Akt IV Scena 2
Wieczór. Hogwart. Dormitorium Prefektów Naczelnych.
Przed kominkiem na sofie siedzi Hermiona, na jej kolanach leżący Draco trzyma głowę. Oboje uczą się z notatek, z tym, że Malfoy wydaje się mniej zainteresowany nauką. Jego wolna dłoń muska kobiece udo, przez co dziewczyna od czasu do czasu ściąga rąbek spódniczki niżej.
Malfoy patrzy z dołu na Granger.
[DM] Wybierasz się może na przedpremierową imprezkę?
[HG] (nieprzytomnie) Hmm?
[DM] Pytałem o przedpremierową imprezkę w pokoju życzeń. Wybierasz się?
[HG] (marszcząc brwi; niechętnie) Nie myślałam o tym.
Hermiona wraca do lektury. Draco odkłada notatki na bok, ale nie przerywa molestowania kobiecego uda. Mijają kolejne chwile ciszy.
[DM] Chodzisz w ogóle na imprezy?
[HG] Hmm... oczywiście, że tak. Czasem.
[DM] A na takie, jak ta?
[HG] Rzadko. Inni uczniowie raczej nie zapraszają prefekt naczelnej na imprezy, wiedząc, że musiałabym donieść McGonagall o wszelkich czynach, przedmiotach i innych zabronionych przez regulamin sprawach.
[DM] (burkliwie) Od razu, że musiałabyś...
[HG] (odkładając notatki na stolik i skupiając uwagę na Draco) Do czego zmierzasz?
[DM] Powinnaś przemyśleć dobrze to, czy wybrać się na tę imprezę. A mówiąc dobrze, mam na myśli, że z pozytywnym rozpatrzeniem sprawy.
[HG] Ty się wybierasz?
[DM] Oczywiście i póki mam ze sobą Blaise'a, nie powstrzyma mnie nawet fakt, że za organizacją stoją twoi niedorozwinięci kumple...
[HG] Mówiłam ci coś na temat obrażania ich... Tak czy siak... Wolę nie brać w tym udziału. Czego oczy nie widzą, tego usta nie muszą zgłaszać do dyrektorki.
[DM] Do cholery... Hermiono, czy mogłabyś chociaż przez chwilę udawać, że nie jesteś prefekt naczelną? Już wiem, że prefekt nadęta jest słusznie twoim przezwiskiem.
[HG] Serio tak mówią?!
[DM] Nie wiedziałaś?
[HG] Nie!
[DM] (z zakłopotaniem) No więc... niespodzianka. Słuchaj... (wzdychając) Ernest będzie i zapewniam, że tak, jak i w przypadku innych imprez, nie puści pary z ust. Mogłabyś wziąć z niego przykład i przez chwilę przestać być "panią prefekt"?
[HG] Nie bawią mnie takie imprezy. (podejrzliwie) Tak właściwie... dlaczego ty... dlaczego tak ci zależy na mojej obecności?
[DM] Bo chcę się na niej z tobą bawić.
[HG] Ale czy to... nie będzie wyglądało, jakbyśmy byli razem?
[DM] (uśmiechając się pod nosem) To właśnie tak ma wyglądać.
Hermiona zaczyna się śmiać.
[HG] (wciąż się śmiejąc) Czy ty... właśnie... poprosiłeś mnie... żebym była twoją... dziewczyną?
[DM] O takie rzeczy się nie prosi. To już dawno powinno być dla ciebie jasne, zwłaszcza że zrezygnowałem dla spotkań z tobą z pokerowych czwartków z Zabinim... W sumie wyszło mu to na dobre, bo kieszonkowe zaczęło mu starczać do końca tygodnia.
[HG] O jej...
[DM] Nie byłaś w zbyt wielu związkach?
[HG] (z oburzeniem, a zarazem z radością) I tak po prostu sobie mnie przywłaszczyłeś jak jakąś rzecz?!
[DM] Myślałem, że to dla ciebie jasne... Ale jeśli nie, to jestem pod wrażeniem, że pozwoliłaś znajomemu ze szkoły zajść tak daleko. Ty niegrzeczna gryfonko.
[HG] (czerwieniejąc) Ja tylko... No wiesz... nastrój... byłeś taki miły... i te świeczki... i kwiaty... No i łóżko było takie wygodne, a ty ciepły... a na dworze zimno...
[DM] (ze śmiechem) Ale ty pleciesz głupoty, jak się zawstydzisz. Nie musisz się tłumaczyć, bo ja nie mam ci tego za złe. Było bardzo miło. I ciepło.
[HG] Teraz mi głupio, że o tym nie pomyślałam... ale nie spodziewałam się, że ty będziesz chciał ze mną... no tak na poważnie. Słyszałam o tobie różne rzeczy...
[DM] To plotki rozsiewane przez dziewczyny, którym dałem kosza. (groźnie; w przerysowany sposób) Martwi mnie jedynie to, moja panno, że w nie uwierzyłaś.
[HG] Przepraszam...
[DM] W ramach zadośćuczynienia pójdziesz ze mną na tę imprezę. I to pójdziesz jako ty, a nie perfekt nadę... naczelna. Zrozumiałaś?
[HG] Naprawdę chcesz się ze mną pokazać?
[DM] Z Zabinim mam tańczyć? Hmm? A może... z Lavender? Ostatnio ciągle się na mnie gapi. Na pewno będzie na imprezie.
[HG] Chodzi mi o to, że wszyscy się dowiedzą.
[DM] O to chodzi.
[HG] Myślałam, że wolałbyś to zachować w tajemnicy.
[DM] Co to za tajemnica, jak Ernest wie?
[HG] Przecież on nikomu nie wygadał...
[DM] (z przekąsem) Wcale...
Draco siada i obejmuje Hermionę, zbliżając twarz do jej twarzy.
[DM] Co mam do stracenia? Rok szkolny się kończy za miesiąc. Wszyscy są teraz zajęci nauką do OWUTEMÓW, SUMów, poprawianiem ocen. Myślisz, że ktoś to zauważy? A jak ktoś zauważy to co? Świat się zawali?
[HG] Nie spodziewałam się, że to ty będziesz na to nalegał.
[DM] Boisz się reakcji tych dwóch przygłupów?
[HG] (groźnie) Draco.
[DM] Sorry. Boisz się reakcji Pottera i Weasleya?
[HG] Tak. Nie... Nie wiem. Oni by zrozumieli.
[DM] Więc w czym masz problem?
[HG] Nie mam problemu, Draco. (opierając czoło na czole Malfoya) Jestem szczęśliwa, że wreszcie wiem na czym stoimy.
[DM] A więc od jutra pokazujemy wszystkim, że jesteśmy razem?
[HG] Na to wygląda.
Scena kończy się długim pocałunkiem w blasku kominka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top