Prolog ~ Odcinek 1
Jesteśmy już w trzeciej klasie liceum. Zaczynamy ostatni rok nauki w tej szkole oraz ostatni etap naszej młodości. Potem zaczyna się już prawdziwe dorosłe życie. Nadchodzi wtedy czas na samodzielne życie, najczęściej nowe miejsce zamieszkania, studia, praca, czy zakładanie rodziny i dalsza przyszłość. Dlatego chciałabym ten rok wykorzystać jak najlepiej wraz z moimi przyjaciółmi.
*****
Szłam do szkoły razem z Kagurą. Teraz łączy nas już inna relacja niż do tej pory. Nadal wspominam dni, kiedy sama rozmowa z nim była dla mnie czymś nieosiągalnym, a co dopiero, żeby był moim chłopakiem. Jednak jak widać marzenia się czasem spełniają.
Przed szkolną bramą Kagura wyciągnął do mnie dłoń, abyśmy weszli do szkoły trzymając się razem. Na początku się zawahałam, bo nikt jeszcze nie wiedział o tym, że jesteśmy razem i już czułam ten wzrok wszystkich dziewczyn, gdy zobaczą nas razem. Jednak zdecydowałam się o tym nie myśleć i chwyciłam pewnie jego dłoń.
Oczywiście moje przypuszczenia były słuszne. Z każdego zakątka korytarzy było słychać różne plotki i chichoty. Nie przejmowałam się tym wcale, bo widziałam, że Kagura również nie zwraca na to wszystko uwagi i idzie przed siebie z uniesiona głową. To dodawało mi w pewien sposób otuchy, by podążać za nim dalej.
Od razu po wejściu do klasy, poczułam ten pełen zdziwienia wzrok Yuki i Kakeru.
- Kakeru? - szepnęła do niego.
- Hm?
- Czy ty widzisz to samo co ja?
- Tak mi się przynajmniej wydaje.
Jednak, gdy do nich podeszliśmy nasza czwórka jak zwykle wesoło się ze sobą przywitała.
Jak na razie wszystko było po staremu i na szczęście znów wylądowaliśmy razem w klasie, co jest jeszcze większym powodem do radości.
Podczas lekcji, Yuki zaczęła próbować się ze mną porozumieć za pomocą jakichś dziwnych gestykulacji. Odwróciłam się do niej z pytającą miną, a ona rzuciła do mnie jakąś małą, zmientoloną karteczkę. Przeczuwałam co będzie tam napisane i nie myliłam się.
Ty jesteś z Kagurą, czy ja mam jakieś uronienia?!
Chwyciłam więc długopis i napisałam na jej odwrocie:
Już od walentynek >.<
Ona nie dawała jednak za wygraną i po chwili rzuciła mi kolejną.
Wiesz co! Nic mi nie powiedziałaś?! -.-
Nie gniewaj się, po prostu nie było okazji ;* A jak tam z Kakeru?
A co ma być? Nie wiem o co ci chodzi.
No widzisz, to wcale nie takie łatwe hehe
Nic mnie nie łączy z Kakeru, po prostu mi się podoba, jasne...
To czemu mu tego nie powiesz?
Bo to palant, nic nie zrozumie, albo weźmie to jako żart i mnie wyśmieje.
A jak dawałaś mu czekoladki? Co na to powiedział?
Nie denerwuj mnie nawet! Powiedział "I że to niby ty je robiłaś? Nie chcę mi się wierzyć, są za dobre". No skończony idiota!
Ajć, rzeczywiście niefajnie.
No mówię przecież, to palant...
Szkoda, że Yuki się nie udało. Byłoby świetnie jakbyśmy obie miały chłopaków, którzy też są przyjaciółmi. Może trzeba im trochę pomóc, albo podpuścić trochę Kakeru? (Szyderczy uśmiech).
Na lekcji z wychowawcą zostaliśmy poinformowani, że niedługo odbędzie się szkolny festiwal, aby zachęcić uczniów z innych szkół do dołączenia do naszego liceum oraz dla nowych pierwszoklasistów. Każda klasa miała zorganizować jakąś atrakcje. Rolę były już podzielone, niektórzy załatwiali rekwizyty, inni zajmowali się przygotowaniem, a ogólną organizacją naszego klasowego stoiska mieliśmy się zająć my, czyli nasza czwórka. Oczywiście sami się do tego zgłosiliśmy, bo pomyśleliśmy, że to będzie fajna zabawa. Naszą atrakcją miał być dom strachów. Nie mogę się już doczekać.
Po szkole, całą naszą czwórką wyszliśmy z budynku i zaczęliśmy już obmyślać różne propozycje. Jednak, aby to wszystko zaplanować trzeba było poświęcić na to więcej czasu.
- A więc postanowione. Dzisiaj o 17:00 spotykamy się w domu Kakeru i wszystko uzgadniamy - oznajmiła Yuki.
- He?! A to niby czemu akurat u mnie w domu?
- Ponieważ mieszkasz obecnie sam.
- Wielki mi powód!
- Nie spóźnijcie się zakochańce - powiedziała do nas z uśmiechem, po czym rozeszliśmy się w parach w swoje strony.
- Co o tym sądzisz?
- Hm?
- O tym festiwalu.
- Ah, tak. Myślę, że to będzie super zabawa. Już dawno nie robiliśmy czegoś we czwórkę.
- To prawda. Mi również podoba się ten pomysł. Zróbmy taki dom strachów, że każdy będzie stamtąd wybiegać z krzykiem.
- Okropny jesteś - zaśmiałam się.
- No co? Trzeba zdobyć jak największą liczbę klientów.
- To ma zachęcić uczniów do naszej szkoły a nie ich odstraszyć.
Po tym oboje się zaśmialiśmy. Tak się cieszę, że nadal możemy ze sobą normalnie porozmawiać i pożartować jak kiedyś. To była moja największa obawa, jakbyśmy byli parą, że między nami będzie tak sztywno, jednak wcale tak się nie stało.
[GODZINA 17:00, DOM KAKERU]
- Dobra. Wszyscy już są. Możemy zaczynać panie gospodarzu! - powiedziała żartobliwie Yuki.
- Bardzo śmieszne...
- Gdzie możemy usiąść? - spytał Kagura.
- Chodźcie do salonu, bo u mnie w pokoju nie ma miejsca na tyle osób.
- Muszę zobaczyć twój pokój! - poderwała się nagle brązowowłosa dziewczyna.
- Nawet o tym nie myśl - odpowiedział jej oschle, po czym złapał ją za rękę, aby ją zatrzymać.
- Co? Ukrywasz coś? - mówiła ze swoim podejrzliwym uśmieszkiem - czyżby pokój małego otaku obklejony plakatami postaci z anime? Hy?
- Zamknij się.
- Hahahah, tak, tak panie gospodarzu.
- Nie mów tak do mnie - odpowiedział jak zwykle swym poważnym tonem.
Usiedliśmy więc przy niskim, drewnianym stoliku, gdzie były już przygotowane napoje i drobne przekąski.
- Widać przygotowałeś się - znowu zaczęła mu dogryzać, jednak on całkiem to zignorował.
- Możemy zaczynać?
- Mhm - przytaknął Kagura - a więc, myślałem już trochę nad tym i doszedłem do wniosku, że ten dom strachów ma sprawić, że...
- Każdy będzie stamtąd wybiegał z krzykiem - dokończyliśmy razem.
- Ej, sam chciałem to powiedzieć.
- Za dużo się nie wysiliłeś, tyle to i my wiemy... Jakieś inne propozycje? Ktoś ma pomysł na jakiś tytuł przewodni lub rekwizyty?
- Zastanawiałem się czy może nie zrobić tego na podstawie jakiegoś horroru - zadeklarował Kakeru.
- A mianowicie?
- Atak zombie.
- Zombie? Hahaha kto normalny boi się zombie?
- Ja się ich boję.
*wszyscy w śmiech*
- Przyjdź do naszego domu strachów od razu po przebudzeniu, dopiero ludzie będą uciekać z wrzaskiem - rzekł złośliwie Kakeru kierując swą wypowiedź do Yuki.
- Haa?! Ludzie od ciebie na codzień uciekają dziwolągu - burknęła pod nosem.
- Ej, teraz na poważnie. A ty Mizumi? Masz jakiś pomysł? - oświadczył Kagura.
- E? Ja? Ja nie za bardzo znam się na horrorach i strasznych rzeczach.
- A czego się boisz?
- Hmm... Ciemności i pająków.
*nastała cisza i każdy spojrzał w inną stronę*
- Ej! - wrzasnęłam z oburzeniem.
*****
Po dobrych kilku godzinach różnych sprzeczek, śmiechów i rozmów, w końcu udało nam się ustalić, że naszym tematem przewodnim będzie horror "Klątwa".
Zrobiło się już naprawdę późno, a Yuki chciała jeszcze obejrzeć ten film, jednak Kakeru stanowczo temu zaradził. To dobrze, bo ja w sumie nie przepadam za horrorami i strasznie się ich boję. Chociaż miałabym pretekst żeby wtulić się ramiona Kagury.
Chwilunia... O czym ja znowu myślę? Poza tym to mój chłopak, nawet bez żadnej okazji mogę go przecież przytulić. Tylko, żeeee... Nigdy się jeszcze nie odważyłam, aby zrobić to sama z siebie. To on zawsze robi ten pierwszy krok. Dopiero teraz to zauważyłam. A co jeśli mu to przeszkadza?
legolas_myluv
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top