Bez tytułu
Noc poniżej mojego nadgarstka piecze,
Tak jak szwy tuż obok serca po amora strzale;
Ciężej mi się oddycha, ale czy to już umieranie?
Przecież przez całe życie ból mi towarzyszył stale...
Klatka piersiowa unosi się zbyt płytko,
Chociaż powinna żwawo i gibko,
A z księżyca i gwiazd tusz się ciemny wymyka
I pod strumieniem wody gdzieś znika.
Szkoda, że to co trwałe odrywa się ode mnie, a to co przejściowe kurczowo trzyma;
Taki tego wiersza przekaz, motto, czy maksyma...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top