Theta🐾
Ostrzeżenie w temacie treści tego rozdziału, bo może wywołać kontrowersje.
Narrator
Atmosfera była przytłaczająca, a zapach unoszący się w pokoju gorący i pełen pożądania. Owari długo walczył ze swoim zwierzęcym instynktem. Jego twarz pozostawała kamienna, a w tęczówkach było widać wszystkie sprzeczne emocje jakie powstawały w zaistniałej sytuacji. Schiro już dawno leżał na podłodze nieprzytomny kilka metrów od nich z krwawiącym nosem. Obiecał młodszemu, że nie pozwoli go skrzywdzić. Omega uwierzyła różowowłosemu na te słowa, które w tamtej chwili zdawały się tracić na znaczeniu.
- Owari ja nie chcę... - szepnął słabiutko Yuki swoim piskliwym głosikiem próbując odepchnąć alfę jak najdalej od siebie, co niestety nie dało żadnego skutku. Instynkt czarnowłosego natychmiast zareagował, a dłonie zaczęły sunąć po bluzce młodszego zatrzymując się na kołnierzu.
- Pragnę cię i nie jestem w stanie się powstrzymać - powiedział bez zawahania i jednym szybkim ruchem pozbawił mniejszego bluzki. Nadzieja opuściła Yukiego w momencie gdy leżał nagi przed swoim alfą z czerwonymi policzkami, a w powietrzu unosił się zapach śluzu i krwi.
- Ręce do góry - ciepły oddech otulił szyje omegi działając niczym afrodyzjak. Jego instynkt zmusił go do wykonania rozkazu i zaraz poczuł dłonie alfy, które przejechały wzdłuż małych rączek. Ciało omegi już nie bolało jednak nadal było zbyt kuszące dla silniejszego osobnika. Nawet Yuki zaczynał czuć pierwsze objawy swojej "chcicy". Jego blade i chude ciałko było idealne przez co starszy nie wytrzymywał i czuł się przytłoczony. Nagle rozległ się huk paska od spodni, który zderzył się z podłogą. Owari już po chwili zawisł nad Yukim łącząc ich usta, po czym obaj stwierdzili, że ich wargi świetnie do siebie pasują. Czarnowłosy znał się dobrze na rzeczy więc całował mocno. Owari nawet nie musiał prosić chłopaka o dostęp gdyż on sam mu go dał. Czarnowłosy poznawał jamę ustną swojej omegi bardzo dokładnie pozostawiając w niej swoją ślinę. Mała omega jaką był Yuki nie zaznała nigdy takiego uczucia. Nie ulegało wątpliwości, że blondyn był czysty i nietknięty, a ten fakt jeszcze bardziej podniecał alfę, że mógł być tym pierwszym, ale też jedynym.
- Zrób to... - szepnął nieśmiało młodszy czując powoli powracający ból. - Proszę zrób to... - powtórzył tym razem głośniej i wygiął plecy by lepiej wyeksponować swoje ciało. Po chwili poczuł język tam gdzie nikt nigdy go nie dotykał. Starał się wyluzować, ale tylko strasznie się spiął, a z jego ust wypłynęły dzwięki jakich dotąd nie słyszał. To już zdecydowanie nie były żarty. Starszy pragnął rozdziewiczyć młodszego, ale nie tylko poprzestać na jednym razie. On już miał plan.
- Krzyknij, że chcesz bym cię pieprzył - ciepły oddech alfy po raz kolejny otulił czułą skórę omegi. - Inaczej wyjdę z tego pokoju i już nie wrócę - blefował i on sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę, cały czas sprawdzając uległość blondyna. Prawdą było jedynie to, że nie wyjdzie z tego pokoju póki go nie przeleci.
- Rozdziewicz mnie! - krzyknął jak na zawołanie młodszy wywołując wielki zwycięski uśmiech na twarzy alfy. Już wiedział, że Yuki mu się nie oprze i zrobi wszystko. Jednym szybkim pchnięciem wbił swoją męskość w ciasne wejście omegi wywołując falę bólu i łez. Nie przygotował młodszego choć wiedział, że właśnie go rozdziewicza. Patrzył na oczy pełne łez jak i bólu, który rozrywał go również od środka. To było straszne przeżycie zwłaszcza dla tak młodej omegi.
Kolejne pchnięcia były jeszcze gorsze, a Yuki miał wrażenie, że krwawi tym razem z innego powodu i się nie mylił. Gdy starszy doszedł w nim, a jego nasienie wypełniło wejście omegi zaczął z niego wychodzić. A tym samym nie pozwolił swojej omedze dojść. Po chwili z wejścia Yukiego zaczęło wypływać nasienie czarnowłosego pomieszane z krwią młodszego. Powstrzymanie nieuniknionego zdawało się gorsze od gwałtu zwłaszcza, że najmniejszy dotyk tak bardzo go podniecał. Nagle starszy nie ociągając się chwycił młodszego pod udami, a ten owinął swoje zgrabne nóżki wokół jego bioder, tym samym lekko brudząc go pozostałością po ich zabawie. Yuki czuł się niespełniony, a to było straszne uczucie dla omegi, natomiast Owari nadal przeżywał swój orgazm i szczerzył się jak głupi.
- Teraz zabawimy się u mnie - powiedział do młodszego i po chwili już stał przed swoim pokojem. Omega nie potrafiła odczuwać strachu, bo w końcu była przy swoim alfie w czasie rui. Yuki czuł to co starszy chciał żeby on czuł. Gdy tylko czarnowłosy przekroczył próg pokoju rzucił omegę na łóżko by po chwili zawisnąć nad jej ciałem. Wbił się mocno w malinowe wargi delikatnego blondyna powodując lekki krwotok i zaczął zlizywać jego słodką krew. Po chwili oderwał się i spojrzał w niebieskie tęczówki.
- Otwórz buzię - omega posłusznie wykonała rozkaz by po chwili poczuć gorące usta alfy na swoich wargach. Podczas pocałunku Owari wepchnął blondynowi tabletkę do gardła i napawał się swoim osiągnięciem. Podobał mu się widok krztuszącej się omegi. Tabletka uniemożliwiła zajście omedze w niechcianą ciążę. Owari lubił zabawy bez innych zabezpieczeń. Po raz kolejny pochylił się nad Yukim i wszedł w niego nie zważając na ból omegi. Liczył się tylko dominator i jego władza nad słabszym i uległym. Omega wyła cichutko gdzieś głęboko, pozostając jedynie cichym nic nieznaczącym szeptem w skrawkach podświadomości, która dawno już przestała działać. Był jak w amoku czy śnie. W miejscu w którym nikt nie usłyszy jego sprzeciwu i bólu. Rozpacz szła tutaj na drugi plan. Stał się tylko ciałem takim jak ich wiele. Pierwsze lepsze, które zostało okrutnie wykorzystane.
Starszy zgwałcił swojego partnera więzi jeszcze wiele razy tamtego dnia pozostawiając stałą bliznę w jego sercu i umyśle.
~🎀~
Leżeli teraz obok siebie nago.
Starszy leżał tyłem do młodszego będąc w głębokim śnie, natomiast młodszy nie umiał zasnąć. Ciągle dręczyły go dzisiejsze wydarzenia jak i bóle w miejscach intymnych. Jednak oboje byli spełnieni po upojnej nocy. Nikt nie spodziewał się takiego zachowania po niegdyś uroczym nastolatku, który ukrywał się w lesie podczas okresu buntu. Omega uroniła wiele łez i zniosła tamtego wieczoru dużo bólu, jednak wniosek był jeden:
Natura to zimna suka, która wyniszcza słabszych i bezbronnych podczas gdy powinna ich chronić jak matka dziecko. Silniejsi wygrywają i dominują nad słabszymi. Gdzie się podziała sprawiedliwość? Gdzie podziała się miłość? Nie ma?
Po co więc to wszystko?
Partnertwo. Więź. Naznaczenie
No i co dalej? Jak to rozplanowałaś suko?
~🎀~
🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾
Heeej...
Wiem, że rozdział jest no ten... Taki sobie, ale nie miałam na niego innego pomysłu :c Mam nadzieję, że wam się jednak spodoba :3
Chciałam was też poinformować, że wyjeżdżam we wtorek (25 kwietnia) na tydzień i przez ten czas wątpię, że będę coś dodawać ;/ Jak mi się uda to będzie, ale nie obiecuję ;*
23 kwietnia 2017r.~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top