36
Pov Veronica
Siedziałam w samolocie, który leciał do Nowego Jorku. Nadal nie mogłam uwierzyć, że odważyłam się to zrobić. Harry'ego pewnie ogarnął istny szał. Współczułam ludziom, którzy byli w moim pobliżu. Miałam jedynie nadzieję, że odpuści mojej mamie i siostrze, w końcu one nie były niczemu winne, tak samo jak ja. A musiałam przez ostatnie kilka miesięcy przeszłam przez prawdziwe piekło, które właśnie teraz miało się skończyć. Moje życie miało nareszcie wrócić w miarę do normalności.
Nie zamierzałam długo pozostać w Nowym Jorku, Louis mógłby mnie wydać i byłabym wtedy trupem. Miałam mnóstwo pieniędzy i za jakieś dwa tygodnie lub tydzień chciałam wyjechać gdzieś dalej. Na przykład do Francji i dopiero tam miałam zacząć nowe życie.
Oby w tym życiu było mniej bólu i cierpienia.
Pov Harry
Nikt nigdy nie upokorzył mnie tak jak Veronica, na szczęście dałem radę wytłumaczyć mojej matce, że rozstaliśmy się za porozumieniem stron. Lecz ten głupi uśmiech na twarzy mojego brata wprawiał mnie we wściekłość. Czuję, że on podejrzewał jaka była prawda. Był wręcz zadowolony z tego, że moje życie znowu się spieprzyło.
Zostałem teraz sam, siedziałem w salonie i piłem wódkę prosto z butelki. Mógłbym się teraz nawet zapić na śmierć, nie obeszło by mnie to. Pragnąłem teraz jedynie zapomnieć o tej idiotce, przez którą straciłem chęć do życia.
I zostawiła mnie po tym jak robiłem wszystko co w mojej mocy by w jakiś sposób przekonać ją do siebie. Starałem się, naprawdę się starałem, ale dla niej to najwidoczniej było za mało.
Żałuje teraz, że nie zostawiłem jej wtedy w tym basenie. Jakby umarła nie cierpiałbym tak bardzo jak teraz. Suka wyrwała mi serce.
- Powinien pan się położyć - powiedziała idiotka, która sprzątała mój dom. Strasznie irytowały mnie te dekoracje ślubne. Sprawiały, że czułem się jeszcze gorzej.
- Nie wtrącaj się! - warknąłem do niej.
Nie zasługiwała na szacunek, tak samo jak wszystkie baby, które były tylko zdradzieckimi kurwami.
Każda zasługuje na jak najgorsze traktowanie.
- Wiem, że to nie moja sprawa, ale nie powinien się pan tak zadręczać, wszystko kiedyś się ułoży - zapewniła mnie. Głupia naiwna dziwka.
- Nic się nie ułoży - zaśmiałem się gorzko. - Teraz wszystko będzie tylko gorzej.
Nabrałem ochoty żeby się na kimś wyżyć. Najlepsza by do tego była Veronica, dla której już miałem ułożony plan tortur, których chciałem jej zadać przed śmiercią. Jednak nie miałem do tego możliwości.
Choć mogłem się wyżyć i to wcale nie musiałem daleko szukać.
Podniosłem się i zrobiłem kilka kroków w stronę do tej brązowowłosej szmaty. Złapałem ją mocno za włosy i zmusiłem do tego by się nachyliła.
- Nie wyjdziesz z tego żywa - zakomunikowałem jej.
Nie było potrzeby by robiła sobie złudne nadzieje.
__________________
No to Veronica sobie nagrabiła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top