Inne oblicze ~ Odcinek 6
Nadszedł dzień wybrania przewodniczącego szkoły. Tak jak każdy to przewidywał, wygrał Kagura Kou z 2-A. Pierwszą osobą, która poszła mu pogratulować była oczywiście Kyouko. Bez wahania rozpromieniona rzuciła mu się w ramiona. Chłopak nie wydawał się z tego jakoś zadowolony, lecz nie odepchnął jej ani nie zwrócił jej uwagi, by przestała. Stojąc nieopodal nich, nagle zetknęłam się spojrzeniem z Kyouko, która wydała się zrobić na swej uroczej twarzyczce nieprzyjemny i szyderczy uśmiech.
- He? A co to miało być? - zwróciła się do mnie Yuki - czy ta małpa przypadkiem nie przesadza z tymi swoimi krzywymi minkami?! - mówiła zdenerwowana mając zaciśnięte pięści.
Sama się nad tym zastanawiałam, skąd ta złośliwość skierowana w moją stronę. Czyżby kiedyś zobaczyła mnie i Kagurę razem i była zazdrosna? W końcu są parą...
*****
Mimo że to nie ja jestem przewodniczącą, to i tak po szkole miałam wiele obowiązków.
Kiedy zmęczona snułam się w stronę klasy, gdzie znajdywały się moje rzeczy, słońce za oknami niedługo miało się już schować za horyzontem.
- Trochę mi się przedłużyło - powiedziałam sama do siebie, ale odrazu po tym usłyszałam jakieś rozmowy - ktoś jeszcze jest w szkole? - kontynuowałam swój monolog.
Wychyliłam się zza ściany i zamurowało mnie. Ujrzałam tam Kyouko opartą o drzwi do innej sali, a przed nią stał Kagura, opierając się jedną ręką o ścianę, przez co byli bardzo blisko siebie. Dziewczyna wyglądała jednak na lekko przestraszoną i nie rozumiałam dlaczego, przecież zawsze przy nim była taka śmiała i wesoła.
- Czegoś ode mnie potrzebujesz? - spytała drżącym głosem Kyouko.
- Intrygujące pytanie. Zawsze się tak na mnie rzucasz, a teraz nagle ucichłaś, co? Na oczach innych ludzi tylko grasz taką odważną?
- Czemu tak mówisz? Wcześniej taki nie byłeś, co się z tobą nagle stało?
- A skąd możesz wiedzieć jaki ja jestem? Nic o mnie nie wiesz - mówił przeraźliwym i stanowczym głosem, gdy nagle naparł na nią swoim ciałem.
- Przestań - szepnęła.
- Słucham? - rzekł ironicznie.
- Przestań! - krzyknęła jakby miała się zaraz rozpłakać i odwróciła głowę w bok.
Ja stałam tam jak wbita w ziemie, zszokowana, przestraszona i zdezorientowana. Czy to na pewno jest Kagura, którego znam? To niemożliwe... On taki nie jest... On jest dobry i miły... NIE. Myliłam się.
***
Stałam tak jeszcze przez chwilę. Ona spojrzała na mnie nagle ze łzami w oczach, po czym i on odwrócił wzrok w moją stronę, ale jakby ze zdziwioną i smutną miną. Czułam jak kolana trzęsą się pode mną, nie wiedziałam co robić. Ta chwila trwała wieczność. Wszystko to działo się w kompletnym milczeniu, jedyne co mogłam usłyszeć to mój przerywany oddech i ciche szlochanie Kyouko.
Co mam zrobić? Uciekać? Tak, uciekać. Muszę. Nie mam innego wyjścia. JAK JA MOGLAM ZAKOCHAĆ SIĘ KIMŚ TAKIM?! - myślałam z rozpaczą i niedowierzaniem, po czym zaczęłam biec tak szybko, ile miałam siły w nogach. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach.
Chłopak w tym czasie odsunął się od dziewczyny, patrząc wciąż jak oddałam się w z jego pola widzenia. W tym czasie zaś przerażona Kyouko uciekła, zostawiając go samego na korytarzu.
Nie miałam pojęcia kim był Kagura, którego teraz widziałam. Nigdy bym się nie spodziewała po nim takiego zachowania. Zawsze wydawał się miły i lekko nieśmiały, a teraz widzę jego totalne przeciwieństwo. Jak to możliwe?!
*****
Przez większość nocy nie zmrużyłam oka. Cały czas męczyły mnie myśli o tym co stało się po lekcjach na korytarzu. Do teraz nie doszłam do żadnego rozsądnego wytłumaczenia, ale wiem, że nie chce mieć z Kagurą już nic wspólnego. Bałam się nawet jak to będzie w szkole, gdy go spotkam. Nie chciałam nawet na niego patrzeć. On okazał się być typem, którego najbardziej nienawidzę u chłopaków!
Następnego dnia kiedy byłam już w klasie, do nikogo się nie odzywałam. Caly czas patrzyłam tylko na jeden punkt w moim zeszycie.
- Hej, Kagura! - powiedział jeden z jego kolegów, a ja aż wzdrygnęłam.
- Dzień dobry - przywitał się z uśmiechem, który szybko zszedł z jego twarzy, po tym jak mnie ujrzał.
Na wszelki wypadek odwróciłam głowę w stronę okna i starałam się tam nie patrzeć. Podczas lekcji, nagle poczułam na mojej ręce jakby delikatne stuknięcie. Gdy spojrzałam się na ławkę, dostrzegłam kartkę złożoną w małą kulkę. Bałam się ją jednak otworzyć. Nie wiedziałam od kogo ona jest, a coś mi mówiło, że była ona od Kagury. Niestety nie myliłam się.
Mizumi, proszę porozmawiaj ze mną. Wiem co wczoraj widziałaś i chciałem ci to jakoś wyjaśnić. Będę czekać na dachu podczas przerwy śniadaniowej.
Kagura
To są jakieś żarty? Mam być z nim sam na sam? - myślałam i odczułam w pewien sposób strach, że zrobi mi to samo co wczoraj Kyouko.
*****
Właśnie zaczęła się przerwa na lunch. To na niej jestem umówiona z Kagurą i nie wiem co zrobić. Nie chcę potem niczego żałować. Może jednak jest jakieś normalne wytłumaczenie tej sytuacji i chce mi o tym powiedzieć, żebym nie miała o nim złego zdania. Nie wiem, naprawdę nie wiem.
Po jakimś czasie zdecydowałam się jednak tam pójść. Wchodziłam po schodach czując, jak nogi coraz bardziej mi się trzęsą, a serce przyspieszało z każdą sekundą. W końcu dotarłam do drzwi, które prowadziły na dach szkoły. Przez dłuższą chwilę wahałam się, czy je otworzyć, aż w końcu się na to odważyłam i mocno je pchnęłam. Od razu ujrzałam stojącego przy kracie Kagurę. Wolnym krokiem zbliżałam się do niego, lecz on nie wiedział jeszcze o mojej obecności, gdyż stał odwrócony do mnie tyłem. Niedługo potem jednak obrócił się w moją stronę, lecz nadal trwał w milczeniu. Ja również stanęłam w bezpiecznej od niego odległości i czekałam, aż zacznie coś mówić, podczas gdy wiatr obojgu nam rozwiewał włosy.
- Pewnie nie byłaś pewna tego, czy tu przyjść - zaczął swoim spokojnym i znanym mi głosem - może nawet się mnie boisz.
- Owszem - odpowiedziałam krótko.
- Jednak to nie było do końca tak jak myślisz...
- A skąd wiesz co ja myślę? - spytałam od razu po jego wypowiedzi.
- Domyślam się. Wiem co widziałaś. Jednak to nie do końca tak. Wiesz co było tego przyczyną?
- Nie. Jedyne co mogę stwierdzić to to, że widziałam ciebie od zupełnie innej strony...
- Mizumi - powiedział znów tym samym bardzo spokojnym głosem - Kyouko widziała nas jak odprowadzałem cię do domu. Podsłuchiwała nasze rozmowy, zaczęła mówić na twój temat niemiłe rzeczy, nie mogłem tego tak zostawić.
Zatkało mnie. O niczym takim nie słyszałam. W sumie od wybrania przewodniczącego szkoły, nie widziałam się z Yuki, więc nie miałam skąd się o tym dowiedzieć.
- J-jak to? - wyjąkałam.
- Nie wiedziałaś o niczym?
- Nie... Nie rozmawiam zbytnio z innymi uczniami ani nikt mnie nie zaczepiał.
- A jednak martwiłem się, że przejmiesz się tymi plotkami, a wiedziałem kto je rozpowiedział.
- Ale wczoraj byłeś zupełnie inny... i przecież Kyouko to twoja dziewczyna - powiedziałam rozpaczliwym głosem.
- Słucham? Kyouko? A o tym to już słyszałaś... Eh, to też jedna z jej plotek. Wcale nie jesteśmy razem i nie zamierzam z nią być. Może i jest ładna, ale po tym co zrobiła, wiem jaka jest naprawdę.
- A ty? Ty jaki jesteś naprawdę? He?! - wyrzuciłam ze złością - skąd mogę wiedzieć że to co mówisz jest prawdą, że nie chciałeś jej skrzywdzić i że wcale taki nie jesteś? Skąd mogę mieć tą pewność? - krzyknęłam, po czym skuliłam się w kulkę i zaczęłam płakać jak małe dziecko.
- Mizumi... Wiem, że może być ci trudno w to wszystko uwierzyć, ale musiałem ją wczoraj trochę przycisnąć żeby się przyznała, chciałem... żeby przeprosiła. Teraz wiem, że przesadziłem.
Nagle przestałam szlochać i odchyliłam głowę do góry, kierując na niego moje spojrzenie.
Jeżeli to co on mówi to prawda, to może jednak wcale nie myliłam się co do niego - rozmyślałam - ale...
- Ale dlaczego tak mnie bronisz? - spytałam nagle, kiedy spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
legolas_myluv
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top