22

Po jej minie wnioskuję, że nie podoba jej się to, że chcę się od razu stąd wyjechać. Ja jednak nie zamierzam ukrywać tego co czuję. Nie znoszę tego miejsca i nie będę się zmuszać by tu zostać.

− Nigdzie nie będzie wam lepiej niż tutaj – mam ochotę się roześmiać na jej słowa. Nigdzie nie spotkało mnie tyle przykrości co tutaj.

I na pewno nie spędzę tu ani chwili dłużej niż to będzie konieczne.

− Wróćmy do naszego domu, tam spędziliśmy najszczęśliwsze chwile – mówię patrząc Niall'owi prosto w oczy. Wiem, że on pewnie z chęcią by tu został, ale ja nie zamierzam.

− Stamtąd jest zbyt daleko do szpitala. A teraz może być pilna potrzeba znalezienia się u lekarza – przewracam oczami na jej słowa. Ona obecnie powie wszystko byleby tylko postawić na swoim.

− Jestem zmęczona od tej podróży – komunikuje patrząc na męża. Mam już dość tej bezsensownej rozmowy.

− Ależ oczywiście kochanie – odpowiada mi i prowadzi do środka. – Na pewno marzysz o gorącej kąpieli. Zaraz ci ją przygotuje, a później coś zjesz. Kurwa, ja nadal nie wierzę, że jesteś już ze mną.

Wchodzimy do jego dawnej sypialni. Dawno tu nie byłam i nic od tego czasu się tu nie zmieniło. Chociaż nie, panuje tu jeszcze większy bałagan niż wcześniej.

Nagle odwraca się do mnie i spogląda mi prosto w oczy.

− Wiem, że musiałaś go dźgnąć. Jestem cholernie dumny, że zrobiłaś to. Nigdy nie zapomnę jak walczyłaś żebyśmy znowu byli razem. Przyznaję, że po zobaczeniu tego zdjęcia co do mnie wysłał przez chwilę w ciebie zwątpiłem, ale teraz już wiem, że popełniłem błąd.

− On mnie wtedy do tego zmusił – tłumaczę się mu chociaż wcale nie muszę.

− I przysięgam, że za to zapłaci – jego słowa mnie uderzają. Wiem, że Niall będzie chciał go teraz dobić.

A ja, jak to ja, ciągle głupia i naiwna nie chcę jego śmierci.

− Nie wracajmy już do tego. Po tym jak go postrzeliłam on na pewno nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego i o mnie zapomni. Nie zawracajmy sobie już nim głowy. Skupmy się na sobie – po wyrazie twarzy mojego męża łatwo poznaje, że mój pomysł w ogóle nie przypadł mu do gustu.

− Zmieńmy temat – sztucznie się uśmiecha po wypowiedzeniu tych słów. Od razu widać, że coś planuje.

Na pewno wybije mu ten pomysł z głowy, ale nie w tej chwili. Później przyjdzie na to czas.

***
— Z tobą u boku to nawet zwykła kąpiel daje mnóstwo radości — mówi Niall, a ja biorę pianę na dłoń i w nią dmucham tak by poleciała mu na twarz.

— Dużo lepiej będzie nam w naszym domu.

— Zostańmy tu chociaż tydzień, tak na wszelki wypadek.

Tydzień? Ja tu jestem zaledwie od kilku godzin i już mam ochotę stąd uciekać.

— Jak chcesz to sobie zostań, ja od razu pojadę do jakieś hotelu — do własnego domu to na pewno nie wrócę póki ta żmija tam jest.

Oby tylko mój brat wreszcie poszedł po rozum do głowy i zrozumiał jaka ona jest. Kocham Briana i nie chcę by cierpiał.

— Ava — zaczyna, ale szybko mu przerywam.

— Dobrze wiesz, że ona mnie nie znosi i to z wzajemnością, więc nie będę mieszkać z nią pod jednym dachem!

— Matka nie jest wcale taka zła — ona chyba ma jakąś krótką pamięć.

Ale ja mu z chęcią o wszystkim przpomnę.

— Uderzyła mnie i zamknęła w piwnicy. Gdybyśmy się stąd nie wyprowadzili to nigdy bym cię nie pokochała! — wychodzę z wanny i owijam się ręcznikiem.

A tak nie mogłam się doczekać powrotu do Nialla.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top