Omikron🐾

Obudziłem się w swoim pokoju. Po wczorajszym incydencie czuje się jak zwykła tania dziwka... Ja nie chciałem tego z nim robić przysięgam. To mój wilczy instynkt, specyficzna natura i nie jestem w stanie się jej sprzeciwić. Zawsze gdy Owari jest w pobliżu moja omega krzyczy i piszczy rozsadzając mi czaszkę bym był "blisko" z czarnowłosym. Często też słyszę jak bardzo moja omega chciałaby stać się naznaczoną przez niego.
Po tym wieczorze przyznałem się do tego co zrobiłem, bo Shiro miał prawo wiedzieć jaki ze mnie skurwysyn. Kiedy mu to mówiłem widziałem ból w jego oczach co było udręką dla mojego serca. Ja naprawdę kocham Shiro i zadawanie mu takiego bólu nie jest dla mnie. Powinienem go zostawić i stać się dziwką Owariego jak przystało.

- Chyba nie mówisz poważnie, że chcesz się wyprowadzić? - warknął w moją stronę różowowłosy. - Po tym wszystkim chcesz tak po prostu uciec ode mnie?

- Nie, Shiro to nie tak... Ja cię krzywdzę, a naprawdę nie chcę - odparłem i opuściłem głowę. Ta rozmowa nie należała do najmilszych, ale wiedziałem, że musi się odbyć.

- Nie ruszysz się stąd na krok. Usiądziesz teraz grzecznie na fotelu i rozłożysz nogi tak, jak przed Owarim - odparł beznamiętnie głosem alfy przyglądając się moim poczynaniom. Nie chciałem tego robić, bo czułem się upokorzony. Wykonawszy polecenie odwróciłem wzrok czując łzy pod powiekami. Cała ta sytuacja zmusiła mnie do myślenia. Zacząłem znowu nienawidzić siebie za swoją naturę i głupotę. Byłem zwykłym workiem na spermę dla alf. Taka była prawda i to mnie dobijało.

- Przepraszam, że jestem taką kurwą - wyznałem i skuliłem się na miękkim fotelu chcąc zapomnieć kim jestem i co robię przez cały ten czas. Marzyłem, żeby zniknąć i to jak najszybciej. I właśnie wtedy usłyszałem trzask drzwi symbolizujący, że Shiro wyszedł z naszego pokoju pozostawiając mnie samego. Pewnie zgadzał się z tym co powiedziałem, ale nie chciał tego przyznać ze względu na mnie.

~🎀~

Leżałem właśnie na dużym ciemnym łożu wyścielonym bordową kołdrą. Pokój otaczała dziwna aura, ale nieszczególnie zwracałem na to w tamtej chwili uwagę. Mój umysł był skupiony na dwóch osobach - Owarim i Shiro. Oboje byli dla mnie w jakiś tam sposób ważni, ale nigdy bym nie przypuszczał, że zobaczę ich razem ze mną w jednym łóżku. Po mojej lewej stronie leżał czarnowłosy w ciemnych bokserkach i całował moją szyję. Natomiast po mojej prawej stronie leżał Shiro przytulony do mojego torsu. Po chwili oboje wstali i zaczęli na moich oczach pozbywać się jedynego odzienia jaki posiadali. Ich nagie ciała zaczęły się poruszać dość prowokująco w moją stronę. Nie wiedziałem co mam zrobić w zaistniałej sytuacji więc pozostałam na swoim miejscu. Obydwaj poruszali się wokół mnie niczym niegrzeczne kociaki pieszcząc i całując moją skórę na wszelkie możliwe sposoby. Po chwili zorientowałem się, że ja również jestem pozbawiony odzienia i zawstydzony zacząłem zasłaniać się kołdrą.
- No to kochanie mamy problem -odezwał się Owari.

- Nas jest dwóch, a ty masz tylko jedną dziurkę... Jak to rozstrzygniemy? - i wtedy gdy zaczęli się niebezpieczne zbliżać obudziłem się.

~🎀~

Miesiąc później...

Od dnia w którym przyśnił mi się ten okropny sen wyprowadziłem się od Shiro do innego akademika. Postanowiłem zerwać kontakt z czarnowłosym, bo nie chciałem być niczyją dziwką. I serio musiało to do mnie dotrzeć we śnie bym zrozumiał. Tak więc życie bez partnera więzi jest trudne zwłaszcza podczas rui, którą powinienem dostać kilka dni temu, ale czasem mi się zdarza spóźnienie więc przywykłem. W nowej szkole szybko się odnalazłem i wielu ludzi mnie tutaj akceptuje jednak i tak jestem typem outsidera i nic na to nie poradzę. Aktualnie stoję przed lustrem i myślę co włożyć na wieczór, bo w końcu po ciężkim tygodniu jest piątek i mam ochotę się nieźle zabawić. Przymierzam właśnie już piątą rzecz i mam wrażenie, że przytyłem i to z dobre kilka kilogramów, ale jakim cudem skoro ostatnio nie mam zbyt wiele apetytu i nic praktycznie nie jem? Przez te przybranie na wadze wyglądam grubo we wszystkich ciuchach wiszących w mojej szafie. No cóż wybieram się wieczorem na imprezę więc może nie będzie widać. Wspominałem, że wybieram się do klubu w którym nazywają mnie rudym? Chyba nie...
Otóż od akcji z tańcem na blacie i rurze wszyscy w starej szkole nazywali mnie właśnie w ten sposób. Co tydzień przyjeżdżam tam żeby dać popis swoich możliwości i na moje szczęście ani różowowłosy ani czarnowłosy nie urzędują tam podczas mojej wizyty. No i nareszcie nastał ten moment kiedy ubrany w czarne wyzywające ciuchy wsiadam do taksówki i jadę utopić emocje w kuflu piwa lub innych trunkach.

~🎀~

Owari pov.

- Coś jest nie tak... - pomyślałem po raz kolejny przegrywając w karcianej grze. Zawsze wygrywam w tą grę więc możecie sobie wyobrazić moją frustracje po kolejnych przegranych rundach z rzędu.
- Ja już podziękuję - wstałem i wyszedłem przed jeden z ulicznych kasyn. Jestem krętaczem i lubię rozrabiać więc co tu dużo do mówienia?

- Masz ognia? - zapytałem szatyna opartego o ceglany mur. Chłopak miał około osiemnastu lat i zdecydowanie był alfą. Jego twarz pokrywała ciemność ulicy, a z ust wydobywał się charakterystyczny dym. Zwykły smarkacz i wyrzutek no cóż, ale głową pokiwał i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę.

Kocham czuć ten zapach dymu, który próbuje ulotnić się z mojego ciała. Wypuszczając na nowo dym zerknąłem na księżyc przez co nagle poczułem dziwny chłód. Nie widziałem mojego partnera więzi od mniej więcej miesiąca i nie przeszkadza mi to zbytnio. Owszem wiem seks był super, a moja alfa wyje po więcej, ale nie przesadzałbym jeżeli o to chodzi. Nie jestem typem alfy, która zakłada swoje stado i rusza w siną dal ku zachodzącemu słońcu. To nie jest bajka, tylko moje pieprzone życie, w którym to ja jestem panem. I to ja pociągam za sznurki w każdej sytuacji. No właśnie w każdej... Nie bzykałem już jakiś czas więc może wypadałoby to zmienić? Tylko kogo ja teraz o tej porze znajdę i wyrucham... Chociaż nasuwa mi się pewna myśl, bo w końcu dziś jest "wieczór rudego" i moi kumple na to poszli do tego baru. Zgasiłem więc papierosa w dłoniach i ruszyłem by zobaczyć się z moją omegą.

Standardowo przed wejściem do baru przywitały mnie głośne okrzyki dobrze bawiących się osób. Jednak moje nozdrza skupiły się na mocnych feromonach bardzo dobrze znanej mi omegi. Jednak to nie był zapach feromonów rui... To było raczej coś zdecydowanie mocniejszego. Mimo iż czuje ten zapach bardzo wyraźnie to gdy mam go opisać natychmiast zapominam o jego niezwykłej konsystencji. Nie czekając aż ktoś inny wyczuje ten zapach udałem się w stronę barmana by spotkać tańczącego na blacie Yukiego. Po chwili wskoczyłem na blat łapiąc chłopaka za biodra i ściągając go na podłogę. On jednak zdecydowanie się wkurzył,a po chwili jego twarz zmieniła kolor. Niestety nie widziałem zbyt dobrze gdyż blondyn ulotnił się w szybkim tępie kierując się w stronę kibli. Ruszyłem więc za nim i oparłem się o drzwi zamkniętej kabiny.
- Yuki otwórz - zarządałem uderzając kilka razy w drzwi. Jednak nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Po chwili usłyszałem jednak bardzo niepokojące dźwięki więc nasłuchiwałem uważnie.
- Odejdź... - wychlipiał pozbywając się zawartości swojego żołądka. Zmartwiłem się jego stanem.
- Wszystko w porządku? - zapytałem próbując być "troskliwym alfą".
- Nie, dopóki tutaj jesteś - odparł i znowu zrobił swoje. W tamtej chwili nie myślałem zbyt wiele. Serio, praktycznie w ogóle więc przeskoczyłem nad drzwiami kabiny by znaleźć się blisko blondyna. Chłopak odskoczył jak oparzony na mój widok i natychmiast odsunął się w kąt kabiny.
- Coś cię boli?

-Nie. Nic - odparł i zakrył oczy rękami nie chcąc bym widział jego bladą twarzyczkę. Powoli przysunąłem się do niego i przejechałem palcami po jego lekko rozczochranych włosach.
- Piłeś? - poczułem jego chude udo tuż przy tym moim. Takie delikatne i kruche. Takie tylko dla mnie.
- Tylko jeden kieliszek przysięgam - zarzekał się ewidentnie obawiając się mojej reakcji.
- Hej jest w porządku. Może ci zaszkodził albo ktoś ci coś dosypał - powiedziałem spokojnie by uspokoić omegę. Czułem, że on potrzebował teraz spokoju, a to miejsce nie było dobre dla jego zdrowia. Wziąłem go więc na ręce i wyszedłem z pomieszczenia. Nie stawiał się, jedynie lekko wtulił głowę w mój tors. Cieszyłem się, że mogę mieć go blisko. Czy to partnerstwo serio daje tyle szczęścia?

~🎀~

🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾

13 maja 2017r.~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top