2

Eren wbijał puste, tępe spojrzenie w kufel piwa, z którego z każdą chwilą ulatywały bąbelki, a zimny do tej pory napój przez dłonie obejmujące naczynie stawał się coraz cieplejszy. Od kilkunastu minut siedzieli w głuchej ciszy. Nie odzywali się do siebie. Otaczały ich tylko odgłosy muzyki i rozmowy ludzi przesiadujących w barze. Pierwszą rzeczą jaką zrobił Eren po tym jak dotarło do niego co właśnie zaproponował mu Levi było wyjście z mieszkania i zadzwonienie do Armina. Przyjaciel na początku był zły, że Eren znowu odrywa go od nauki, ale gdy usłyszał rozedrgany głos chłopaka wiedział, że nie chodzi o jakąś głupotę. Umówili się w pobliskim barze. Gdy blondyn dotarł na miejsce Eren już siedział przy stole, a obok niego stało kilka pustych kufli. Brunet co jakiś czas czkał. Nawet nie zorientował się, że niższy usiadł naprzeciwko z kubkiem soku w dłoni. Jeszcze nawet nie zaczęli rozmowy, ale Armin już wiedział, że stało się coś złego.

- Mów. Po co mnie tu ściągnąłeś?- zapytał zniecierpliwiony i lekko zirytowany co było do niego nie podobne. Chociaż jeden wieczór chciał spędzić w samotności bez konieczności niańczenia przyjaciół, ale najwidoczniej błogi spokój nie był mu dany. Irytowało go to, że leciał tu jak na złamanie karku bo naprawdę się zmartwił, a teraz siedzi w ciszy patrząc na staczającego się przyjaciela. Był bliski wylania soku pomarańczowego na nieobecną twarz towarzysza.

- Mam mu dawać dupy... - zielonooki niemalże szeptem wypowiedział wyznanie. Na chwilę skierował wzrok na zmartwioną twarz blondyna po czym ponownie wbił spojrzenie w obdarty brązowy blat stołu. Już nie był wściekły. Teraz czuł się tylko i wyłącznie upokorzony. Jakby ktoś dał mu w policzek. Jak Levi mógł pomyśleć, że zgodziłby się na coś takiego? To obrzydliwe.

- Co?- Armin zmarszczył brwi i spojrzał na przyjaciela po czym odsunął od niego kufel piwa czym zwrócił na siebie uwagę studenta. - Powtórz chyba coś źle usłyszałem. - dodał szybko widząc nieprzychylne spojrzenie Erena. Doskonale słyszał co przyjaciel powiedział, ale nie miał pojęcia o co mu chodzi. Miał w duchu nadzieję, że się przesłyszał, albo że Eren jest tak pijany, że nie wie co mówi.

- Ten dupek..!- warknął zaczynając. Zamilkł na chwilę i skrzyżował ręce na piersi. Na samo wspomnienie pełnego wyższości wzroku i kpiącego uśmiechu aż się w nim gotowało. Nienawidził być traktowany w taki sposób, a Levi najwyraźniej postanowił zagrać z nim w jakiegoś rodzaju dziwną grę, której tylko on jeden zna zasady. - Chcę żebym się z nim ruchał... - dodał ciszej patrząc na przyjaciela. Było mu wstyd, że w ogóle chociaż przez moment się tym przejął. Powinien był wyśmiać starszego i zignorować jego propozycję.  -Powiedział, że może wtedy mi odpuści spłaty. - mruknął pociągnąć łyk alkoholu z kufla. Nie miał odwagi spojrzeć na zdziwioną twarz przyjaciela. Spojrzenie utkwił w ścianie za plecami blondyna, na której wisiały jakieś dodające miejscu klimatu obrazy.

- A ty się nie zgodziłeś bo..?- zaczął pospieszając wyższego. Nie miał zamiaru spędzić tu całego wieczoru wysłuchując gadania chłopaka. Kilka razy gdy Eren się upił miał wątpliwą przyjemność słuchać jego prowadzonych na głos wewnętrznych rozterek o wątpieniu w swój heteroseksualizm i o atutach jakie posiada współlokator.

- Za kogo ty mnie masz?! Nie jestem dziwką! - oburzył się brunet wyrwany z zamyślenia. Kto jak kto, ale jego przyjaciel powinien być ostatnią osobą, która mogłaby zasugerować mu coś takiego. Może jest zdesperowany. Może i ma problemy finansowe, ale jeszcze nie upadł tak nisko.

- Nie krzycz do cholery. Ludzie się patrzą. - zganił go blondyn nerwowo rozglądając się na boki. W lokalu nie było zbyt wielu ludzi, ale grupka osób w na oko ich wieku spojrzała na nich spode łba jakby byli bardzo zirytowani wybuchem studenta. Gdyby mógł najchętniej teraz udusiłby go. Eren był wybuchowy i często zdarzało mu się zacząć krzyczeć w miejscu publicznym, a on niezmiennie zawsze miał ochotę zrobić mu wtedy krzywdę, a potem zapaść się pod ziemię.

- Przepraszam... Nie zgodziłem się to oczywiste. Niech ten kretyn sobie nie wyobraża, że jak jest przystojny to może mnie tak traktować. - zielonooki zniżył odrobinę głos nie chcąc wywoływać skandalu swoim zachowaniem. Samo wspomnienie głupiej i bezczelnej propozycji wywoływało w nim wściekłość.

- To nie jest taki zły pomysł Eren. - po dłuższej chwili zastanowienia Armin przerwał ciszę. Brunet poderwał głowę do góry i spojrzał na spokojną twarz niższego szukając na niej chociaż cienia żartu. Armin nie żartował. Albo naprawdę uważał, że Eren bredzi, albo myślał, że mógłby się na to zgodzić, albo sam postradał zmysły. Przecież cała ta sytuacja była zupełnie niedorzeczna. Z żadnej strony to nie był dobry pomysł!

- Co?! Czy ty się słyszysz? Nawet tak nie żartuj Armin. - westchnął ciężko dopijając piwo i zaciskając ręce na szklanym kuflu, po którego ściankach spływała piana i resztki piwa.

- Nie żartuje. Przeszkadzają ci jego dziewczyny?- odparł poprawiając włosy dłonią i wymierzając bystre spojrzenie niebieskich oczu w wyższego. Nie dało się zaprzeczyć, że Armin w jakiś dziwny pokręcony sposób mógł mieć trochę racji...

- No raczej. Komu by nie przeszkadzały jakieś laski łażące po jego mieszkaniu jakby były u siebie tylko dlatego, że Levi na nie spojrzał. Są nieznośne. - Eren przewrócił oczami. Irytowały go ciągłe jęki codziennie innej dziewczyny. Jaszcze bardziej irytowało go to, że te głupie krowy czuły się jak u siebie, a on wstydził się nawet zrobić sobie herbaty w kuchni bo ona paradowały po mieszkaniu półnago.

- No właśnie. Jeśli go zaspokoisz to nie będzie przyprowadzał panienek, a ty będziesz miał więcej czasu na załatwienie kasy. - dodał pociągając solidny łyk soku i przy tym zupełnie ignorując niepewną minę przyjaciela. Eren nie chciał przyznawać mu racji, ale zaczynał się powoli wahać czy nie powinien zgodzić się na taki układ. To zawahanie tylko bardziej potęgowało w nim złość.

- Armin... Może i to nie brzmi głupio, ale naprawdę mam jeszcze godność... - westchnął ciężko opierając czoło o zimny blat. Nienawidził się za tą niepewność w głosie. W zrezygnowaniu parsknął. 

- Poczekaj. Do końca roku zostały jakieś dwa miesiące. Jeśli złożysz papiery już teraz to dostaniesz pokój w akademiku i będziesz mógł się od niego wyprowadzić. - blondyn szybko wszedł mu w słowo. Widział, że przyjaciel jest coraz bardziej zagubiony, a nie szczędząc w słowach Eren nie bardzo miał wybór jak tylko się zgodzić.

- No nie wiem... To nie brzmi zachęcająco... Poza tym on jest facetem. - chłopak próbował złapać się jakiejkolwiek deski ratunku, która odciągnęła by go od wpadnięcia w sidła czarnowłosego. Może faktycznie to nie był zły pomysł... Ale jednak coś w nim nie chciało się na to zgodzić.

- Oj. Eren. Oboje dobrze wiemy, że płeć nie robi ci różnicy, a sam mówiłeś, że jest przystojny. - blondyn spojrzał na niego znad okularów z szeroko otwartymi oczami. Głupszej wymówki już chyba nie było.

- No dobra. Może i jest. Ale jaką masz pewność, że dostanę pokój?- zapytał przeczesując palcami wysuwającą się z koka grzywkę. Może faktycznie mógłby wytrzymać dwa miesiące jako jego kochanek, a potem na spokojnie przeprowadzić się do o ponad połowę tańszego akademika...

- Jeśli złożysz podanie o przydział teraz to wpiszą cię na listę i powinieneś dostać go od października. Zwłaszcza jeśli w tym roku będzie mniej chętnych. - wyjaśnił niższy wiedząc, że coraz mniej studentów decyduje się na mieszkanie w akademiku. Nie jest to pokój o najwyższym standardzie, a dzielenie go z obcymi ludźmi nie gwarantuje prywatności, ale lepsze to niż nic.

- Ale i tak będę musiał przez dwa miesiące wytrzymywać ten chory układ. - westchnął Eren opierając głowę na dłoni. Opuszkami palców jeździł po szyjce kufla patrząc gdzieś w dal. Pomysł bycia najzwyczajniej w świecie dziwką nie przypadł mu do gustu, ale może faktycznie nie ma wyjścia...

- Ile razy w ciągu dwóch miesięcy można uprawiać seks? Błagam cię wytrzymasz. A jeśli tak bardzo nie chcesz to spróbuj znaleźć pieniądze w jakiś inny sposób. - blondyn wzruszył ramionami wypijając resztę soku i zarzucając na ramiona kurtkę. Zaczynał się już zbierać do wyjścia. Ta rozmowa i tak do niczego nie prowadziła, a Eren jako dorosły człowiek musi sam zacząć rozwiązywać swoje problemy.

- Właśnie! Powiedział, że jeśli się nie zgodzę to muszę w tydzień oddać mu czynsz za dwa miesiące... - dodał wyższy pospiesznie przypominając sobie ultimatum postawione mu przez współlokatora

- I ty się jeszcze zastanawiasz? Nie rób z siebie cnotki Eren. Zastanów się czy ta propozycja jest naprawdę taka zła. Muszę iść. Cześć. - Armin prychnął, zapiął kurtkę i wstał z miejsca zostawiając Erena samego ze swoimi myślami. Powrót do domu zajął mu prawie godzinę. Bez celu włóczył się między uliczkami bojąc się przekroczyć próg mieszkania jakby Levi miał rzucić się na niego i go zabić albo zgwałcić. Gdy wreszcie wrócił do mieszkania za oknem było już całkiem ciemno. Zastał starszego zmywajacego w ciszy naczynia. Levi mimo, że napewno zauważył jego powrót nie odezwał się ani słowem. Zdenerwowany student zacisnął spocone ręce na materiale swoich spodni i spojrzał na wyższego od siebie mężczyznę.

- Zgadzam się. - powiedział szybko na wydechu i wbił wzrok w podłogę. Najbardziej na świecie nie chciałby teraz spojrzeć w oczy Levi'a. Zwłaszcza, że był pewien, iż czai się w nich ten choleny triumf.

- Co? - czarnowłosy zmarszczył brwi podnosząc wzrok na bruneta stojącego w przedpokoju. Nie był pewien czy dobrze usłyszał wypowiedź chłopaka przez zagłuszającą go wodę lecącą z kranu. Mimo to w jego wnętrzu zaczynało kiełkować przyjemne uczucie wyższości. Zawsze dostawał to czego chciał, a teraz chciał właśnie tego dzieciaka

- Zgadzam się na twoją propozycje. - Eren zacisnął zęby wściekły na siebie, że jednak się zgodził. Nie chciał tego przyznać, ale właściwie nawet nie miał wyboru. Cholerny Levi bardzo dobrze to sobie wymyślił. Dał mu pozorny wybór, którego tak naprawdę nie było. Pozostawił go w złudnym przeświadczeniu, że decyzja należy do niego przez co potem będzie mógł mieć pretensje tylko do siebie.

- Spałeś już kiedyś z mężczyzną?- Levi bez ogródek zapytał znienacka wycierając ręce w ścierkę i podchodząc bliżej niższego.

- Mhm... - mruknął Eren odrobinę zażenowany kiwając głową. Kiedy raz czy dwa razy zdarzyło mu się uprawiać seks z chłopakiem czy to na imprezie czy w ramach eksperymentowania ze swoją seksualnością. Pech chciał, że zazwyczaj to on był tym dominującym, co najprawdopodobniej tutaj nie mogło mieć miejsca.

- To wspaniale. Wiesz co robić. Przygotuj się. Czekam na ciebie w moim pokoju. - odparł głosem nie znoszącym sprzeciwu i znikanl za drzwiami swojego pokoju

- Co ja kurwa wyrabiam..?- jęknął cicho brunet sprawdzając szybko w internecie jak właściwie powinien się przygotować na coś takiego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top