Psi🐾

- Nie uważasz, że wyglądam w tym grubo? - zapytał omega przeglądając się w lusterku podczas mierzenia białej luźnej bluzki i czarnych spodni dresowych z szarymi paskami po bokach.

- Kochanie jesteś w ciąży... - westchnął z zadowolenia alfa obejmując omegę od tyłu.

- A jeśli tak mi zostanie nawet po ciąży?  - spanikował blondyn i ze strachem w oczach wpatrywał się w twarz alfy odbijającej się w lustrze.

- Ja ci powiem co wtedy się stanie - starszy nachylił się nad uchem blondyna i owiał je swych ciepłym oddechem - wtedy będę miał więcej twojego pięknego ciała do kochania - mruknął i podniósł omegę niczym pannę młodą.

- Ja mówię poważnie - naburmuszył się młodszy i odwrócił głowę w geście obrazy.

- No ja przecież też - ucałował swojego przyszłego męża w szyje i zaczął zjeżdżać pocałunkami niżej, kończąc na obojczyku kochanka.

- Ty w ogóle nie traktujesz mnie poważnie! - zbulwersował się chłopiec. - A tak w ogóle to mamy ochotę na lody... - stwierdził po chwili omega masując swój już sporych rozmiarów brzuch i uśmiechając się.
Nie ważne, że przed chwilą miał zły nastrój i chciał nakrzyczeń na starszego praktycznie za nic.

- Jeżeli moje skarby chcą lody to je dostaną - objął omegę w pasie wychodząc z domu i udał się do najbliższego stoiska z lodami. - Poproszę dwie gałki czekoladowych dla moich książąt i księżniczek - alfa podał banknot sprzedawcy, a po chwili trzymał już w ręku ulubione lody młodszego.

- Lodyyy! - zapiszczał szczęśliwy omega i chwyciła za wafelek wystawiając język.

- Kochanie nie rób tego tak seksownie, bo mi stanie przy wszystkich - mruknął starszy do ucha omegi.

- Ty tylko o jednym - zaśmiał się blondyn nie zaprzestając poprzedniej czynności.

- Celny strzał - wyszczerzył się alfa i złapał omegę za jeden z jego pośladków.

- Próbuje jeść - burknął ciężarny i posłał mu spojrzenie pełne udawanej nienawiści.
Dlaczego udawanej? Te niebieskie tęczówki zawsze go tak cholernie zdradzają za każdym pieprzonym razem.

- Oh ty mój... - mruknął i pocałował narzeczonego smakując jego czekoladowych już warg.

~~

- Moja - warknął alfa gdy jakiś inny wilk śmiał spojrzeć na JEGO omegę.

- Shiruś no już już - miodowowłosa pogłaskała włosy Shiro, który przytulał ją mocno do siebie na kolanach. - Ładnie ci w tych błękitnych włoskach - stwierdziła i pocałowała swojego alfę w policzek.

- Kochanie ty mojeee - mruknął i zanurzył włosy w jej szyi, wdychając jak nałogowiec zapach bzu i gorzkiej czekolady.
Może brzmi to nie do końca dobrze, jednak te feromony przypadły niebieskowłosemu do gustu i gdy ich nie czuł przed dłuższą chwilę wpada w panikę skomląc i wyjąć z tęsknoty za swoją mate.

- Tak alfo? - zapytała gdy po dłuższej chwili chłopak zaczął bawić się jej włosami.

- Tak bardzo cię kocham... Jesteś moją mate, moją bratnią duszą - szepnął jej do uszka liżąc je i lekko gryząc jak młode szczenię.

- Kochanie ludzie patrzą - zarumieniła się dziewczyna chowając twarz w klatce piersiowej swojego wilka.

- Niech patrzą, że mam taką wspaniałą omegę - zamruszał jej do ucha i pocałował w usta, a dziewczyna zgrabnie oddała pieszczote.

~~

Po mile spędzonym popołudniu alfa ucałował policzek przyszłego męża żegnając się z nim w ten sposób i wyruszył z domu w  poszukiwaniu pracy.
Młody omega o blond włosach odprowadził męża wzrokiem do drzwi po czym sam zaczął się ubierać w brew nakazowi kochanka by został w domu i niczym się nie martwił.
Z trudem ubrał swoje czarne buciki i ruszył z radością na świeże powietrze.
Jego urocze blond włoski owiewał przyjemny powiew wiatru, a słońce lekko rozjaśniało z czasem jego pasemka.
Właściwie to nie wiedział dokąd konkretnie chce się udać, jednak promienie słońca wysyłały do jego ciała pozytywną energię, która motywowała go do wyrwania się z tzw. murów.
Przechodząc przez jedną z ulic natknął się na słodką pare wilków, która romansowała przy stoliku niedaleko stoiska z lodami.
Oboje mieli włosy koloru czarnego i patrzyli sobie głęboko w oczy z pełnym oddaniem.
W pierwszej chwili można by pomyśleć, że na pewno są to partnerzy połączeni ze sobą duszą jak i ciałem.
Jednak gdy stoisz jako samotny omega noszący trójkę szczeniąt pod sercem na środku chodnika i dostrzegasz te tak dobrze znane ci zielone tęczówki to nie masz już żadnych wątpliwości.
Chłopak jednak niedowierzał i stale przeciarał oczy aż ostatecznie zrobiły się lekko czerwone.

- Obiecał, kurwa... Obiecał... - warknął pod nosem Yuki trzymając się za brzuch uraniając kilka słonych łez, które natychmiast starł i obrócił się tyłem patrząc w inną stronę analizując dosadnie zaistniałą sytuacje. 
Obrócił się jeszcze raz, po chwili jeszcze raz. Jednak gdy za trzecim razem zobaczył jak wilki złapały się za ręce, a dziewczyna musnęła wargi czarnowłosego, to już nie było żadnych wątpliwości. Dlatego właśnie omega z brodą uniesioną wysoko do góry zaczął się oddalać od miejsca zdrady.
Wyłączył emocje, wyłączył umysł, a przede wszystkim wyłączył więź w swoim umyśle.
Idąc samotnie między ulicami natknął się na rozwiązanie swoich wszystkich problemów - sklep z ziołami.
Zazwczyczaj do takich sklepów udawały się młode czarownice, poszukujące ziół do swoich mikstur.
Niegdyś czarownice i wilkołaki byli wrogimi grupami jednak na dzień dzisiejszy żyją w tzw. symbiozie przygodnej (nieprzymusowej). Obie grupy są samo wystarczalne aby przetrwać jednak razem tworzą potęgę.
Wilki jako drapieżnicy pilnują granic oraz szukają swymi czujnymi nosami rzadkich ziół, które znajdują się nieraz w trudno dostępnych miejscach.
Czarownice natomiast dzielą się z wilkami swoimi eliksirami np. na tymczasowe pozbycie się zapachu.
Chłopak niepewnie wszedł do środka, a w jego nozdrza uderzyła woń lawendy oraz szałwii.
Rozglądając się po sklepie podziwiał półki wykonane z ciemnego drewna, na których wygrawerowano różne symbole w łacinie.

- W czymś mogę pomóc? - zapytała sprzedawczyni wychylając się zza lady.

- Um... Właściwie to tak - chłopak ruszył w stronę kasy i patrząc w lekko opaloną twarz blondynki wydukał coś co nie dawało mu spokoju od bardzo dawna i może nawet nie miałby na to odwagi, jednak po tym co się dzisiaj wydarzyło było mu już wszystko jedno. - Poproszę fiolkę tojadu - wyszeptał.
Dziewczyna nie ukrywała swojego zdziwienia, które tak wrednie wymalowało się na jej osmaganej słońcem twarzy.
Jednak nic nie odpowiedziała, po prostu sięgnęła do jednej z półek i ściągnęła z niej wymienioną wyżej buteleczkę. Kładąc ją na ladę rozejrzała się podejrzliwie po sklepie upewniając się przy tym, że napewno w sklepie nie ma żadnego świadka.

- Chcesz zabić wilka? - szepnęła zza lady nabijając na kasę numer produktu.

- T-tylko małego - pokazał kciukiem i palcem wskazującym wielkość fasolki. - Ma pani może też coś na zerwanie więzi? - odchrząknął po chwili milczenia.

- Zaraz coś znajdę - mruknęła i obróciła się tyłem szukając wzrokiem czegoś odpowiedniego. - Przyklejać plaster na znak połączenia dwa razy dziennie - rano i wieczorem przez okres dwóch tygodni. Skutki uboczne to: omdlenia, depresja, napady wściekłości, senność, ostry ból w miejscu ugryzienia, suchość w gardle, krwawienie z nosa i swędzenie w okolicach żył. Coś jeszcze będzie? - zadała to pytanie niby od niechcenia, jednak w jej złotych oczach można było dojrzeć ciekawość, która nie została najwyraźniej wystarczająco zaspokojona.
Blondyn pokręcił jednak przecząco głową i uniósł wzrok za blat unikając podejrzliwego spojrzenia.

- Zapakować? - dodała gdy skończyła nabijać towar.

- Tak... Um, a w sprawie tej pierwszej fiolki...- zaczął patrząc na swoje stopy jakby zawstydzony - w jakich dawkach to spożywać ?

- Jedna łyżka do herbaty będzie wystarczająca - mruknęła pakując towar.
Omega podał kilka banknotów dziewczynie i w momencie w którym ujął w rękę siatke poczuł na swoim nadgarstku zimną dłoń.

- Przemyśl to - szepnęła ściskając jego nadgarstek i wywiercając w nim dziurę swoim wzrokiem pełnym strachu? Wstydu? A może litości ?

~🎀~

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

Czy ktoś tu jeszcze ze mną jest? XD
Jeśli tak to proszę w komentarzach o wasze wersje tego, jak waszym zdaniem zakończy się ta historia lub jak waszym zdaniem powinno się to zakończyć. No jestem ciekawa 😉

3 sierpnia 2017r.~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top