7.
Nadszedł wyczekiwany wieczór, mój debiut. Stresowałem się gorzej niż przed maturą. Dostałem te okropne obcisłe gacie, nigdy w życiu nie miałem czegoś takiego na sobie. Stałem oparty o drzwi pokoju i brałem głębokie wdechy.
- Thomas? - usłyszałem głos mojego kuzyna zza drzwi.
- Jestem - powiedziałem nadal opierając się o drzwi.
- Musimy zaraz iść.
- Simon ja nie dam rady - użalałem się - Nie wyjdę nie ma mowy nawet tobie wstydzę się w tym pokazać - lamentowałem, czułem jak zbiera mi się do płaczu.
- Przyniosłem ci coś na rozluźnienie, zostawię pod drzwiami i odejdę, wypij sobie na spokojnie i widzimy się za dwadzieścia minut na dole - powiedział chłopak i usłyszałem jego oddalające się kroki.
Uchyliłem drzwi i wziąłem alkohol, który mi zostawił pod drzwiami. Otworzyłem okno i zapaliłem papierosa. Głęboko się zaciągałem i popijałem alkoholem. Powtarzałem sobie w myślach że będzie dobrze, że to nic takiego, że wszystko jest lepsze niż to co musiałem znosić w domu.
Gdy wypiłem i poczułem lekkie mrowienie w palcach zamknąłem okno i postanowiłem zejść na dół. Nadal się wstydziłem, ale mniej niż przed wypiciem. Klub miał być dopiero zaraz otwarty, a Michael już wywijał na rurze. Serio musiał to lubić, miałem nadzieję, że nie będę musiał z nim rozmawiać choćby przez chwilę, nadal czułem do niego odrazę po wczorajszej rozmowie.
Wszedłem na scenę i stanąłem obok tej cholernej rury. Postanowiłem naśladować resztę tancerzy, dla mnie to było nie do pojęcia jak można przez tyle godzin wić się wkoło tej rury.
Simon mówił mi, że mogę zawsze zejść i stanąć przy barze, aby jakiś klient do mnie podszedł i mógł porozmawiać. Jednak ja wolę chyba zostać na trochę wyższym gruncie, aby nikt z tych napalonych facetów nie znalazł się w jakiejś niezbyt bezpiecznej ode mnie odległości.
Zaczęło się.
Przyszło od cholery ludzi i impreza od razu się rozkręciła. Starałem się nie patrzeć na to co się dzieje dookoła, taki tłum ludzi mnie po prostu zawstydzał. Co jakiś czas schodziłem i wlewałem w siebie procenty, nie umiałem na trzeźwo. Im później tym coraz odważniejsze ruchy wykonywałem, słyszałem jak kilku facetów wgapiających się we mnie coś krzyczy i klaska, ale starałem się nie zwracać na to uwagi, udałem niedostępnego i zimnego.
Bałem się że jak zobaczą, że jestem towarzyski to będą chcieli ode mnie nie wiadomo czego.
Chyba przesadziłem trochę, alkoholem. Ale ta cała sytuacja mnie dobijała, zresztą zaczęliśmy rozmawiać z Simonem na temat naszej rodziny, bo nawet nie było okazji porozmawiać.
Kilka razy urwał mi się film. Pamiętam jak wyszedłem na dwór się przewietrzyć z Simonem i się z czegoś śmieliśmy. Obudził mnie ból głowy.
- Już po wszystkim - powiedziałem po cichu i wstałem z łóżka.
Chyba nie byłem w stanie się w nocy przebrać, bo nadal miałem na sobie te okropne gacie z których nagle wypadło mi kilka banknotów, a do jednego był przyczepiony numer telefonu.
- Ja pierdole - powiedziałem pod nosem - Chyba nie dałem nikomu dupy... - westchnąłem i poszedłem szybko pod prysznic. Odświeżony i przebrany poszedłem do kuchni.
- I jest nasza gwiazda - odezwał się Michael.
- Michael wyjdź, okej? - uniósł się Simon i spojrzał na niego z rządzą mordu. Chłopak wyszedł puszczając do mnie oczko. Jak mnie on wkurwia.
- Simon czy ja... Czy ja zrobiłem coś dziwnego? - spytałem siadając naprzeciw długiego stołu.
- Nie... To znaczy byłeś bardzo odważny, ale jak widziałem, że lekko straciłeś kontrolę to cię pilnowałem.
- Czemu miałem w gaciach pieniądze? - spytałem i czułem, że na moje policzki wkradają się rumieńce.
- Napiwki, to normalka - powiedział i mi nalał herbaty.
- Ale skąd one się tam wzięły? - dociekałem chociaż odpowiedź była logiczna. Simon westchnął i pokręcił głową.
- No same się tam nie pojawiły.
- Ktoś mi je tam wsadził? Ale jak? To znaczy... Może to i lepiej, że nie pamiętam...
- Po prostu tak się wypinałeś, że nie trudno było to zrobić. Zresztą potem zszedłeś ze sceny. Ja wiem, że to była twoja pierwsza noc, ale nie pij aż tyle, bo naprawdę nad sobą nie panowałeś i gdybyśmy cię nie pilnowali to ktoś mógłby cię zgwałcić, a uwierz mi, że miałeś sporą grupę adoratorów. Potem wraz z Patrickiem zaprowadziliśmy cię do pokoju i położyliśmy spać - powiedział Simon - Muszę iść - dodał i zniknął za drzwiami.
Patrick? Nie znam go... To znaczy pewnie mi się przedstawiał, ale nie pamiętam. Oh serio jakiś tam Patrick nie jest teraz istotny. Jak mogłem być tak nieodpowiedzialny. Teraz jak będę tańczył i będą ludzie z wczoraj to będą myśleli, że jestem taki jakim mnie zobaczyli zeszłej nocy. A dla mnie to po prostu były zbyt duże emocje by nie wlać w siebie dużej ilości alkoholu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top