Gamma🐾
Po cudownie spędzonym tygodniu na stałej masturbacji, rzyganiu, krwawieniu i niekontrolowanej tęsknocie za tobą, chwiejnym krokiem udałem się do mojego pokoju i zamknąłem się w nim. Jedna jedyna myśl sprawiała, że wytrzymałem te wszystkie tortury jakie natura dla mnie przygotowała. Dzięki temu co się między nami wydarzyło, ojciec uznał, że przez ruje jestem nieczysty i nie może znaleźć mi partnera. Mamy szansę.
Po chwili już rozebrany wyskoczyłem przez otwarte okno i pobiegłem jako wilk w stronę lasu. Całą drogę wyobrażałem sobie to spotkanie. Ciebie i mnie. Miałem ochotę dać ci wszystko czego tylko byś zapragnął. Gdybyś powiedział, że mam skoczyć za tobą w ogień, to zrobiłbym to z uśmiechem na twarzy pod warunkiem, że ostatnie co zobaczę zanim zniknę to będą twoje oczy. Wszystko niby takie banalne i oklepane, bo w końcu mogłem spotkać w tym lesie każdego, a spotkałem ciebie. Tak bardzo się cieszę, że będę mógł znowu na ciebie popatrzeć, poczuć twój zapach i usłyszeć dźwięk twojego głosu.
Nim się obejrzałem dotarłem na miejsce.
Teraz wypatruje cię, ale nie widzę.
Szukam jakiejkolwiek rzeczy, która mogłaby należeć do ciebie, ale to również na nic.
Wytężam węch i próbuje znaleźć w powietrzu twój zapach, ale on też zniknął.
Wszystko zniknęło.
Ty odszedłeś, a pustka po tobie rozsadza moje małe kruche serduszko na pól.
To tak boli.
~🎀~
Miesiąc później...
Jestem tylko chłopcem w ciele mężczyzny.
Jestem tylko pyłkiem w Twojej głowie.
Przyszedłeś i uczyniłeś mnie tym kim jestem.
Pamiętam to wszystko tak wyraźnie.
Teraz cię nie ma i siedzę samotnie nocą na polanie.
Oglądam gwiazdy i widzę tam ciebie.
Twoje oczy mrugają na mój widok by po chwili zniknąć.
Aż tak bardzo tęsknie?
Tak. Niestety...Przypominają mi o tym blizny
Jedno cięcie. Drugie. Trzecie. Setne?
Opadam z sił i głodzę się całymi dniami byś kiedyś zwrócił na mnie uwagę. Byś uznał, że jestem przystojny, ale na to nie mam co liczyć. Bo my się nigdy już nie spotkamy.
Zachorowałem. Zachorowałem z miłości do ciebie.
Zacząłem pisać o tym co czułem, czyli o tobie. Byłeś moimi uczuciami, a gdy odszedłeś one wraz z tobą. Widzieliśmy się raptem kilka minut, a to wystarczyło bym odżył na nowo. Po tym spotkaniu nigdy nie czułem się bardziej żywy. Ciągle zastanawiam się co mi zrobiłeś i nadal nie rozumiem. Rozłąka z tobą bolała tak mocno. Nie potrafiłem się pozbierać, a moją głowę rozsadzało jedno pytanie: Dlaczego mnie zostawiłeś?
Myślałem, że dasz mi szansę, że dasz NAM szansę, ale myliłem się.
Teraz siedzę tutaj sam w tym pokoju. Otaczają mnie cztery ściany czystej udręki. Widzę na każdej ścianie twoje oczy, czyli szkice, które wykonałem po twoim odejściu. Czy jeszcze kiedyś się spotkamy? Czy kiedykolwiek zechcesz dać mi szansę, której teraz nie otrzymałem? Jeśli tak ja poczekam, tylko po to byś dał mi ją wkrótce.
Wytrzymam. Przyrzekam. Dla nas.
~🎀~
Dwa lata później...
Nauczyłem się już żyć z bólem jaki zostawiłeś po sobie i jaki sam sobie czasem zadaje. Nie powiem, że nie tęsknie, bo bym skłamał. Jackson nie wie o tym co poczułem do ciebie, nikomu nie powiedziałem o tych uczuciach. Teraz zaczynam na nowo, w nowym miejscu. Właśnie stoję u wrót mojej przyszłości. Może nie marzyłem o szkole z internatem, ale to i tak lepsze niż poprzedni dom pełen smutków i żalów. Nie bałem się o to czy się odnajdę w nowym miejscu, bo mam to po prostu gdzieś. Czy będę sam? A kogo to obchodzi. Już mi jest i tak wszystko jedno.
Właśnie przechodzę wzdłuż szkolnego korytarza w poszukiwaniu pokoju dyrektora. Szkoła jest wielka, korytarze długie i właściwie tyle. Przeciętna szkoła pełna nastolatków alf, omeg i bet. Nic tu niezwykłego. Jedyne co może być interesujące to przedział wiekowy w jakim są uczniowie, czyli najmłodsi mają po 17, a najstarsi 21. W końcu udaje mi się dotrzeć na miejsce więc pukam dwa razy i wchodzę.
- Dzień dobry. Jestem Yuki ten nowy - uśmiechnąłem się perliście do dyrektora na co ten odwzajemnia tym samym.
- Dzień dobry chłopcze. Jak minęła podróż? Mam nadzieję,że nie miałeś problemu z dotarciem do nas - powiedział i podrapał się po głowie wyczekując na odpowiedź.
- Nie było żadnych problemów. Proszę wybaczyć pośpiech, ale ledwo trzymam się na łapach... Czy mam już przydzielony pokój? - odparłem zakrywając ręka usta, bo serio byłem padnięty.
- Oczywiście! Proszę o to klucz. Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzał współlokator - poruszył się staruszek i wręczył mi klucz.
- Nie ależ skąd. Dziękuję za klucz i miłego dnia panu życzę - odparłem i chwyciłem za klamkę.
- Nie ma problemu. Pamiętaj jednak, że pierwsze zajęcia masz dopiero za trzy dni więc do tego czasu masz chwilę na zaklimatyzowanie się
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję i do widzenia. - rzuciłem na odchodne i zacząłem się kierować do swojego pokoju. Idąc korytarzem widziałem pełno osób przyglądających mi się z uwagą na co tylko niepotrzebnie się zdekoncentrowałem i wpadłem na kogoś.
- Patrz jak łazisz! - zawarczał nieprzyjemnie chłopak. Od razu zorientowałem się, że to alfa. Niby to była moja wina, ale to on szedł i słuchał muzyki zamiast skupić się na tym by usłyszeć czyjeś kroki.
- Nie chciałem. Wyba... - już miałem go z obojętnością przeprosić gdy nagle do moich nozdrzy dotarł dziwny zapach. Właściwe to nie dziwny, a znajomy. Wspaniała mieszanka skoszonej trawy i buntowniczego seksapilu. Ten zapach wywoływał u mnie szczęście, a wszystko dokoła zaczęło nabierać barw. Poczułem się jakbym wyrwał się z biało-czarnego filmu. Nie... To nie może być prawda... Mam halucynacje, bo w końcu jestem wrakiem po długiej podróży.
~ Nasz alfa! To on ! To on! - zakomunikowała mi radośnie moja omega. Aż nie chciało mi się wierzyć, że nie miała z tym nic wspólnego.
- Wiedziałaś, że tu będzie, zgadłem? Dlatego kazałaś mi podświadomie wybrać tę szkołę, bo go zwyczajnie wyczułaś - byłem wściekły na omegę, że bez mojej zgody odwala takie rzeczy i to jeszcze dosłownie za moimi plecami. Jednak gdy tylko tęczówki alfy spojrzały w te moje od razu cała złość wyparowała ze mnie. Zaraz... Gdzie ona się podziała?
Nogi zrobiły się jak z waty by po chwili kompletnie odmówić mi posłuszeństwa. Ostatnie co pamiętam to głośne rozmowy,zamieszanie, a na końcu powiększone z zaskoczenia źrenice ukochanego. Nie mógł mnie poznać. Na pewno nie. Biorę przecież leki*[1] przysięgam...
~🎀~
🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾
*[1] Mowa tutaj o lekach, które po zażyciu przez omegę kryją zapach jej feromonów. Przez co zapach jest słaby i praktycznie niewyczuwalny. Było o tym wspomniane w poprzednich rozdziałach.
15 kwietnia 2017r~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top