna wstrzymała oddech. Spojrzałem na nią pytająco.
- Chcesz tego?
- Tak - odpowiedziała. - A ty?
- Pragnę tego - przyznałem zgodnie z prawdą.
Nie chciałem jednak, żeby zrobiła coś, czego mogłaby później żałować. Jednak jej zapewnienie i to w jaki sposób na mnie patrzyła upewniało mnie w przekonaniu, że pragnęła tego równie mocno jak ja.
- Zaczekaj chwilę - powiedziałem, podnosząc się z łóżka. I choć nie chciałem jej opuszczać ani na krok, to wiedziałem, że nie możemy tego zrobić bez zabezpieczenia. Z trudem dotarłem do swojego pokoju, czując jak kręci mi się w głowie od nadmiaru emocji. Siegnąłem do szuflady i wyciągnąłem z niej paczkę prezerwatyw, po czym wróciłem do dziewczyny. Rzuciłem paczkę obok łóżka i wróciłem do tego, co przed chwilą przerwaliśmy.
Wpiłem się w jej usta, a do moich nozdrzy dotarł zapach jej słodkich perfum, które tak idealnie do niej pasowały. Dziewczyna oddała pocałunek, przyciągając mnie jeszcze mocniej do siebie. Zjechałem dłonią w dół jej ciała, zatrzymując się na materiale jej koronkowych majtek. Zacząłem dotykać ją delikatnie przez materiał i nawet już wtedy poczułem, jaka była wilgotna. Po chwili włożyłem dwa palce w jej rozgrzane wnętrze, na co jęknęła zaskoczona. Zacząłem poruszać palcami, energicznymi ruchami, całując przy tym skórę jej szyi.
Po chwili dziewczyna powędrowała dłońmi do materiału moich bokserek i zaczęła je powoli zsuwać. Wzięła w dłoń mojego penisa i zaczęła nim poruszać, najpierw powoli a później coraz szybciej, doprowadzając mnie tym do niesamowitej rozkoszy. Nie mogłem już dłużej i wytrzymać. Chciałem więcej. Pragnąłem jej całej.
Sięgnąłem po paczkę prezerwatyw i po chwili założyłem jedną z nich. Nachyliłem się nad Aurelią, która została już w samej bieliźnie. Zsunąłem z niej majtki i równie szybko pozbyłem się jej stanika. Gdy została zupełnie naga dostrzegłem na jej twarzy wyraz niepewności. Tak jakby wstydziła się przede mną swojego ciała. Spojrzałem jej prosto w oczy.
- Jesteś idealna - powiedziałem, na co niepewność zmieniła się w ulgę. Uroczy uśmiech znów zagościł na jej twarzy.
Wróciłem do składania pocałunków na jej rozgrzanym ciele. Rozszerzyłem jej nogi, a gdy w nią wszedłem jęknęła zaskoczona. Moje ruchy początkowo były powolne i delikatne, a z czasem coraz szybsze i bardziej intensywne. Aurelia wbijała mi swoje długie paznokcie w plecy, co jeszcze bardziej mnie nakręcało. Po dłuższej chwili zmieniliśmy pozycję i teraz to ona siedziała na mnie, nadając tempo i doprowadzając mnie do niesamowitej rozkoszy. Doszliśmy niemal w tym samym momencie i głośno oddychając, opadliśmy na plecy, na miękki materiał kanapy.
****
AURELIA:
Przespałam się z Reed'em. Jeszcze wczoraj chciałam zrywać kontakt z tym chłopakiem, a dziś przeżyłam z nim najlepszy seks w swoim życiu.
I niczego nie żałowałam.
Zaczęłam się ubierać, podczas gdy Reed zniknął w łazience. Gdy po chwili chłopak wrócił do pokoju, ubrany w same bokserki nie mogłam oderwać wzroku od jego brzucha. Nadal nie mogłam przyzwyczaić się do tego, że widzę go w takim wydaniu.
I choć nic nie piłam, to czułam się jakbym była mocno wstawiona. Uśmiech nie schodził mi z twarzy i czułam się po prostu zajebiście dobrze. I byłam przekonana, że to wszystko było spowodowane przez coraz silniejsze uczucia, które żywiłam do Reed'a. Nigdy nie pomyślałabym, że stracę głowę dla chłopaka takiego jak on.
Carter zaczął zakładać na siebie ubrania, gdy nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi i głosy w korytarzu.
Posłałam spanikowane spojrzenie Reedowi, który szybko wciągnął na siebie koszulkę i spodnie.
- Rodzice wrócili - wyjaśnił.
Momentalnie poczułam jak ogarnia mnie fala paniki. Jezu, gdyby tylko weszli tu kilka minut wcześniej. I zobaczyli nas w takiej sytuacji...
Spaliłabym się ze wstydu.
- Och, dzień dobry - wysoka brunetka posłała mi ciepły uśmiech. - Aurelia, prawda? Carter nie wspominał mi, że ma dziś korepetycje.
Po chwili do kobiety dołączył jej mąż, za którym szczerze nie przepadałam. Czułam jak palę się ze wstydu pod jego surowym spojrzeniem. Albo mi się wydawało, albo patrzył na mnie z wyraźną niechęcią.
A jeśli jego rodzice przyjechali już wcześniej i nas słyszeli? Albo widzieli przez okno? A może mieli kamery w salonie? O jezu, przecież w tak dużym i bogatym domu na pewno musieli mieć kamery. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, czując jak robię się coraz bardziej czerwona z zażenowania. Moja twarz z pewnością kolorem przypominała już buraka.
Spojrzałam na Reed'a, który w przeciwieństwie do mnie wydawał się być zupełnie nieprzejęty całą tą sytuacją. Chyba nawet dostrzegłam na jego twarzy delikatny uśmiech, gdy zerknęłam na niego kątem oka.
- I jak tam nauka? - kobieta ponownie się odezwała. - Carter robi postępy?
Dopiero po chwili zorientowałam się, że mówiła do mnie. Odchrząknęłam, czując jak zaschło mi w gardle.
- Tak, jest świetny - przyznałam.
- Och, to cudownie - odpowiedziała mi wyraźnie ucieszona. - Tak bardzo się cieszymy, że mu pomogłaś. Zostaniesz na kolację? - zaproponowała.
- Dziękuję, ale już jedliśmy - odpowiedziałam. Czułam się strasznie zestresowana tym, że rodzice Reed'a, tak nagle wparowali, dlatego wolałam się jak najszybciej ulotnić. - Poza tym powinnam już wracać do domu.
- Odwiozę cię - zaproponował Reed.
Gdy wyszliśmy z domu chłopaka i byliśmy w końcu z dala od uważnych spojrzeń jego rodziców, odetchnęłam z ulgą. W drodze do samochodu nadal czułam się mocno zażenowana, tym co przed chwilą się wydarzyło.
- Twoja mina była bezcenna - zaśmiał się Reed, który nic sobie z tego nie robił. - Wyluzuj, nic się nie stało.
- Mogli nas nakryć!
- Ale tego nie zrobili - wzruszył ramionami.
- Macie w domu kamery? - postanowiłam się upewnić.
- No pewnie - odpowiedział mi śmiertelnie poważnie. - Ale ojciec tylko czasami przegląda nagrania - dodał, na co spojrzałam na niego przerażona.
- Co?
- Żartuję - zaśmiał się. - Kamery są tylko na zewnątrz.
Odetchnęłam z ulgą.
- Powiedziałaś, że jestem świetny - odezwał się ponownie Reed, gdy wsiadaliśmy do auta. - Ale nie sprecyzowałaś w czym konkretnie - dodał, patrząc na mnie z głupim uśmieszkiem.
- W irytowaniu mnie - odpowiedziałam. - To wychodzi ci cholernie dobrze.
- A ty cholernie słodko się denerwujesz - stwierdził, na co pokręciłam głową z rozbawieniem.
Gdy siedziałam już na miejscu pasażera, sięgając do kieszeni po telefon, uświadomiłam sobie, że go tam nie ma. Westchnęłam, myśląc o tym, że pewnie nie zabrałam go z domu Reed'a i będę musiała wrócić i znowu spotkać jego rodziców.
- Coś nie tak? - chłopak spojrzał na mnie zaciekawiony, odpalając silnik.
- Chyba zostawiłam u ciebie telefon - odparłam.
Zaczęłam przegrzebywać moją wielką torbę w której walało się milion rzeczy. Nagle wypadła z niej duża, zgięta na pół karta. Zanim zdążyłam ją złapać, Reed sięgnął po nią pierwszy, żeby mi ją podać, jednak po chwili spojrzał na nią zaciekawiony.
- Lista zalet Carter'a Reed'a - odczytał na głos, wyraźnie rozbawiony.
O Jezu!
A już myślałam, że nie czeka mnie dzisiejszego wieczoru nic bardziej żenującego.
Reed zaczął czytać listę, którą stworzyłam ostatnio za namową Melody i Riley. Z każdą chwilą głupi uśmieszek na jego twarzy się powiększał.
- Przystojny, seksowny, zabawny - odczytywał, wyraźnie zadowolony z siebie. - Ładnie śpiewa - kontynuował, gdy próbowałam mu wyrwać kartkę z rąk, jednak bezskutecznie, bo przecież był o wiele silniejszy niż ja.
- Zgadzam się, ale dodałbym jeszcze kilka podpunktów - podsumował, na co przewróciłam oczami.
- Odwróć stronę - nakazałam.
- Jest tam ciąg dalszy? - spytał wyraźnie rozbawiony, jednak gdy zgodnie z poleceniem odwrócił kartkę, uśmiech zszedł z jego twarzy.
- Lista wad Carter'a. Reed'a - odczytał. - Ma ego wywalone w kosmos, bawi się uczuciami dziewczyn, ma się za lepszego od innych, nie lubi kotów, nie lubi bubble tea - czytał kolejne podpunkty, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Serio, to że nie lubię bubbletea to moja wada?
- I to poważna - przyznałam, na co Reed parsknął śmiechem.
Reed oddał mi kartkę.
- Liczę na to, że kiedyś lista zalet będzie dłuższa niż lista wad.
- Musiałbyś się mocno postarać - stwierdziłam, chowając kartkę do torby.
- Mam już nawet pomysły na kolejne podpunkty.
- Ach tak? - spojrzałam na niego zaciekawiona. - W takim razie słucham.
- Świetny w łóżku, niesamowicie całuje - zaczął wyliczać.
- I niesamowicie skromny - przerwałam mu.
- Prawie bym o tym zapomniał - powiedział, na co się zaśmiałam.
Carter Reed dziś sprawił, że uśmiechałam się jak wariatka tyle razy, że nie byłam tego w stanie zliczyć. I choć nadal miałam wiele wątpliwości, co do naszej relacji, to liczyłam na to, że znajomość z tym chłopakiem przyniesie mi więcej radości niż łez.
****
Ejj bo ucięło końcówkę, jak wrzuciłam za pierwszym razem. Mam nadzieję, że już jest git
Sorrki za opóźnienie, ciężko mi się pisało ten rozdział. Mam nadzieję, że nie czuliście zażenowania czytając (pierwszy raz pisałam scenę erotyczną, może kiedyś pójdzie mi lepiej XD)
Kolejny w sobotę :))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top