11. Tygrys
Zobaczyłem cię wychodzącego z bestii
Z każdej wyjście miałeś kwestii
Ale nie tym razem
Stałeś się łatwym okazem
Oblegali nas
Wszystkiego mieliśmy zapas
Mogliśmy to wszystko odeprzeć
Lecz
Armaty zaczynały huczeć
Nieprzyjaciel się zbliżał
Nie będziesz mi się tu poniżał
Krzyczałem:
"Wracaj do maszyny!"
Zagrzmiały obrzyny
Wybiegłem z ruchomej fortecy
Osłoniłem twoje plecy
Ciągnąłem cię w stronę naszego domu
On mógł się zamienić w kupę złomu
Byliśmy coraz bliżej
Ale było tylko ciężej i ciężej
Przywklokłem cię do stalowego łowcy
Krzyczeli antyhitlerowcy
Spojrzałem na twoje ciało
Lecz życia w nim brakowało
Martwy leżałeś tuż przy mnie
Spuściłem głowę rozumnie
Odłożyłem ciało delikatnie
Wtedy usłyszałem swe dźwięki ostatnie
Padłem i ja z krzykiem
Nie ustanę przed Brytyjczykiem
Miałem wstać
Lecz
Ból nie mógł ustać
Sięgnąłem do kabury
Lecz
Fakt odkryłem ponury
Broni nie miałem
Lecz
Bestia odezwała się działem
Odłożyłem głowę
Lecz
Ujrzałem z innej chmury mgłowe
Nie ta maszyna ryknęła
Lecz
Nasza nawet nie odwarknęła
Dom straciłem stalowy
Mundur spłonie tam galowy
Spoglądałem w ruiny
Wbite były w nie ogromne kliny
Czy na moich dłoniach to rdza?
Czułem jak me ciało się ochładza.
Autorstwa: HritzX
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top