26


Pov Veronica

- Zaraz idziemy na zakupy - powiedział do mnie Harry jak tylko zdążyłam się obudzić. On już był gotowy i ubrany.

- Po co? - ostatnio kupił mi sporo ciuchów i nie było potrzeby żeby znowu miał mi coś kupować.

- Przecież musisz sobie wybrać suknie ślubną. Zostały jedynie cztery tygodnie do uroczystości. Resztą sam mogę się zająć - wątpiłam żeby on się osobiście tym zajmował, pewnie wynajął konsultantkę ślubną. Albo wszystko zlecił swojej matce.

- Dlaczego nie wrócisz do swojej byłej żony, ona cię chce w odróżnieniu ode mnie. Wszyscy byli by wtedy zadowoleni - a nawet jak nie to już mnie to by nie obchodziło. Byle by tylko zostawił mnie w spokoju.

- Chyba tylko ty. Ja jeśli jeszcze raz ją zobaczę to chyba ją zamorduje i nie będę baczył na żadne konsekwencje - samo wspomnienie o jego byłej żonie sprawiało, że wyglądał na wściekłego. Musiała mu mocno zaleźć za skórę.

- Przecież ty się nikogo nie obawiasz, już kiedyś mi o tym wspominałeś - przypomniałam mu. Chodź nie sądziłam żeby miał krótką pamięć.

- Tak kochanie, i pamiętaj, że jeśli zrobisz coś co bardzo mi się nie spodoba to następnego dnia utopisz się w basenie albo zjesz przypadkowo orzechy - zbliżył się do łóżka, a później chwycił w ręce jedną z białych poduszek. Jego ruchy były wolne, a wyraz twarz był taki jakby chciał mnie zabić. Podkuliłam się bardziej do ramy łóżka. - Doskonale wiesz, że jestem do tego zdolny.

Przysiadł na łóżku dalej trzymając poduszkę, najwyraźniej lubił mnie straszyć. Nie było nawet jednego dnia żebyśmy spędzili go bez żadnego spięcia.

- Chciałbym też żebyś była bardziej radosna, uśmiechaj się.

- Dobrze.

***

- Masz jakieś wymagania względem sukni ślubnej? - spytałam jak już byliśmy w sklepie. Nawet był się za bardzo nie zdziwiła gdy jeszcze do tego się wtrącał. A poza tym to nie obchodziło mnie jak będę wyglądała w tym okropnym dni. Byłam jedynie pewna, że wyleje wtedy wiele łez.

- Chce żeby była seksowna.

- Dobrze, możesz więc już iść.

- Zapomnij, nie wierzę w żadne przesądy i chce wiedzieć co dokładnie założysz - cicho westchnęłam, i poszłam za konsultantką do przebieralni, a Harry rozsiadł się na kanapie. Ten sklep był tak ekskluzywny, że dostał on nawet swoją ulubioną whisky.

- Jakie ma pani wymagania? - spytała kobieta, która mi towarzyszyła. Była to wysoka blondynka z delikatnym makijażem. Wyglądała na dość sympatyczną. Nie była dużo ode mnie starsza.

- Tak, sukienka powinna być dość odważna. Preferuje styl syrenki. Powinna też podkreślać sylwetkę - objaśniłam jej.

Pokiwała głową, a następnie gdzieś wyszła. Wróciła po kilku minutach z kilkoma sukniami.

Przymierzyłam wszystkie pięć po kolei i we wszystkich pokazałam się Harry'emu. Mi najbardziej przypadła do gustu pierwsza bez żadnych aplikacji, za to Styles'owi spodobała się trzecia, która aż błyszczała. Posiadała też prześwitujący gorset.

Niestety i tym razem Harry postawił na swoim, a mi nie pozostało nic innego jak się zgodzić.

____________________

Im większa wasza aktywność tym szybciej następny rozdział. Możliwe, że nawet jutro.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top