33
Pov Veronica
- Jadę do mamy! - krzyknęłam do Harry'ego. Wolałam go poinformować o swoim wyjściu. Nie chciałam narobić sobie kolejnych kłopotów. Mógłby się na mnie zdenerwować, że go nie uprzedziłam. I kolejny raz mi coś zrobić.
- Poczekaj! - także podniósł głos i szybko zbiegł po schodach. - Nie chce żebyś gdzieś wychodziła, zostań tu ze mną.
No tego to się naprawdę nie spodziewałam. On kolejny raz postanowił zrobić mi na złość, tylko tym razem znalazł sobie inny sposób i to bardzo okrutny. Postanowił mnie pozbawić kontaktu z jedyną osobą, która była dla mnie ważna. Jedyną którą kochałam.
- A to czemu? Przecież bym wróciła - zdenerwowałam się i to nie odrobinę. Kolejny raz ograniczył moją wolność.
- Tak, ale ty ostatnio nie chciałaś się zgodzić na moją propozycję, więc nie mam powodu bym teraz ci pozwolił gdzieś wyjść. Od teraz nie wolno ci opuszczać tego domu. Oczywiście będą pewnego rodzaju wyjątki, ale to ja będę decydował kiedy to nastąpi - zakomunikował z uśmiechem na ustach. Wypowiadając te słowa czuł satysfakcję. Cieszył się, że może mnie zniewolić.
Nic mu nie odpowiedziałam, a jedynie go minęłam i poszłam na górę. Miałam ochotę wykrzyczeć mu jak bardzo go nienawidzę, lecz się powstrzymałam. Czułam przed nim respekt. A tak naprawdę to on mnie ogromnie przerażał. Niby nie zależało mi na tym moim życiu, ale jak myślałam, że umrę to ogarnął mnie wielki strach.
***
- Leć zrobić mi coś do jedzenia - rozkazał mi Harry jak przeglądałam strony internetowe na tablecie. Miałam nadzieję, że Agatha niedługo wróci, bo miałam już dość usługiwaniu mu. Ostatnio zrobił się coraz bardziej podlejszy. Chociaż nie miałam pojęcia, że to jest możliwe.
- Kiedy wraca Agatha?
- Nie wraca, chciała jeszcze przedłużyć urlop, więc ją zwolniłem. Zajmij się więc szukaniem kogoś nim zajmie się tym moja matka. Nie chce kolejnego jej szpiega - przewróciłam jedynie oczami i zeszłam na dół do kuchni. Sto razy bardziej wolałam spędzać czas przy garach niż z tym idiotą. W kuchni miałam chociaż ciszę i spokój. A dodatkowo nie musiałam na niego patrzeć.
Jak gotowałam makaron to zaczęłam się zastanawiać nad moim życie, które na własne życzenie na początku sobie spieprzyłam. Gdybym nie bawiła się w świętą i nie poświęcała dla mojego ojca to on pewnie by jeszcze żył, a ja byłabym wolna.
Teraz moje życie stoi pod wielkim znakiem zapytania i mojej rodziny też. Przecież gdy Harry'emu nie spodoba się coś z mojego zachowania to mógłby zrobić coś mojej matce i siostrze. A zdawałam sobie sprawę z tego, że on jest do tego zdolny.
Jak podeszłam do lodówki żeby wyciągnąć z niej jakiś sos to usłyszałam czyjeś kroki. Byłam prawie pewna, że to Harry sprawdzający mnie. Lecz jak zamknęłam lodówkę to zobaczyłam dosłownie kilka centymetrów obok Louisa.
- Stęskniłaś się za mną?
No to już nie żyje.
_____________________
30 konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału i macie następny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top