19

W ogóle nie jestem zdziwiony po usłyszeniu słów Briana. Cieszę się jednak, że on wreszcie przekonał się jaka jest moja siostra. Wreszcie nie jestem w tym sam.

Wpuszczam go do środka. Nie mamy czasu do stracenia.

− Co takiego się stało, że wreszcie przejrzałeś na oczy?

− Możesz nie wierzyć, ale ja naprawdę martwię się o swoją siostrę, więc trochę ją przycisnąłem – może i kiedyś by zareagował to słysząc, ale obecnie Laura jest mi już obojętna. Nie zamierzam się przejmować osobą, która chciała mojej śmierci. Nie jestem aż tak głupi.

− Co dokładnie powiedziała – wiem, że Ava mnie nie zostawiła, ale muszę to od niego usłyszeć.

− Louis uprowadził Avę. Odurzył ją czymś chociaż wiedział, że ona jest w ciąży – teraz to już na pewno go zabiję. Naraził zdrowie zarówno mojej żony jak i dziecka. – On się zachowuje jakby nie znał Avy, skoro już wbiła sobie do głowy, że cię kocha to już nic jej od tego nie odwiedzie.

− Mnie pokochała pod przymusem – przypominam mu.

− No to możesz czuć się wyjątkowo, a teraz przestańmy pierdolić o głupotach i naradźmy się jak zacząć jej szukać.

Pokazuje jeszcze Brian'owi zdjęcie, które przesłał mi Louis. On od razu mnie opierdala, że w ogóle mogłem pomyśleć, że Ava mnie zdradza.

− Moja siostra nie bawi się uczuciami innych, ty powinieneś już to wiedzieć.

− Ty też na moim miejscu miałbyś wątpliwości jakbyś coś takiego zobaczył, a teraz wróćmy do poszukiwań Avy. Po tych wszystkich nerwach powinna zostać zbadana przez lekarza, nie chcę by coś zagroziło mojemu dziecku!

− A ja się zastanawiam jak odsunąć moje dziecko od Laury. Nie chce by ono takie było.

− Rozumiem i możesz być pewien, że ci w tym pomogę.

Niestety moja siostra okazuje się jeszcze bardziej złośliwa i musiała jakoś poinformować Louisa o tym, że Brian odkrył prawdę, bo także i na jego wiadomości nie odpowiada. A nawet numer, który on posiadał nagle przestał istnieć.

Nie zamierzamy się jednak poddawać.

Zwołujemy wszystkich swoich ludzi i przekazuje mu ten okrąg, w którym może być Ava.

Jest to wielka okolica, ale nie ważne. Odnajdę żonę choćbym miał przeszukać każdy dom po kolei.

Pov Ava

− No jedz – zachęca mnie Louis. Ja jednak usilnie staram się go ignorować. Moja złość na niego tylko wzrasta. Nie chcę nawet myśleć co teraz czuje Niall. – No weź, jak jesteś głodna to nasze dziecko też jest.

− Ono nie jest twoje! – krzyczę gwałtownie wstając. Nie pozwolę by on przywłaszczył sobie moje dziecko. Ono już ma ojca i nie potrzebuje innego.

− Jest, bo uznałem, że pozwolę ci urodzić. Doceń to, bo na samym początku miałem zupełnie inny pomysł i dobrze o tym wiesz – nigdy nie zapomnę jak chciał pozwolić mi poronić. Gdyby wtedy nie było przy mnie Briana to nie wiem jak by się to skończyło.

− Za kogo ty się uważasz, że chcesz decydować o moim ciele?

− Przestańmy się wreszcie kłócić, bo do niczego to nie prowadzi – opadam zirytowana na krzesło.

To już zbyt długo trwa, z każdym kolejnym dniem coraz gorzej się czuję. Tracę już nadzieję, że Niall mnie odnajdzie, a może on w ogóle mnie nie szuka? Odpuścił sobie po zobaczeniu tej fotografii.

Nagle mój wzrok ląduje na nożu leżącym koło Louisa. Wygląda na dość ostry.

Kurwa, do tej pory byłam przekonana, że uda mi się tego uniknąć, ale zbyt długo już to trwa.

− Nie dasz mu odczuć, że nie jest twoje – zaczynam by odwrócić jego uwagę. Wstaje też i do niego podchodzę. Opieram się o stół koło niego i chwytam te nóż.

− Dla ciebie wychowam to dziecko jak swoje – mówi patrząc mi w oczy, a ja to wykorzystuję i wbijam mu nóż w brzuch.


Liczę na waszą opinię

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top