8
Pov Veronica
Resztę dnia spędziłam w pokoju Harry'ego, nie chciałam już się natknąć na tę straszną kobietę. Poza tym to nie był mój dom i nie powinnam się tak po nim kręcić. Miałam ochotę zasnąć i obudzić się z tego strasznego koszmaru. Pragnęłam by to wszystko okazało się jedynie złym snem. Niestety przyszło do mnie otrzeźwienie gdy usłyszałam kroki na korytarzu. To był chód mężczyzny czyli Harry'ego. Nie ukrywam, że na jego myśl przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz, bałam się go.
Jak otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia to przesunęłam się na sam koniec łóżka. To był odruch, tak jakby moja podświadomość proponowała mi ucieczkę.
- Zapomniałem ci o jednym powiedzieć - znacznie zbliżył się do łóżka. - O godzinie której zawsze wracam masz się rozebrać i czekać na mnie naga. To znacznie by wszystko ułatwiło - zastanawiało mnie, że skoro on szukał dziwki to czemu po prostu nie poszedł do burdelu. Tak by było prościej.
- Spróbuję to zapamiętać - nie chciałam go już denerwować. Miałam już na dziś dość.
- Obyś miała dobrą pamięć - odrzekł i pozbył się swojej koszuli, a następnie spodni. Na łóżko wszedł jedynie w bokserkach.- Sama się mną zajmiesz czy nadal jeszcze tego nie umiesz?
Pokręciłam przecząco głową, nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
- No dobrze, jesteś tu pierwszy dzień, więc masz dziś taryfę ulgową - jeśli to co dziś mi zrobił miało być ulowego to nie chce nawet myśleć co będzie dalej. Ja tu nie wytrzymam.
Chcę do domu.
***
Jeszcze nigdy nie byłam tak obolała tak po tym seksie z Harry'm. On pomimo tego, że wrócił po kilku godzinach pracy to miał w sobie masę energii. Chyba nic nie robił w tym swoim biurze, nie wspomnę już o tym, że oberwałam w twarz za to, że zaczęłam płakać jak we mnie wchodził. On chyba nie spodziewał się, że będę z tego faktu szczęśliwa.
- Kiedy będę mogła odwiedzić rodziców? - spytałam gdy siedziałam na łóżku, a on przy biurku i robił coś na komputerze.
- Jak wreszcie zaczniesz się starać. Nie zachowujesz się tak jak ja bym tego oczekiwał. Na razie nie jestem z ciebie zadowolony - oznajmił nie odwracając wzroku od laptopa. Zabolały mnie jego słowa, ja robiłam wszystko co w mojej mocy by go zadowolić, a jemu ciągle było mało.
- To co mam zrobić byś był usatysfakcjonowany?
- Nie zachowuj się tak jak byś była tu za karę. Jeszcze ktoś się zorientuje, że nic do mnie nie czujesz.
- I tak robię wszystko co w mojej mocy.
- To stanowczo za mało, jak przyszłaś do mnie kilka dni temu to wyglądałaś na bardzo zdeterminowaną. Sądziłem, że będziesz dobrą kandydatką na to, ale widocznie nie miałem racji - odwrócił się tak, że teraz patrzył na mnie. - Jak dalej tak pójdzie to twój tatuś jednak pójdzie do tego więzienia.
______________________________
Im większa będzie wasza aktywność tym szybciej następny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top