4

Eren zerwał się z łóżka gdy tylko jego oddech uspokoił się odrobinę. Levi ubrany w same bokserki siedział na brzegu biurka przyglądając się ubierającemu się w popłochu współlokatorowi. Młodszy wciągnął na siebie bokserki należące do właściciela mieszkania i szybko złapał ręcznik z ziemi. Levi z uniesioną brwią przyglądał się jak kochanek w popłochu jakby zapomniał, że te rzeczy nie należą do niego a on sam przyszedł tutaj jedynie zawinięty w ręcznik, ubiera czyste ubrania złożone w kostkę zaraz po tym jak zostały zdjęte z suszarki. Bokserki czarnowłosego podobnie jak jego bluza doskonale leżały na szatynie. Prawdopodobnie dlatego, że byli dość zbliżeni zarówno wzrostem jak i budową ciała choć nie dało sie ukryć iż Levi był bardziej umięśniony i odrobinę wyższy.

- Szybko odzyskałeś siły. Najwidoczniej byłem zbyt delikatny. - wyższy mówił jakby do siebie. Wzrok utkwił w żarzącym się papierosie trzymanym pomiędzy palcem wskazującym, a środkowym. Rozedrgany Eren opadł ciężko na łóżko współlokatora dopiero teraz czując piekący ból naciągniętych mięśni i szczypanie podrażnionych pośladków. Emocje powoli z niego schodziły i zaczynała do niego docierać myśl, której bał się przyznać nawet przed samym sobą. Podobało mu się. Seks z Levi'm mu się podobał. I to bardzo. Część niego była rozczarowana tym jak nisko upadł, inna, ukryta gdzieś głęboko w nim część natomiast chciała więcej. Gdzieś w głębi duszy miał nadzieję, że nie był to ostatni raz gdy ich nagie ciała splotły się w namiętnym uścisku.

- Byłeś...W sam raz... Dziękuję... Myślałem, że będzie gorzej. - niechętnie przyznał się do swoich obaw. Bał się, że Ackerman będzie brutalny i władczy, że będzie go poniżał aby pokazać mu jak bardzo nim gardzi. Tak jednak nie było. Levi był stanowczy i nie znosił sprzeciwu, lubił wymierzać kary i pokazywać swoją wyższość. Jednakże w łóżku z Erenem, mimo że chłopak mówił iż już kiedyś miał jakieś doświadczenia w seksie męsko-męskim, był wyrozumiały. Nie naciskał, nie był brutalny ani złośliwy. Pozwolił Erenowi nie tylko przyzwyczaić się do tego co się dzieje, ale też czerpać z tego przyjemność. To więcej niż chłopak mógł chcieć.

- Podobało ci się. - prawnik bardziej stwierdził niż zapytał. Jego spojrzenie na chwilę przeniosło się na twarz niższego, który gdy tylko ich spojrzenia się spotkały speszony odwrócił wzrok uśmiechając się nieśmiało. Delikatnie podrapał się po karku nie chcąc udzielać jednoznacznej odpowiedzi. Zauważając w zasięgu wzroku leżącą na podłodze gumkę do włosów podniósł ją i mając nadzieję, że Levi za chwilę znudzi się czekaniem na odpowiedzi i po prostu sobie odpuścić. Tak się jednak nie stało. Świdrujące spojrzenie jasnych tęczówek cały czas wbijało się w studenta wiążącego włosy w niedbałego koka.

- ...Czy to ważne... - speszony chłopak wstał z miejsca rozglądając się uważnie czy aby w pokoju współlokatora nie zostawił nic oprócz swojej godności. W życiu nie przyznałby przed nikim, a w szególności przed Levi'm, że naprawdę mu się to podobało. I tak upadł już wystarczająco nisko - Wracam do siebie. - poinformował zmierzając w stronę drzwi. Chciał zaszyć się w swoim pokoju i poukładać sobie wszystko w głowie. Ich relacja dopiero się rozpoczęła, a już nieźle namieszała mu w głowie. Niby nie ma nic złego w sypianiu z osobą, której się nie kocha. Przecież już wiele razy miał tego typu niezobowiązujące przygody. Więc dlaczego teraz jest inaczej? Czy to dlatego, że Levi z nim mieszka i będą mijać się codziennie? A może dlatego, że nie jest to jednorazowa sytuacja, a dłuższy układ? I wreszcie, czy na jego dezorientację wpływa to, że po raz pierwszy w życiu został zdominowany przez kogoś i do tego podobało mu się to?

- Jutro wieczorem. Bądź gotowy. - wyższy zgasił niedopałek papierosa w kryształowej popielniczce i rzucił kochankowi krótkie spojrzenie by po chwili zrzucić pościel z łóżka na podłogę i ściągnąć brudne od spermy i lubrykantu prześcieradło.

- Jutro?! - brunet zamarł na chwilę i zdziwiony odwrócił się w stronę starszego. Niech cię szlag Armin! "To tyle dwa miesiące. Jak często można uprawiać seks?" Najwidoczniej dużo! Nie tego się spodziewał. Miał nadzieję, że raz w tygodniu w zupełności wystarczy. Jak mógł być taki głupi. Przecież codziennie była tu inna dziewczyna. Nie rzadko nawet dwie w ciągu jednego dnia. To oczywiste, że ten uzależniony od seksu dupek będzie chciał pieprzyć go codziennie!

- A czego się spodziewałeś? Gdyby wystarczył mi jeden raz tygodniowo nie potrzebował bym cię. - mężczyzna nawet nie przerwał procesu wymiany pościeli na czystą wyjętą przed chwilą z górnej polski w szafie.

- Ale... - zaczął niepewnie jednak szybko zamilkł. Dyskusje nic mu nie dadzą. Mógł wcześniej lepiej przemyśleć i przedyskutować wszystkie warunki ich układu. - Już nie przyprowadzaj do domu więcej tych dziewczyn. - poprosił zaciskając ręce w pięści. Nie wiedział czemu tak bardzo przeszkadzają mu obce kobiety kręcące się po częściach wspólnych ich mieszkania. Nie powinno go przecież obchodzić z kim ani ile razy sypia Levi. Są praktycznie obcymi ludźmi więc czemu..?

- Jeśli wytrzymasz to może nie będę musiał. Jutro nie będę się powstrzymywał. - mężczyzna wzruszył ramionami zbierając z podłogi brudne ubrania i pościel. Wyczekująco spojrzał na chłopaka nadal stojącego w drzwiach jego pokoju i blokującego mu przejście.

- A... Jasne. - Eren jedynie skinął głową i szybko zaszył się w swoim pokoju aby odpocząć. Mięśnie pulsowały mu nieznośnym bólem, pośladek który uderzył Levi piekł, a wargi wysuszone od ciągłego oblizywania ich popękały. Zrezygnowany położył się na łóżku i przymknął oczy licząc, że odrobina snu dobrze mu zrobi.

Gdy otworzył oczy za oknem było już zupełnie ciemno, co znaczyło, że spał znacznie dłużej niż miał zamiar. Cóż przynajmniej w nocy będzie miał czas się pouczyć, albo może obejrzeć serial. Zauważając, że nie zgasił światła gdy kładł się do łóżka przetarł twarz dłonią i zmarszczył brwi słysząc dobiegający z korytarza głos. A raczej dwa głosy. Jeden należał do Levi'a, drugi natomiast był ewidentnie kobiecy i nie słyszał go nigdy wcześniej więc nie mogła to być kobieta z administracji. Eren szybko zerwał się z łóżka, naciągnął na siebie dresy zupełnie nie zauważając że bokserki i koszulka, którą ma na sobie nie należą do niego. Wyszedł na korytarz gdzie niewiele niższa od niego czarnowłosa kobieta zakładała buty. Włosy miała ścięte na krótko, wokół szyi nosiła przewiązany czerwony szalik, cały korytarz był pełen zapachu jej mocnych perfum. Biała zapięta pod szyję koszula z trudem trzymała się na jej sporych rozmiarów piersiach, które od razu przyciągnęły uwagę Erena. Dziewczyna była przepiękna. Jasna karnacja kolorem przypominająca mleko migdałowe. Kolor oczu miała równie niespotykany co Levi. Coś pomiędzy szarym, a bardzo jasnym niebieskim. Do tego jej sylwetka była bardzo kobieca, a przy tym wyraźnie zarysowane mięśnie świadczyły, że lubi ćwiczyć. Chłopak nie mógł powstrzymać się od gapienia się na nią co nie umknęło uwadze dziewczyny.

- Cześć. I do zobaczenia następnym razem. - powiedziała w stronę Erena i nawet nie zdradzając swojego imienia wyszła z mieszkania. Chłopak przez chwilę jeszcze stał w miejscu zastanawiając się nad tym kim mogła być po czym uświadomił sobie, że była gościem jego współlokatora. Sam nie wiedział co zirytowało go bardziej. Levi łamiący ich umowę i zapraszający do siebie kochankę, czy to że właśnie ta piękna dziewczyna w każdym calu odpowiadającą jego wymarzonej partnerce była kolejną zdobyczą Ackermana.

- Ta... Levi! Co to ma znaczyć?! - warknął łapiąc współlokatora za koszule. Był wściekły. Levi może mieć każdą i każdego, a na swoją kochane wybrał akurat dziewczynę, której Eren tak pożądał od momentu gdy tylko minęła go na uczelni. Do tego pieprzy się z nią mimo, że przecież Eren zgodził się oddawać mu swoje ciało w zamian za spokój w mieszkaniu. Złamał ich umowę, zbrukał cichy obiekt westchnień Jeagera. Zielonooki z niepokojem zauważył, że oprócz wściekłości kłębią sie w nim jeszcze inne emocje. Bardziej przypominające... Upokorzenie, żal, a nawet... Poczucie zdrady.

- Nie drzyj się. - Ackerman z wyraźnym obrzydzeniem wypisanym na twarzy odepchnął od siebie niższego, który miał czelność brudnymi łapami miąć jego koszulkę. Ponad wszytko nienawidził brudu i towarzyszącego mu ludzi. Głupi dzieciak miał czelność na niego krzyczeć zupełnie jakby zrobił coś złego. To jego mieszkanie, w którym Eren tylko wynajmuje pokój nie wspominając już o tym, że z płatnościami ma ewidentny problem.

- Nie tak się umawialiśmy! Co tu robiła ta dziewczyna!? - Eren nie miał zamiaru dać za wygraną to choć śmiertelnie poważny i odrobinę wyprowadzony z równowagi Levi przerażał go, nie chciał się wycofywać. Miał prawo rządach aby brunet również wywiązał się z umowy.

- Mam odpowiedzieć? Chcesz znać dokładne szczegóły? - Levi w lot pojął jak bardzo mylnie zinterpretowana została całą ta sytuacja. Nie chciał jednak odpuszczać sobie możliwości zabawienia się kosztem chłopaka.

- Miałeś... Nie przeprowadzać tu żadnych dziewczyn ani facetów... Taka była umowa... - Jeager nieco już się uspokoił. Teraz zamiast wściekłości towarzyszyło mu już tylko rozczarowanie. Levi z nim pogrywał. Nie traktował na poważnie ani tego co między nimi zaszło, a dla Erena pierwszy raz z mężczyzną był czymś naprawdę ważnym, ani tym bardziej ich umowy. Mimo, że obiecał nie miał zamiaru zacząć przestrzegać zasad.

- Myślałeś, że ta wczorajsza taryfa ulgowa mnie zaspokoi? - brunet prychnął cicho krzyżując ręce na piersi. Eren był więcej niż wystarczający zwłaszcza, że w swoim braku doświadczenia był również bardzo uroczy i uległy jednak on zdawał się o tym nie wiedzieć, a Levi nie miał zamiaru go uświadamiać w tym jak bardzo podobał mu się ich seks.

- Tak się umawialiśmy... Nie po to daje ci dupy żebyś..! - wściekły chłopak wybuchnął krzykiem. Postawa współlokatora irytowała go do granic możliwości. Wiedział, że nie jest w pozycji aby wydawać polecenia, ale nie miał zamiaru dać się tak traktować.

- Sypiasz ze mną żeby mieć gdzie mieszkać. Nie zachowuj się jakby obchodziło cię z kim się rucham. Byłem wczoraj dla ciebie za delikatny co? Gdybym potraktował cię tak jak należy nie odważył byś się teraz krzyczeć. - Chic na początku traktował tą całą sytuację jak zabawne nieporozumienie, krzyczący na niego Eren skutecznie pozbawił go resztki rozbawienia całą tą rozmową. Myśl, że ten dzieciak mógłby być zazdrosny, albo co zabawniejsze poczuwać się do jakiegoś prawa do jego ciała bo raz że sobą spali była szalenie zabawna, jednakże im więcej emocji pojawia się w ich układzie tym bardziej wymyka sie on spod kontroli, a do tego nie można dopuścić.

- Wczoraj... To był... Mój pierwszy... Taki... - niższy z niechęcią przyznał się do swojego braku doświadczenia. Nie chciał wyjść na głupiego dziecka, który godzi się na coś o czym nie ma pojęcia jednak w tej chwili potrzebował chociaż odrobiny zrozumienia i czegokolwiek co mogłoby mu pomóc zracjonalizować te głupie emocje targające nim na wszystkie strony.

- Pierwszy raz to ty byłeś wyruchany co? Do tej pory znałeś tylko drugą stronę. - podsumował celnie cichy i lękliwy wywód młodszego.

- Tak... - przyznał Eren wbijając spojrzenie w ścianę obok rozmówcy. Nie miał odwagi spojrzeć teraz w oczy Levi'a. Był pewny, że zobaczy w nich zażenowanie, rozczarowanie, a może nawet obrzydzenie do głupiego dzieciaka podchodzącego do wszystkie zbyt emocjonalnie jakim okazał się być. Od dawna nie miał już wybuchów agresji, nauczył się panować nad emocjami, a nawet być zimny i wyrachowany. Dopóki nie poznał Levi'a. W tym mężczyźnie całe jego opanowanie wzięło w łeb, a pozory chłodu całkiem zniknęły.

- I? Co z tego? Wzruszająca historia, ale co z tego? - wyższy wzruszył ramionami zupełnie nie wzruszony wyznaniem chłopaka. Przecież domyślił się, że tak było. Wystarczył jeden mały dotyk, a Eren drążka pod nim. Nie znał swojego ciała na tyle, że nawet odpowiednie przygotowanie i rozciągnięcie go przerastało. Tak nie zachowywał by się ktoś z dużym doświadczeniem. To tylko bardziej go satysfakcjonowało. Nie dość, że Eren uprawia z nim seks bo nie umie zadbać o rozplanowanie swoich wydatków to jeszcze akurat Levi, człowiek, którego prawdopodobnie nie znosi, był osobą, która jako pierwsza miała okazję przelecieć go od tyłu. Cóż za upadek ludzkiej godności.

- Jestem niedoświadczony... - kontynuował speszony chłopak drapiąc się po karku i przestępując z nogi na nogę. Zawsze pozował na silnego, dominujące mężczyznę i choć ta poza nigdy nie była zbyt udana tak jawne przyznanie się do tego, że wcale nie jest wielkim podrywaczem sypiającym z kim popadnie, a wszystkie bójki, w których brał udział kończyły się jego klęską, było dla niego trudnym wyznaniem. Zdobył się na nie tylko aby wymusić na Ackermanie lepsze traktowanie go. Jeśli naprawdę mają być długoterminowymi kochankami muszą się chociaż odrobinę rozumieć i szanować. 

- Oh doprawdy? Zauważyłem. Tylko co to zmienia? - starszy nie przestawał prowokować rozmówcy licząc, że ciągnąc go za język uzyska jakąś ciekawą i satysfakcjonującą odpowiedź.

- Dla ciebie do zaleta! - niższy wykrzyczał w przypływie olśnienia. Skoro robienie z siebie bezbronnego niedoświadczonego chłopca nie pomoże, odwróci niewiedzę i niepewność na swoją korzyść.

- Niby jaka? - Levi po chwili ciszy uniósł obie brwi w zdziwionym wyrazie twarzy i uważnie przyglądał się niższemu. Nie mógł zobaczyć, że taka buńczuczność go całkiem fascynowała.

- Możesz mnie ułożyć jak ci się podoba! - zaproponował niższy widząc wyraźne zaciekawienie na twarzy współlokatora. - Nauczysz mnie tego co lubisz! Stworzysz sobie idealnego kochanka! Dlatego... - kontynuował swój wywód nieco zażenowany tym jak jawnie przyznaje że oddaje mu się w całości. Gdyby ich relacja była inna, gdyby byli innymi ludźmi tego typu słowa mogłyby być całkiem romantyczne. W końcu porzucenie siebie aby tej drugiej osobie było dobrze jest całkiem miłym gestem. Niestety oni nie są zakochaną parą, która chce się nauczyć siebie nawzajem. Są bardziej jak klient i dziwka nie chcąca aby poszedł do konkurencji. - Dlatego... Nie umawiaj się już z innymi dziewczynami. - poprosił cicho zdobywając się na odwagę aby wyrzucić z siebie te słowa i spojrzeć w nieprzeniknione szaro-niebieskie oczy kochanka.

- Aż tak ci zależy żeby nie było tu innych? - zapytał złośliwie wyższy chcąc usłyszeć, że Eren jest zupełnie zazdrosny o jakieś obce osoby w jego łóżku.

- Lepszego ode mnie już nie znajdziesz. - odpowiedział wymijająco. Chłopak zdawał się naprawdę wierzyć w to co mówi. Był świecie przekonany, że naprawdę jest najlepszym materiałem na kochanka.

- Dobrze... Niech będzie. Tylko potem nie żałuj. - Levi widząc zaciekłość w oczach młodszego uśmiechnął się półgębkiem i wzruszył ramionami - I jeszcze jedno. To była moja kuzynka. Nie sypiam z nią. - dodał odwracając się na pięcie i znikając w swoim pokoju. Kto by pomyślał, że wizyta Mikasy, której akurat zabrakło kasy na taksówkę, a ostatni tramwaj w stronę jej mieszkania już odjechał, doprowadzi do tyłu zabawnych deklaracji ze strony Erena

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top